- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 grudnia 2016, 09:48
Gdyby tryb głodówki istniał, wszystkie wyglodzone dzieci byłyby grube, a anorektyczki otyłe, prawda? Anorektyczki mają taki sam metabolizm jak wszyscy inni ludzie. Proszę, tutaj link do CUDOWNYCH artykułôw, mam nadzieję, że rozjaśni tutejszą ciemnotę:
http://www.aworkoutroutine.com/starvation-mode/
http://www.madsciencemuseum.com/msm/pl/great_starv...
TL;DR Nie macie "zepsutego metabolizmu", jeżeli nie macie problemów hormonalnych, z np tarczycą. Po prostu żrecie za dużo :-)
Nie namawiam nikogo do głodówek, ale do zrozumienia, że znany wam tryb głodówki ("jem 500 kcal dziennie i nie chudnę, pewnie włączył mi się tryb głodówki!" czy też "jem za mało żeby schudnąć", albo "jadłam kiedyś 500 kcal dziennie i rozwaliłam sobie metabolizm") nie istnieje. Chyba, że jesteście wyjątkowe i łamiecie zasady termodynamiki, ale zapewniam was, że to niemożliwe.
24 grudnia 2016, 10:39
No dokladbie, mialam tak samo, badania mialam w normie, nawet anemii nie mialam, jedyne co to niski poziom cukru, co dalo sie "naprawic" (zwiekszeniem cukrow w diecie)
Denerwuja mnie tacy ludzie, co tylko szukajawymowki, zeby nie wziac sie za siebie, dlatego stworzylam ten temat zeby sobie popatrzyli, ze jednak odchudzanie jest takie proste i nie da sie jesc wiecej i chudnac bo to fizycznie nienizliwe i tyle, a wszyscy ktorzy sprzeciwiaja sie nauce to niestety maja problem i pozostana pewnie na zawsze grubi (o ile nie zmienia toku myslenia). Nie da sie jesc za malo zeby schudnac, dopoki jestes na deficycie - chudniesz
26 grudnia 2016, 21:17
No mnie zawsze bawiło takie gadanie, że "nie chudniesz bo jesz za mało". Bzdura jakich mało.
Oczywiście z czasem jest coraz trudniej, bo wydzielanie hormonów tarczycy się zmniejsza, masa mięśniowa spada więc i bmr robi się niższe; ale mówienie grubasowi, że nie chudnie bo je za mało (gdzie to mało to np.1500 kcal) to jakaś paranoja.
Edit: Zgadzam się z kimś powyżej, że niedojadanie niszczy układ hormonalny i to może wpłynąć na przyszłe próby odchudzania. Jestem zdania, że pierwsze odchudzanie w życiu zazwyczaj idzie sprawnie, ale kiedy ktoś przegina i ciągle nie dojada to hormony mu w końcu ześwirują i potem będzie trzeba coraz bardziej obcinać kcal, żeby cokolwiek spadło. Jestem doskonałym tego przykładem: od czasów mojej anoreksji minęły już 4 lata i na początku wszystko szło jak po maśle, a potem się zaczęły problemy z tarczycą, problemy z hormonami płciowymi i tak dalej. Do tej pory nie mogę dojść z tym wszystkim do ładu i jestem też jednocześnie pewna, że gdyby nie moje przeszłe głodówki, to tych problemów bym teraz nie miała. Głodówka w pewnym sensie niszczy ten metabolizm, rujnując hormony. Pewnie da się to naprawić, jeśli ktoś nie zaszedł za daleko.
