- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 sierpnia 2018, 10:07
Od kąd pamiętam byłam na diecie - od dziecka miałam nadwagę Patrząc z perspektywy czasu niewielką, moja waga wahała się miedzy 75 -80 kg przy wzroście 178 cm. Przez całe życie na różnych dietach ( łacznie z tymi od dieteyka) z lepszym lub gorszym skutkiem, lecz nigdy na stałe efektów nie utrzymałam.
Już przyzwyczaiłam sie ze te 75 kg ze mną zostanie i jak mawiają inni taka moja uroda
Problemy zaczeły się gdy już jako dorosła osoba na poważnie wziełam się za siebie, ćwiczenia plus dieta Vitalii - a tu przez 3 miesiace przestrzegania zasad NIC
Wtedy zaczełam się martwić. Do tego doszły inne dolegliwości jak senność
zwłaszcza po posiłkach,
nerwowość,depresja brak koncentracji,problemy z pamiecią, brak energi i siły do działania, problemy z brzuchem- (które miałam, zawsze, ale dodatkowo się nasiliły, miłam już, za soba przebyte zapalenie żołądka.) W ciagu roku PRZYTYŁAM 25 KG - przy nadal stosowanym racjonalnym odżywianiu- załamałam się. WAGA DOBIŁA 100 KG
I tu zaczełam sie poważnie martwić. Najpierw poszukiwanie dobrych specjalistów. Wizyta u endokrynologa- zlecenie badań krwi ---> diagnoza insulinooporność i hiperinsulemia ---> zalecenia- dieta z niskim INDEKSEM GLIKEMICZNYM plus leki -3* Siofor. Nastepnie wybrałam sie do pani dietetyk, wreszcie znalazłam lekarza który zainteresował się problemem, nasza rozmowa trwałam 1,5 godz ( a nie jak u wczesniejszych 20-30 min). Podczas rozmowy zostały poruszone wszystkie moje problemy zdrowotne, analizowane były wyniki badań krwi, dotychczasowy przebieg odżywniania i wiele innych istotnych kwesti. Po tygodniu oczekiwania dostałam plan diety na dwa tygodnie plus przepisy oraz inne zalecenia zywieniowe plus suplementacje - przy badaniach wyszedł mi duży niedobór WIT D3. Pania dietetyk znaniepokoiły moje problemy z brzuchem plus słabe efekty poprzenich diet i zasugerowała badania na nietolerancje pokarmowe, ponieważ głównie podejrzewała u mnie reakcje na gluten. Wybrałam pakiet badań IMUNOPRO- BASIC - czyli 90 alergenów. Badanie tanie nie było - koszt 900 zł.( Nie licze juz wcześniejszych kosztów krzywych cukrowych i hormonów tarczycowych. ) Wyniki mnie przeraziły- niektórych się spodziewałam, a innych wcale. Wyszła mi nietolerancja na : GLUTEN, JĘCZMIEŃ, OWIES, PRZENICE, ORKISZ, ŻYTO, GRYKE,PAPRYKE SŁODKĄ, PIEPRZ CZARNY, MLEKO KROWIE, PRODUKTY NA BAZIE KWAŚNEGO MLEKA KROWIEGO, KAKAOWIEC, ORZESZKI ZIEMNA, i najwieksza ze wszystkich reakcji - JAJKO KURZE
Aktualne połaczenie moich dolegliwości INSULINOOPOROŚCI I NIETOLERANCJI daje małe pole do komponowania posiłków. Ale jestem też dobrej myśli, że wykrycie moich problemów sprawi, ze w końcu zaczne chudnać i być zdrową. Moje pytanie , czy jest tu ktoś kto zmaga się z podobnymj problemem co ja ?
Edytowany przez PatiC1990 10 sierpnia 2018, 10:12
10 sierpnia 2018, 11:02
z ciekawości wrzuciłabym do kalkulatora, jeśli masz gramaturę.
