19 marca 2011, 14:13
Pytanie głównie do wegetarian,którzy spotykają się tak jak ja z niezrozumieniem otoczenia co do tego stylu życia,mianowicie-jak argumentujecie swój wybór niejedzenia mięsa?
19 marca 2011, 14:19
Ja po prostu sie tym nie chwale , jest to mój prywatny wybór i tyle.
19 marca 2011, 14:21
Nijak;) "Mowimy ze nic nie jemy i zyjemy powietrzem bo rpzeciez tlko mięso na swiecie istnieje"(odpowiedz na pytaniwe co w takim razie wegetarian je skoro ani miecha ani ryb), jak nas denerwują w rodzinie to mowimy im ze" jak są tacy cwani to zaraz pokazemy im filmik jak naprawde powstaje ich mieso i zapewniamy przy okazji ze po zobaczeniu sami przestana mięso jesc" ( na prosby by zjesc kurczaka albo rbe, mimo ze wege ejstesmy od ponad 10 lat nie kazdy sie jeszcze z tym pogodzil np. babcia;p), ignorujemy, bądź mowimy zeby sie odczepili bo skoro my nie komentujem faktu jedzenia miesa przy nas ( kazdego indywidualna sprawa przeciez co wklada do ust) to oni nie powinni robic tego samego, a naprawde mozem sie odwdzieczyc opisujac ze szczegolami co wlansie konsumują. No i w takich momentach poprostu sie zamkaja.
A jak sie pytaja o powod to mowimy ze nie jadamy przyjaciol i tyle. I nie wprowadzaja nas z rownowagi niczyje krzywe miny;p
19 marca 2011, 14:22
nie wiem, ale ja chyba niebawem przejde na wegetarianizm ze wzgledu na to, ze jak mysle jak cierpia te zwierzatka tylko po to zebym mogla je zjesc to niestety ale mnie sciska...
19 marca 2011, 14:22
A co ze skórzaną odzieżą? Nosicie,czy jesteście przeciwni?
19 marca 2011, 14:22
Uska- to nie chodzi o chwalenie, ale np. na weselach czy jakichs wiekszych imprezach gdy proboja ci pdostawic pod nos kotleta to jednak odpowiadasz ze nie jadasz miesa, prawda?.
U nas jest teraz taki komfort, ze w wiekszosci jak idziemy na rodzinne weseliska to dla nas podawane sa dania wegetarianskie, bo cala rodzina tydzien przed ( ktora wesele odprawia) dzwoni z pytaniami co nam przygotowac;p
19 marca 2011, 14:26
Właśnie,nie chodzi o samo chwalenie się,choć osobiście uważam,że propaganda zdrowej żywności jest bardziej na plus,niż jedzenie mięsa.Chodzi o zwykłe sytuacje,gdy odmawiasz spożywania mięsa proponowanego przez kogoś.
- Dołączył: 2010-11-26
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5105
19 marca 2011, 14:26
ja jak ktoś mi daje jakies miesko to mówie : nie dziekuje , nie jem miesa. i tyle .
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 17
19 marca 2011, 14:27
ja nigdy nie dyskutuję na ten temat... mówię po prostu 'z powodów etycznych' i tyle.
a jeśli chodzi o moje powody do bycia wegetarianką to jest ich parę. ale do samej decyzji pare lat temu przyczynilo sie uswiadomienie mnie o warunkach w jakich 'mieso' jest hodowane. hormony, wyrywane pazurki, ciasne klatki w ktorych zwierzeta sa doprowadzane do szalenstwa. po prostu traktowanie stworzeń jak mięso, nie jak żywe, czujące istoty.
potem, w miarę jak mijał czas, wiedziałam coraz więcej o wegetarianizmie i korzyściach, które może przynieść środowisku/światu. ale o tym można dłuugo długo dyskutować, a ja nie jestem z tych, którzy takowe dyskusje lubią...
ale wiem o czym mówisz, czasami ludzie nawet nie starają się zrozumieć. cierpliwości życzę ;)
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
19 marca 2011, 14:35
Przyznam, że nie jestem wegetarianką, ale wielokrotnie próbowałam nią zostać na fali empatii. Nie lubię mięsa i nigdy nie lubiłam, niestety mam słabość do ryb, a i różne odzwierzęce produktu mi smakują - mleko, jajka, sery... Może w końcu mi się uda odrzucić całkowicie mięso. Z przetworów nie zrezygnuję, staram się wybierać te, które pochodzą z "tych lepszych" produkcji, gdzie zwierzęta nie są eksploatowane. Trzymajcie za mnie kciuki. Kiedyś udało mi się nie jeść mięsa przez kilka miesięcy, ludziom mówiłam, że próbuję przejść na wegetarianizm, tylko tyle. U mnie to nie ma aż tak mocnego podłoża ideologicznego, nie wiem czy się kwalifikuję...;)
A, jeżeli chodzi o argumenty, do większości ludzi tyrady o cierpieniu zwierząt nie trafiają, lepiej już mówić o wegetarianizmie jako zdrowej diecie. Drażni mnie sytuacja, w której się znaleźliśmy. Nie potrzebujemy mięsa do życia, nie jesteśmy łowcami narażonymi na głód w przypadku nieudanego polowania. Zwierzę stało się dla nas produktem - to mnie przeraża i głównie z tego powodu tyle razy próbowałam przejść na wege. Niestety mięso jest dosłownie wszędzie i przywykliśmy do niego. Nie pamiętamy już nawet o tym skąd się bierze to wszystko...
Trudno na co dzień myśleć w ten sposób. Musimy przygłuszać empatię, inaczej można by zwariować od nawału cierpienia.
Edytowany przez CzysteZuo 19 marca 2011, 14:50