Edytowany przez Gab06 26 grudnia 2016, 21:40
26 grudnia 2016, 22:08
Mówię o SCHUDNIECIU, nie o zdrowiu. Nie da się nie schudnąć na deficycie, nic i nikt tego nie zmieni, energia nie może zostać sobie ot tak stworzona. Tak długo jak jesz mniej niż potrzebujesz, schudniesz. A, i jedzac 500 kcal dziennie da sie byc zdrowym (opieka medyczna, witaminy itp). Nie wiem czy rozumiecie cel tego tematu. Chodziło mi ze nie da sie rozwalic sobie metabolizmu "na amen" i juz nigdy nie schudnac - może on zwolnić, ale po "dozywieniu" wraca on do normy - to kieruje w strone osob które wiecznie narzekaja na to ze nie moga schudnac bo x lat temu jadly x liczbe kalorii (a teraz odzywiaja się (wg nich) dobrze). Wymyslaja bzdury i wymowki i zwalaja na tarczyce/na sposob odzywiania kiedys. Wyleczine anorektyczki mialy spowolniony metabolizm przez to ze organizm wylaczal pewne funkcje, ale tuz po pelbej regeneracji wrocily do zdrowia i ich zapotrzebowanie energetyczne bylo normalne. OCZYWISCIE, nowie o tych szczesciarach ktore nie nabawily sie chorob, ktore modyfikuja zachowania organizmu i jego metabolizmu. Ale jakby nie było, wszystko da sie wyleczyc i da sie schudnac nawet z zespilen cushinga, nirwazne jakie to byloby trudne, schudnac sie da. Zawsze. O nic wiecej mi nie chodzi jak o pidwazebie tego mitu o trybie glodowki, niektorzy na tym forum go naduzywaja i zle go rozumieja. A co do posta wyżej - zalezy o ile zostala zwiekszona twoja dawka jedzenia, bo jak na wiecej niz twoj organizm potrzebuje to... czego tu nie rozumiec?? calories in vs calories out + waga jedzenia i wody skonsmowanej Wybaczcie brak polskich znakow i literowki
Spoko, ja schudłam po owym "dożywieniu", jedząc normalnie, redukcyjnie, na poziomie 1600-1700 kcal. Poniżej wrażliwa już tarczyca świrowała i będzie świrować do końca życia. A wcześniej? Po ponad roku życia na głodówce, naprawiając szkody, przytyłam do nadwagi i bynajmniej nie było to jedzenie 2000+, to było stopniowe zwiększanie podaży do 1900 kcal, czyli mojego realnego CPM w warunkach niewyniszczających organizm. Waga zaczęła lecieć do góry już na 1200 kcal i nie, nie było to złe liczenie, były to wyliczone jadłospisy od lekarza dietetyka i mojego endokrynologa. Czy teraz mi powiesz, że mój organizm potrzebował TYLKO 1000 kcal skoro na tym utrzymywałam wagę? Jak to powiesz to wybuchnę śmiechem. Skoro lubisz to tak nazywać to tak, był to dla mojego organizmu tryb głodówki. Ponad roczna męczarnia, wiele funkcji zostało odciętych od wystarczającego dostępu do energii, w tym tarczyca, jajniki i co tam jeszcze złego się działo. Czy wtedy chcąc schudnąć powinnam obciąć kcal do 500 żeby osiągnąć wymarzony "deficyt", czy co? Według Twojej teorii rozumiem, że tak. Na pohybel i do grobu :D i najczęściej słowa, z których drwisz, są pisane w kierunku takich dziewczyn brnących z głodówki w jeszcze większe głodówki, gdy matematyka ma już mało do gadania.
To że Wam dziewczyny udało się schudnąć jedząc restrykcyjnie i utrzymać efekt bez uszczerbku na zdrowiu to gratuluję, ale nie każdy ma to szczęście i nie zawsze nasz organizm słucha "wyliczeń" czy "fizyki", whatever. Szczerze to określenia "tryb głodówki" wcale nie widuję na forum, raczej mowa jest zawsze o konsekwencjach zdrowotnych, więc trochę temat naciągany. Czasami wymówki są, nie mówię że nie, czasami ich nie ma, ludzie po epizodach restrykcyjnych diet zawsze chudną za kolejnym razem z większą trudnością, nie wiedzą, że mają podwyższone TSH itp, a to jest tylko jeden ze skutków twojego ulubionego "trybu" i jedzenia "za mało". Wszystko sprowadza się do hormonów i zdolności adaptacyjnych organizmu.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 26 grudnia 2016, 22:32
27 grudnia 2016, 08:10
tak to jest, jak się pewne uproszczenia bierze 1:1.