10 sierpnia 2018, 11:06
A i na to są różne myki - znajoma np. robiła keto tak, że raz dziennie jadła dużą pyrę - właśnie po to, żeby ciało nadal miało styczność z węglowodanami. W sumie wyszła z keto bez problemów, ta konkretna dieta uregulowała u niej problem tycia z powietrza kompletnie. Nie przekonuję ;) piszę właśnie o tym, że odnośnie IO teorii jest pierdyliard i praktycznie każde rozwiązanie ma wady i zalety. Pytanie brzmi, ile węglowodanów tak na prawdę jest nam do życia potrzebne.
Z ciekawości, koleżanka miała IO? Poprawiło jej to wyniki badań? Wiadomo, że na keto nie rezygnuje się całkowicie z węgli. Jedni utrzymują ketozę na 100g inni muszą zejść do 30. Natomiast obcięcie węgli przy IO jest jak najbardziej racjonalne :)
10 sierpnia 2018, 11:13
Nie mam zielonego pojęcia, choć mogła mieć patrząc po ciele/.objawach :D Ale była z tych osób, na które nie działało dosłownie nic, a ta absurdalna dieta parówkowa z ziemniakiem ją wycięła praktycznie na żyłę (wiadomo, z deficytem, cardio, treningami itd, ale wcześniej nic nie działało), a potem pozwoliła jej zacząć jeść względnie normalnie pod kątem makr, bez tycia. Ja się nie znam na IO, ale teraz sporo oglądam pod kątem IF, i tam temat insuliny przewija się non stop, więc szokuje mnie ile jest różnych metod rozwiązywania tego samego problemu. Szkoda tylko, że o ile facet może wybrać co mu tylko pasuje i najpewniej będzie ok, to u kobiet wszystko rozchodzi się o te nieszczęsne hormony płciowe.
Edytowany przez 10 sierpnia 2018, 11:13
10 sierpnia 2018, 14:00
Nie mam zielonego pojęcia, choć mogła mieć patrząc po ciele/.objawach :D Ale była z tych osób, na które nie działało dosłownie nic, a ta absurdalna dieta parówkowa z ziemniakiem ją wycięła praktycznie na żyłę (wiadomo, z deficytem, cardio, treningami itd, ale wcześniej nic nie działało), a potem pozwoliła jej zacząć jeść względnie normalnie pod kątem makr, bez tycia. Ja się nie znam na IO, ale teraz sporo oglądam pod kątem IF, i tam temat insuliny przewija się non stop, więc szokuje mnie ile jest różnych metod rozwiązywania tego samego problemu. Szkoda tylko, że o ile facet może wybrać co mu tylko pasuje i najpewniej będzie ok, to u kobiet wszystko rozchodzi się o te nieszczęsne hormony płciowe.
To jest jedna z rzeczy, które mnie bardzo wkurzają. Mój facet wrzuca w paszczę co chce, żadnych problemów z wagą, idealne wyniki krwi. Ja muszę każde durne makro liczyć, bo o, tu mi tarczyca zacznie się upominać o węgle, tu io zacznie jęczeć, że te węgle są, a jeszcze trzeba zadbać o podaż tłuszczy, bo okres wysiądzie, a jeszcze tego nie mogę jeść, bo mam azs... Jak żyć...
Edytowany przez 10 sierpnia 2018, 14:12
10 sierpnia 2018, 19:38
Wprawdzie nie diagnozowalam się ani nie robiłam badań pod względem nietolerancji pokarmowych, to wiem jak się czujesz. Też mnie męczą wzdęcia, rewelacje jelitowe, skoki wagi i trudności ze schudnięciem . Też jestem typem grubego dziecka, które stało się grubym dorosłym. Staram się obserwować reakcje mojego organizmu na pewne produkty i unikać tego co mi szkodzi. Od miesiąca unikam słodyczy, produktów z wysokim indeksem glikemicznym, napoje zamieniłam na wodę, ewentualnie z racji sezonu piję kompot owocowy nie słodzony. Jem w miarę regularnie, nie pomijam posilkow ale pilnuje by śniadanie nie było zbyt późno, a kolacja by była lekka i na minimum dwie godziny przed snem. I mimo jak na razie braku widocznej utraty wagi naprawdę czuje się dużo lepiej. Stosuje też suplement w proszku z Wit D, B, i mioizotynolem, który zbija cukier we krwi. Poprawiła mi się koncentracja, przestałam mieć stany depresyjne i nagle spadki nastroju.