Temat: Znudziło mi się zdrowe jedzenie

Cześć . Piszę do Was po radę bo ogólnie mam problem. Okolo 2 lata temu zaczełam się odchudzać. 
Testowałam dużo nowych przepisów, odkrywałam smaki.
Schudłam ponad 10 kg.
Lecz od jakiegoś pół roku mam jakiś kryzys.
Nic mi nie smakuje.
Wszystko mi się ponudziło.
Na kurczaka już patrzeć nie mogę bo tak mi się przejadł na tej diecie. A to było jedyne mięso jakie jadłam.
I się zastanawiam jak ja mogłam jeść 3 razy w tygodniu tą jałową, białą, okropną , bezsmakową piers z kurczaka.
Teraz już nie jem praktycznie w ogole.
NIc mi nie smakuje.
Wszystko wydaje się mdłe  i niedobre.
Od 2 tygodni nie było dnia żebym nie zjadła obiadu w fast foodzie.
W sobotę nawet zaczęłam robić warzywka na obiad, miały być z sosem czosnkowym.
I co? Wywaliłam je do kosza i poszłam po Guseppe i paczkę czipsów.
Bo warzywa wydawały mi się mdłe a jogurt jakiś gorzki.
Zupy mi się ponudziły
Na kasze i ryże z warzywami nie mogę już patrzeć.
Makarony z warzywami tak samo.
Mam wrażenie że ja ciągle jem to samo..
Przez co wybrałam śmieciowe żarcie. Bo ono chociaż ma jakiś smak.
NIe mam pojęcia co mam jeść.
Może to znudzenie dietą?
Jak mam w domu zrobić obiad to mam pustkę w głowie.
Zupa znowu. Nie

Kasza z warzywami. Nie

Ryż z warzywami. Nie

Nie wiem, może to ja mam coś z głową. Albo nie potrafię gotować.

Mial ktoś podobnie ?
Wie jak sobie z tym poradzić?

Też polecam wieprzowego mielonego (np jako domowy hamburger) i kopytka :-)

Pasek wagi

Nie jem mięsa wieprzowego bo nie znoszę 

Moim zdaniem powinnaś się nauczyć gotować - z tego co piszesz to robiłaś takie bardzo podstawowe rzeczy i w kółko to samo. Większości by się w końcu przejadło. Poszukaj po prostu nowych przepisów, pokombinuj i daj sobie na jakiś czas spokój z tym kurczakiem z ryżem i warzywami, bo sobie do końca obrzydzisz. Fastfoody da się przerobić na zdrowsze, domowe wersje. 

No i, kuuurde, serio jedzenie kury z ryżem codziennie, nie ma NIC wspólnego ze zdrowiem. To już chyba lepsze domowe obiady, bo chociaż jest jakieś urozmaicenie. Skąd ten pomysł, że takie w sumie jałowe i monotonne jedzenie jest odpowiednie dla naszego organizmu? Jak to się ma do zapotrzebowania na witaminy i minerały?

Mielone może być też wołowe, albo mieszane, albo i to drobiowe - a smakuje jednak inaczej, niż sama pierś. 

Poprzeglądaj neta, blogi, jakieś krótkie filmiki w stylu haps, mniam mniam, tasty - po prostu brakuje Ci pomysłów, inspiracji i przepisów. Część poznanych przepisów można zrobić dokładnie, część potraktować jako bazę, a trochę zmodyfikować. Możesz też poprzeglądać bazę przepisów Vitalii i pooznaczać sobie "chcę ugotować", jak coś Ci się rzuci w oczy, żeby nie uciekło. To nie jest kwestia tego, że obrzydło Ci zdrowe jedzenie - obrzydło Ci to, co do tej pory jadłaś, bo było za mało urozmaicone. Dlatego musisz poszukać czegoś nowego.

