1 marca 2011, 15:47
Mój problem polega na tym, że bardzo często jem, gdy nie jestem głodna, tylko z łakomstwa. Zazwyczaj wtedy, gdy się stresuję, ale nie tylko.
Najtrudniejsze momenty w ciągu dnia, to gdy zostaję całkiem sama w pracy, nikt nie patrzy. Jem wtedy jakieś syfne rzecyz w firmowej szuflady, albo podjadam innym pracownikom z lodówki
.
Drugi moment krytyczny jest, gdy wracam do domu. Mąż i synek śpią, mogę zjeść coś i nikt nie widzi. A nawet, gdyby mąż widział nic by nie powiedział, bo jego zdaniem wszystko jest ok z moją figurą...a nie jest przecież mam co najmniej 10 kg do zrzucenia, a najlepiej 20...
Co z tym zrobić?
1 marca 2011, 15:49
Ćwiczyć silną wolę.. Wiem, że to trudne, ale z czasem jak będziesz się powstrzymywać to Ci się uda.
1 marca 2011, 15:49
no tak..ale jak to zrobić?:)
1 marca 2011, 15:52
nadprogramowe posiłki pójdą ci w dupkę i za rok będziesz miała kolejne 10 kg do zrzucenia albo i więcej a przecież chcesz schudnąć a nie przytyć?? więc koniec podjadania :) pomyśl jaka będziesz dumna z siebie gdy osiągniesz swój cel :) ta satysfakcja jest bezcenna
1 marca 2011, 15:53
a próbowałaś żuć gumę ? albo napić się herbatki w takich sytuacjach? mi najczęściej pomaga.... ale też często idę palić chodź miałam rzucić po 2 tyg się złamałam;/ więc nie polecam papierosów:(
1 marca 2011, 15:56
hmm, no sama nie wiem, może jak zjesz nadprogramowe, syfiaste jedzenie "karz siebie" ćwiczeniami adekwatnie do zjedzonych rzeczy. na pewno wyjdzie Ci to na zdrowie, bo ruch to najlepsza droga po piękną sylwetkę, a poza tym jak się bardzo zmęczysz nie będziesz chciała już zjeść syfiastego do końca dnia. po kilku takich "karach" nie będziesz chciała jeść niezdrowych rzeczy, aby zobaczyć efekty swojej pracy/aby nie zaprzepaścić efektów. po jakimś czasie się po prostu odzwyczaisz od podjadania, a przyzwyczaisz do ćwiczeń.
wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. sama mam zamiar wprowadzić to w życie, ponieważ sama jestem łakomczuchem i pochłaniam jedzenie, choć wcale nie jestem głodna :))
Edytowany przez 007sdoll 1 marca 2011, 15:57
1 marca 2011, 16:03
a może jabłko albo surową marchewę pochrupać?
1 marca 2011, 16:10
kup sobie jakas bardzo dobra smakowa herbate
i zamiast zarciem - delektuj sie nia :)
1 marca 2011, 16:19
z tą marchewką nie jest głupi pomysł.... co do jabłek to jakoś nie jestem do nich przekonana bo mają dużo cukru jak zjesz 2 nic się nie stanie ale z doświadczenia wiem że na 2 się nie skończy:(
1 marca 2011, 16:20
nie no 2 jabłka, to na bank mnie zapchają! poza tym poprawią może sprawy kibelkowe..i to jest plan!