Temat: Liczenie kalorii - jak z tym skończyć?

Od 5 miesięcy liczę kalorię. Ładnie przy tym schudłam, więc przeprowadziłam stabilizację i jem już ok.2100(czasem ciężko mi do nich dobić).
Jednak wiadomo, całe życie nie można liczyć kalorii. Nie mogę się niestety tego oduczyć, ciągle mam w głowie co jaką ma wartość energetyczną. Wiem, że muszę słuchać organizmu, czy czegoś potrzebuje czy nie, ale jakoś nie potrafię mu zaufać. Dodam, ze staram się odżywiać zdrowo i mimo zakończenia diety nie jem rzeczy typy słodycze, frytki itd.
Proszę o pomoc wszystkie Vitalijki, które zmagały się z tym problemem i go zwyciężyły.
Pasek wagi
Ja Ci nie pomogę niestety nie mam pojęcia.. sama mam z tym problem. Ale powiedz Jak tak ładnie schudłaś ? Jaka dieta? Jakie były początki itd? Pisz Prosze:)
skoro jesz już 2100 kcal to po prostu przestań liczyć, jedz normalnie kiedy jesteś głodna:) Gratuluję sukcesu
Pasek wagi
Wow niezły spadeczek:)
Rudaa, gratuluję. Z liczeniem kalorii mam ten sam problem, co Ty. Przeraża mnie fakt, że wszystko, co wezmę do łapki, będzie dla mnie tylko wartością kaloryczną. Czasami chciałabym sobie coś zjeść, nie patrząc na tył opakowania lub nie przeliczając, ale nie mogę, po prostu się nie da. Wpisało się to we mnie chyba już na amen :)
Pasek wagi
Mialam kiedys taki problem i naprawde trudnp z tego wyjsc ale trzeba stopniowo :) Na poczatku licz je a z czasem zapominaj ;) Mi sie tak udalo i nie licze juz posilkow ale wiadomo zwracam uwage na kcal :)
tego ciągłego liczenia kalorii na szczęście da się oduczyć;) kiedyś sama obsesyjnie je liczyłam, będąc na diecie. teraz mimo iż jestem w trakcie wychodzenia z anoreksji już tego nie robię. bardzo sie z tego powodu cieszę. niestety brakuje mi w jedzeniu spontaniczności, jedzenia tego na co mam ochotę. nadal jak zjem coś słodkiego mam potem wyrzuty. jem o stałych porach, co 3 godziny 5 posiłków dziennie. często myślę o jedzeniu, o tym co zjem itp. ale już na szczęście nie liczę tych kalorii. mam nadzieję, że i Wy kiedyś przestaneicie je liczyć:)

jestem w trakcie zaprzestania liczenia i jakos idzie-czasem lepiej,czasem gorzej :) Na poczatku przestalam liczyc co do jednej kalorii-liczlam na oko-na zasadzie"mniej wiecej",zeby czuc sie bezpiecznie :) Potem przestalam zapisywac to co zjadlam danego dnia. Jest cięzko,bo nawykow nie da sie wyeliminowac z dnia na dzien.

Mi pomaga odsuwnie mysli w chwili robienia posilku na czyms innym-bardzo ciekawym,czymkolwiek.Zamierzam tez przestac odmierzac np platki lyzką tylko sypac z pudelka"na oko". Trzeba tez nagradzac samą siebie-tzn cieszyc się po "niepoliczonym"posilku,ze czujesz się wolna,ze zaczccynasz zyc jak "normalny czlowiek".

Ja liczę kalorie od jakiś 2 lat i powoli się tego pozbywam,więc myślę,ze wystarczy chcieć :)

ja z dnia na dzień rzuciłam liczenie. jem po prostu zbilansowane porcje. staram się nie przejadać i podjadać mdz posiłkami. nigdy nie jem do syta i jest good:)
Ja mam podobnie. Wystarczy że rzuce okiem na talerz i potrafie oszacowac ile ma kcal. Nie mogę sie od tego uwolnić. Ale i tak gorsze w moim przypadku  jest robienie zakupów i czytanie etykiet ze składem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.