1 marca 2011, 15:47
Mój problem polega na tym, że bardzo często jem, gdy nie jestem głodna, tylko z łakomstwa. Zazwyczaj wtedy, gdy się stresuję, ale nie tylko.
Najtrudniejsze momenty w ciągu dnia, to gdy zostaję całkiem sama w pracy, nikt nie patrzy. Jem wtedy jakieś syfne rzecyz w firmowej szuflady, albo podjadam innym pracownikom z lodówki
.
Drugi moment krytyczny jest, gdy wracam do domu. Mąż i synek śpią, mogę zjeść coś i nikt nie widzi. A nawet, gdyby mąż widział nic by nie powiedział, bo jego zdaniem wszystko jest ok z moją figurą...a nie jest przecież mam co najmniej 10 kg do zrzucenia, a najlepiej 20...
Co z tym zrobić?
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 899
4 marca 2011, 19:07
No widzisz, pamiętaj, że poczatki są najtrudniejsze i załamania sie zdarzają, ale trzeba je przechodzić (wiem, miałam).