Temat: jaki jest sens?

dużo myslałam i doszłam do wniosku jaki sens ma głodzenie sie jedzenie obrzydliwych rzeczy tylko dlatego że maja mało kcal? NIE MÓWIĘ O KIMŚ Z 40KG NADWAGĄ ALE PRZEWAŻNIE odchudzają się dziewczyny z idealną figurą. Po co odmawiać sobie kawałka ciasta czy lodów? Bo powiedźcie same czy nie jest tak że jecie coś a Wam to nie smakuje? Jecie bo musicie trzymać linie. Ale co kogoś obchodzi co ja jem? mam zawsze się głodzić żeby coś komuś udowadniać żeby się komuś podobać? Żyjemy dla siebie i sami decydujemy o sobie... przeglądałam pamiętniki i w niektórych są fotki zdjęć a w przeważnie każdym menu. Ja sama wiem z doświadczenia że jem chleb z sałatą nie bo lubię tylko ma mało kcal...dlaczego nie pozwolić sobie na coś co nam naprawdę smakuje? Mamy tylko jedno życie i nalezy z niego korzystać brać je garściami a nie marnowac na bezsensowne rzeczy. Jestem przekanana że każda z Was często je coś niesmacznego ale za to mało kalorycznego. Po co odmawia,,c sobie kanapki z serkiem białym pomidorkiem czy choćby spagetti a jeść na siłe wafel ryżowy z ogórkiem? Ja z tym kończe nie zamierzam marnować życia na takie głupoty:D Pewnie pomyślicie sobie różnie ale napewno każda tak ma. Wiem ile sama straciłam przez odchudzanie... a przecież wszystko jest dla ludzi... owszem wafel ryżowy jest ok ale dlaczego nie zjeść czasem pyyyyysznych pierogów???

Olaaa123- nie wiem czy pamietasz ale byłam tu z rok temu i duzo pisałam na forum o bieganiu-jak znajdziesz jakies moje stare posty to tam jest wiele info jak to wygladało u mnie.

Generalnie marszobiegi słuzyły mi dla wymodelowania nóg i zrzuceniu upartego tłuszczyku.
Odchudziłam je znacznie rowerem-z 61 na 53
Biegac zaczełam od konca kwietnia bo rozwaliłam stepper i po tygodniu codziennych 30min marszobiegów z 53 zrobiło sie 52.
Przez okres biegania zesżło mi do 50,5.
Ale wewn strona ud jest uparta-teraz zwalaczam ja przysiadami i wykopami,cwiczeniami siłowymi(Tamilee).
Teraz nie biegalam ze wzgl.na zime i brak czasu.Zaczełam od konca kwietnia i skonczyłam pod konec wrzesnia.
Teraz od pocz,kwietnia zaczynam sezon biegowy.
Zaczynałam od 20-30 min marszobiegów.
Szybko złapałam kondycje i biegałam po lepszej nawierzchni poznym wieczorem-rano było zbyt goraco.
Mi sie najlepiej biegalo po boisku pilkarskim, miekkim i trawiastym.
Innym dobrze biega sie np.po stadionie ale mnie to meczy-nie przebiegne wiecej niz 10 min.
Wprawiłam sie i biegałam 40-60 min ,srednim(nie szybkim!)tempem a jak czułam ze musze odpoczac-maszerowałam.
Grunt zeby sie nie zatrzymywac.3 kolka biegałam-1 szłam itd;)))

*ja lubie bieganie z tego wzgledu ze nie jest monotonne
Zbyt duzo juz sie nacwiczyłam aerobików-srików czy innych gimnastyk,ledwo juz z rowerem daje rade a bieganie jest takie przyjemne
Ozywiscie teraz,kiedys nienawidziłam biegów
Zaraz mnie kłuło w boku i zadyszka+ ból gardła
Odkryłam je przypadkowo jak zepsułam stepper a rowerka nie miałam pod reka

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.