Temat: Czy takie odżywianie ma sens?

Jestem mężczyzną w wieku z przedziału 18-26 lat. Przy wzroście 175 cm ważę 75 kg.

Zaczynając od początku. Nigdy o siebie nie dbałem, piłem 2l Pepsi dziennie, a jedzenie traktowałem jako hobby. Doprowadziło to do tego, że ważyłem 88 kg w szczytowym momencie. Później pojawiły się problemy zdrowotne, dowiedziałem się o problemach z tarczycą. Odstawiłem słodkie napoje i zacząłem leczyć się na tarczycę, w rezultacie straciłem prawie 12 kg w 3 miesiące. 

Od tego momentu zyłem z umiarem, ale bez zamęczenia się. Jak miałem ochotę na kebaba, to jadłem kebaba :D 

Ostatnio jednak uznałem, że fajnie byłoby jakoś wyglądać. Po przeszłości zostało mi właściwie trochę piwnego brzucha i to właśnie tego chciałbym się pozbyć. Od 2 tyg odżywiam się systemem : 

-11:00 kawa

-14-15:00 sensowny obiad

-17:00 kawa

-19-20:30 delikatna kolacja

Śniadań nigdy nie jadłem i raczej się do tego nie przekonam, bo jedzenie po przebudzeniu przyprawia mnie o mdłości od najmłodszych lat.

To praktykuję przez cały tydzień, a w piątek lub sobotę robię sobie cheat day. Solidny obiad, a pod wieczór 5-6 piwek i paczka chipsów 150g. 

Czy takie odżywianie ma jakikolwiek sens? Będąc szczerym, łatwiej jest mi się głodzić, niż całkowicie zmienić dietę i wziąć się za siłownię, bo po prostu nie mam na to czasu. Kiedy jestem zajęty pracą, to nie myślę o jedzeniu, przez co "głodówki" nie są dla mnie specjalnie wymagające. 

wyglada na fajny IF, tylko pytanie jak wyglada to sensowne jedzenie bo jesli nie dostarczasz organizowi odp vit, mikro i makro skladnikow to mozna to o kant tylka rozbic

czekaj za pierwszym razem umknela mi liczba piw... jak dla mnie za duzo.. . .  

Pasek wagi

aniloratka napisał(a):

za pierwszym razem umknela mi liczba piw... jak dla mnie za duzo.. . .  

A ja głupi myślałem, że w cheat day mogę wszystko :D Nie no, czasami trzeba po prostu odreagować po ciężkim tygodniu. Nie zależy mi na byciu modelem, nie muszę niczego nikomu udowadniać, robię to tylko dla siebie i własnej satysfakcji. Pamiętam to miłe uczucie, jak po tych pierwszych 3 miesiącach wchodziłem w koszulki, w których chodziłem kilka lat wcześniej.

aniloratka napisał(a):

tylko pytanie jak wyglada to sensowne jedzenie 

Sensowne jedzenie to dla mnie obiad, w którym znajduje się wszystkiego po trochu - warzyw. mięsa, surówek, sałatek. Żadnych gotowców, tylko domowe jedzenie. 

Oj, nic tak skutecznie nie buduje bebzona niż piffko i czipsy

:>" class="emoticon" alt= napisał(a):

:>" src="//filesrr.vitalia.pl/gfx/Redactor/emoticons/20/devil.png" data-code= napisał(a):

:>"> A poza tym to cholera wie bo praktycznie żadnych konkretów nie wpisałeś.

nigdy nie zrozumiem sensu takiej "diety". Przez 6 dni przestrzegasz jakiegoś tam niemęczącego zdrowego trybu życia, po czym w jednym dniu zapychasz się niezdrowym żarciem i samą chemią - przypominam, że nowotwory nie biorą się znikąd, pomyśl nawet jeśli nie jesteś wierzący - załóżmy, że Bóg pracował przez 6 dni żeby stworzyć Świat - ale ostatniego uznał że daje sobie na luz i urządza wielki rozpier*ol, szalona impreza. I tak zaczyna znowu i znowu - przecież to nie ma sensu... zamiast takich cheat dayów jedz to na co masz ochotę ale Z UMIAREM. Jeśli masz ochotę na piwo - idziesz do monopolowego, jeśli chcesz zjeść chipsy to zrób sam albo nie zjadaj całej paczki bo to akurat nie ma sensu...

Co do reszty wpisu to rozumiem cie, bo sama nigdy nie jadłam śniadań ale apetyt wzrasta w miarę jedzenia - zaczynaj od razu po przebudzeniu szklanką gorącej wody z cytryną i pieprzem, a potem przegryźć chociaż sucharka. Po tygodniu będziesz miał ochotę na coś innego niż sucharek, za to organizm będzie się i tak domagał jedzenia o tej porze.