Ja uwielbiam blog kwestia smaku. Subskrybuję sobie na fb i jak akurat pojawia się jakiś fajny przepis, to go robię - bez specjalnego szukania inspiracji po sieci. Np. dzisiaj były burgery z łososia, kaszy jaglanej i batatów. No brzmi to super ciekawie.

Nie szkoda ci tego na co tyle pracowalas?! Skoncz z tymi fas foodami zanim bedzie za pozno. Sama wmawiasz sobie takie rzeczy. Przeciez na miescie mozna zjesc zdrowo, wybierając zdrowsze wersje. Pokombinuj z przyprawami, sosami do dań (nie wszystkie sosy skladają się wylacznie z tluszczu). Albo zwyczajnie użyj więcej soli, wiem, że niezbyt to zdrowe no ale coś za coś.

O, kwestia smaku! tam są bardzo fajne przepisy.
Właściwie myślę że to połączenie dwóch spraw, o których dziewczyny już napisały : najpierw musisz sobie uświadomić, że ryż i sucha pierś to nie dieta ;) Na diecie nie zabiją Cię też normalne, niedietetyczne posiłki. 
Druga sprawa, rzeczywiście warto żebyś trochę popracowała nad umiejętnościami kulinarnymi :) Pobaw się trochę, nie musisz robić wszystkiego według przepisów. 
Jest tyle fajnych rzeczy.... gulasze warzywne, jakieś bardziej treściwe sałatki, burgery (tak jak ktoś wspomniał już - nie muszą być przecież wieprzowe, jest jeszcze wołowina, kurczak (który będzie inaczej smakował wreszcie), możesz zrobić burgery rybne czy warzywne. Zapiekanki ziemniaczane, albo jakieś warzywne.  Zupy to nie wiem jak się mogły znudzić, przecież to nieywczerpane źródło - od kremów, przez treściwe geste mocno warzywne, po klarowne buliony. Ryby na tyle sposobów, jakiś łosoś czy pstrąg z piekarnika choćby. Nawet ten kurczak - przecież nie składa się z samej piersi :) są jeszcze skrzydełka, nóżki, wątróbka drobiowa.
Nie umrzesz też jak obiad zjesz "zwykły". Schabowe, mielone, łazanki, kopytka, placki ziemniaczane..... 

Kurde, ale też- na stabilizacji serio (SERIO) nie trzeba tego jedzenia na siłę odchudzać. Na 2000 kcal można jeść normalnie - bez obżerania się, ale też bez gotowania celowo light. Z reguły przed ugotowaniem posiłku nie szacuję jego kaloryczności - a jakoś i tak zawsze w makra w miarę się wpisze. Najwyżej jem trochę mniejszą porcję czy nie dojem owocka po obiedzie itd.

A czemu piszę os stabilizacji - bo widać, że już ci to myślenie o redukowaniu bokiem wychodzi i może czas na przerwę, zamiast dietę przeplatać fastfoodami i słodyczami.

Jak Ci tak te fastfoody podeszły to zrób sobie zdrową wersję. Albo nawet niekoniecznie super zdrową, ale chociaż domową - zawsze to lepsze niż śmietnikowy kebs.. No i dziwne to dość. Ja fastfoodu nie jem juz chyba z 5 lat i ostatnio dwa razy byłam zmuszona - bo noc, impreza, nic innego do wyboru i na następny dzień oczywiście się pochorowałam. Tak samo jak wypadają święta albo ogólnie przesadzę ze słodyczami to potem marzę zjeść jakieś warzywo, ryż, a nawet tego suchego kurczaka, byleby zrobiło mi się lżej. Organizm się powinien teoretycznie odzwyczaić, ale w sumie przerwa nie zaszkodzi. Możesz jeszcze spróbować starych wersji żarcia w nowym wydaniu, nie odmawaijąc sobie wszystkiego jak dotychczas (np. ja nie przełknę suchego chleba razowego, a z masłem albo majonezem pójdzie i jeszcze smakuje) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.