- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
21 marca 2011, 11:55
Dziwna rzecz się dzieje z moim organizmem.
Jestem na diecie 1400-1800kcal (3 dni 1400, 1 dzień 1800kcal), z szczególną uwagą na b/ww/t i niską ilością węglowodanów (120g).
Chudnę baaaaaardzo powoli, ale też schodzę z niskiej wagi.
Od pewnego czasu, kiedy sobie pofolguję, zauważam spadki wagi ...
Czy potraficie mi to wytłumaczyć?
Przykład 1: piątek-sobota wypiłam po kieliszku wina, zjadłam w niedzielę sernik i w poniedziałek - spadek wagi.
Przykład 2: piątek-sobota folgowałam sobie (zjadłam 3 ciasteczka, wypiłam szklankę soku) - dziś notuję spadek wagi o kilogram!
Czy to działa na zasadzie takiego kopa?
Czy może jem za mało i kiedy sobie folguję dopiero waga leci?
Nie zamierzam w tym celu pić wina i jeść ciastek codziennie
![]()
po prostu zastanawiam się, o co chodzi z tym metabolizmem?
![]()
21 marca 2011, 12:09
To tak nie działa, że w poniedziałek coś zjesz a we wtorek już to masz pod skórą jako tkanka tłuszczowa. To działa z opóźnieniem. Dlatego spadki wagi są efektem wcześniejszego przestrzegania diety, natomiast po tym folgowaniu wyjdzie efekt za jeszcze pare dni.
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
21 marca 2011, 12:39
No ale tego efektu po folgowaniu nie ma.
To folgowanie było tydzień i 2 tygodnie temu, a ważę się co 5 dni.
I spadek wagi jest ZAWSZE po folgowaniu.
Oczywiście to nie jest takie folgowanie jak niektóre dziewczyny z V mają, ja nie wtrymbalam lodówki, tylko np. dodaję parmezan do makaron albo właśnie jak wyżej, zjadam 3 herbatniki.
21 marca 2011, 13:05
Zdecydowanie patrzysz ze złej strony na to. Ponadto podajesz za mało informacji (nie czytałem Twojego pamiętnika) żeby wysunąć jakieś racjonalne wnioski.
Jeśli odżywiasz się zdrowo i od dłuższego czasu z właściwym deficytem kalorycznym to nie ma w tym nic dziwnego, efekty powinny być i są aczkolwiek nie ma to żadnego związku z Twoim "foglowaniem" tu masz 100% gwarancję. Cudów nie ma :P Ewentualnie wino, które silnie odwadnia ale w ilości jednego kieliszka nie ma co mówić o jego wpływie. A takie "cheat meal'e" to normalna sprawa od czasu do czasu (w końcu jesteśmy tylko ludźmi) i nie mają większego wpływu na dłuższą metę.
Inaczej sprawa wygląda jeśli dopiero zaczynasz, wtedy ten spadek to głównie woda i jakieś załogi w organiźmie, których sukcesywnie się pozbywasz zaraz po przejściu na dietę. W takim wypadku po pewnym czasie to minie i po foglowaniu nie masz co liczyć na spadek wagi...wręcz przeciwnie.
Edytowany przez Gaijin 21 marca 2011, 13:06
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
21 marca 2011, 13:23
Odchudzam się od 3 miesięcy, więc nie zaczynam.
Okay, czyli zero powiązania?
Wydawało mi się właśnie, że cheat meale rozbudzają metabolizm, po to się je robi.
Edytowany przez flock 21 marca 2011, 13:23
21 marca 2011, 13:39
Logicznie myśląc, co ma wspólnego rozbudzanie metabolizmu z niepoprawnym żywieniem? Rozbudza go właśnie prawidłowe jedzenie + wysiłek. Cheat meal to tylko ulga dla psychiki czasem nagroda zalezy jak kto na to patrzy. Mało jest ludzi, którzy potrafią wytrwać w 100% w swoich założeniach poza tym nie popadajmy w skrajności :) Coś nam się nalezy od życia hehe. Co do Twojego pytania to istnieje sporo możliwości, np. wpływ treningu, lub jedzenia na organizm. Ponadto "damskie sprawy" też (może zgrało Ci się tak w czasie?) ale w tym to już Ci nie pomogę ;P
21 marca 2011, 14:53
ja się nie zgadzam z przedmówcą. b. często jest tak, że od zjedzenia więcej 1 na 2 tygodnie metabolizm zaczyna brac się do roboty. to trudne do wyjaśnienia, i nie zawsze i nie na wszystkich działa.
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
21 marca 2011, 14:54
pozostaje mi tylko się cieszyć
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 11573
21 marca 2011, 17:40
flock - ten typ tak ma;) ja mam dokładnie tak jak Ty. Pojem sobie więcej to notuję spadek....wagę mam już stabilna,ale spadki w postaci kilkuset gramów pojawiają się.