Problemy z tarczycą mogą znowu wystąpić po takich "głodówkach", szczególnie że kawa po erthyroxie ( jeśli bierzesz na tarczyce ) osłabia wchłanianie jeśli jest pierwszym posiłkiem. Nie musisz iść od razu na siłownie, można kupić jakiś sprzęt do ćwiczeń do domu tanio, albo zacząć biegać normalnie czy nawet na schodach - na początku nawet szybkie chodzenie będzie dobre.

ZuzaG. napisał(a):

Oj, nic tak skutecznie nie buduje bebzona niż piffko i czipsy

Oj, z tego będzie ciężko zrezygnować. To już powoli stało się dla mnie pewną tradycją, że po ciężkim tygodniu odpalam film i relaksuję się w pełnym tego słowa znaczeniu. 

ZuzaG. napisał(a):

A poza tym to cholera wie bo praktycznie żadnych konkretów nie wpisałeś

Bo właściwie...to żadnych konkretów nie ma. Jem to, na co mam akurat ochotę, ale tak jak już wyżej napisałem - najczęściej jest to pełnowartościowy obiad - mięso, warzywa, surówki, sałatki. Oczywiście wszystko domowe, żadnych gotowców.

Drzewo222 napisał(a):

Problemy z tarczycą mogą znowu wystąpić po takich "głodówkach", szczególnie że kawa po erthyroxie ( jeśli bierzesz na tarczyce ) osłabia wchłanianie jeśli jest pierwszym posiłkiem. .

W punkt, używam Euthyroxa. Naprawdę jest szansa, że kawa, którą piję 4 godziny po wzięciu tabletki, ma jakikolwiek wpływ na samo jej działanie?

Nie spodziewałem się tak szerokiego odzewu, dziękuję bardzo. Przy okazji przepraszam za post pod postem, ale nie zauważyłem wcześniejszej wypowiedzi.

anonim123 napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Oj, nic tak skutecznie nie buduje bebzona niż piffko i czipsy
Oj, z tego będzie ciężko zrezygnować. To już powoli stało się dla mnie pewną tradycją, że po ciężkim tygodniu odpalam film i relaksuję się w pełnym tego słowa znaczeniu. 

ZuzaG. napisał(a):

A poza tym to cholera wie bo praktycznie żadnych konkretów nie wpisałeś
Bo właściwie...to żadnych konkretów nie ma. Jem to, na co mam akurat ochotę, ale tak jak już wyżej napisałem - najczęściej jest to pełnowartościowy obiad - mięso, warzywa, surówki, sałatki. Oczywiście wszystko domowe, żadnych gotowców.

No i luz. Trzymaj się tego przez powiedzmy jakieś  4 tygodnie, a potem oceń efekty. Jeśli zadziała to będziesz w domu. I ciągnij do skutku.  A w razie porażki poszukasz innej metody. ps. Ja jestem uzależniona od chipsów ale po odwyku udaje mi się mówić im stanowcze NIE :)

wygląda na głodówkę z szansami na kompulsy, a nie odżywianie.

ZuzaG. napisał(a):

No i luz. Trzymaj się tego przez powiedzmy jakieś  4 tygodnie, a potem oceń efekty. Jeśli zadziała to będziesz w domu. I ciągnij do skutku.  A w razie porażki poszukasz innej metody.

Co będzie można uznać za brak porażki? Minimalny spadek wagi, brak wzrostu, delikatnie zauważalna różnica w sylwetce?

ZuzaG." ps. Ja jestem uzależniona od chipsów ale po odwyku udaje mi się mówić im stanowcze NIE :)

Gratuluję :)

.alicja. napisał(a):

wygląda na głodówkę z szansami na kompulsy, a nie odżywianie.

Kompulsy? Jeśli dobrze rozumiem definicję tego słowa, to uważam, że raczej się do tego nie łapię. Nie odczuwam głodu w trakcie dnia, nie myślę o tym obiedzie jako najważniejszym wydarzeniu dnia. 

Poza tym, problemy z chorobliwym odżywaniem (bulimia, anoreksja, czy też mniej drastyczne choroby) stereotypowo kojarzą mi się z nastolatkami, które dążą do bycia ideałem, który kreuje dzisiejszy świat. Możesz to odebrać jako szowinizm z mojej strony, ale absolutnie nie mam tego na myśli. Mentalnie, wiekowo i społecznie daleko mi do nastolatki  (aj, znowu ten głupi przykład),a moją jedyną motywacją jest własna satysfakcja. Brakuje u mnie tego czynnika, który IMO jest głównym powodem takowych chorób - presja społeczeństwa. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.