Temat: Zanik miesiączki. Przytyłam - co dalej?

Cześć, na forum pojawiało się mnóstwo wątków na temat zaburzeń cyklu miesiączkowego związanego z odchudzaniem. Zauważyłam, że zdecydowana większość radziła, by przybrać na wadze i jeść dużo zdrowego tłuszczu. Zastosowałam się, a okresu jak nie było tak nie ma. Moja historia wyglądała tak, że z 55 kg przy wzroście 157 cm głupią pseudo dietką 1000 kcal stosowaną od maja schudłam do 49 kg w sierpniu i miałam wtedy ostatni okres, następnie naczytałam się, że to głodówka i stopniowo zwiększałam dzienną dawkę do 1800 kcal, w międzyczasie schudłam do 45 kg, żyłam tak sobie do grudnia i wtedy postanowiłam rzucić liczenie kalorii i przytyć, na początku się udało, po świętach szybko przybrałam 1 kg i kolejny przez miesiąc. No i stoję na wadze już od dłuższego czasu, mimo że objadam się jak mało kto - stale robię sobie przekąski, dokładki, jem chipsy bananowe, mnóstwo rodzynek, daktyli, orzechów włoskich, arachidowych (wszystko garściami), jem wszystko, na co tylko mam ochotę i w każdej ilości aż nie poczuję, że z przejedzenia boli mnie żołądek, jem kilka kolacji (np. najpierw robię sobie kanapki, później stwierdzam, że mam ochotę na płatki z mlekiem, następnie piję pół litra kefiru i jem jabłko w ciągu np. pół godziny). Teraz było podobnie, leżę i próbuję dojść do siebie, znowu zjadłam tonę jedzenia (nigdy nie miałam stwierdzonego ED, jem tak długo, dopóki nie poczuję się usatysfakcjonowana posiłkiem). Jestem zapisana do gina i czekam na wizytę, ale bardzo, bardzo-bardzo nie chcę żadnych tabletek, hormonów i innych sztucznych syfów, pomóżcie wywołać go naturalnie. Odżywiam się zdrowo, słodycze są dla mnie zbyt słodkie (poza chipsami bananowymi i czekoladą 70%-90%), a fastfoodow w ogóle nie lubię. Wszystko jem pełnoziarniste (nawet pierogi i pizzę). Codziennie łykam tran z wiesiołkiem, jem siemię i chia + orzechy + nasiona + oleje w różnych posiłkach, czasem trochę masła, żadnych produktów typu light poza serkiem wiejskim więc tłuszczów różnego pochodzenia jest sporo. Witamin wszelkiego rodzaju też, uwielbiam owoce, lubię warzywa i... i w ogóle, no. Już nie wiem co robić. Może to lekko ohydne, ale powiem tylko, że przy wadze 45 kg nie miałam żadnych objawów istnienia jajników i całego tego układu oraz nie miałam żadnych pryszczy, a po przytyciu widuję śluz, poprawiła mi się kondycja włosów, czasem mi coś wyjdzie na twarzy (co się chyba wiąże z hormonami) ale gdzie okres - tego nie wiem. Raczej nie mam jakiegoś tragicznego stresu, ot sprawdzian tu, zadanko domowe tam, jakaś drobna sprzeczka z mamą, ale nic konkretnego. Przeczytałam chyba cały Internet pięć razy w dwóch językach i żadnej skutecznej wskazówki dla mojej sytuacji.

47 kg, 157 cm, 17 lat, co najmniej 2 tys. kcal na dzień (choć z pewnością więcej, jak już wspominałam orzechy i suszone owoce jem garściami OPRÓCZ normalnych posiłków), dwa lekkie wuefy tygodniowo + nauka (to moja "aktywność").

Hmm.. może masz problemy z owulacją, stąd brak okresu? Tak to wygląda. mam wrażenie, że organizm "zbuntował się" i "obraził" za to co mu wyrządziłaś, nie jest gotowy na dziecko, stąd brak owulacji i w efekcie miesiączki. Udałabym się na twoim miejscu do ginekologa, bo brak miesiączki może być czymś poważnym. Może nawet dostaniesz leki(np. luteinę dopochwowo). Brak miesiączki w tak długim okresie czasu trzeba skonsultować z ginekologiem. 

Już mam umówioną wizytę, ale został mi miesiąc czekania i liczę na to, że uda mi się jakoś przekonać mój układ hormonalny do pracy...

Jesteś bardzo młoda, więc nie obraź się na moje pytanie. Uprawiasz już seks? Jeśli nie to fajnie :) ale jeśli tak to podczas orgazmu w tak młodym wieku może dojść do hmmm... nie wiem jak to nazwać... "dodatkowej owulacji". Może to byłby jakiś ratunek. Jednak jeśli tego nie robisz to nie namawiam, masz jeszcze dużo czasu :) jednak nie zdziw się, że lekarz zapisze pigułki antykoncepcyjne, w niektórych przypadkach regulują hormony w organizmie. 

masz mój wzrost. miesiączka wróciła mi dopiero gdy ważyłam 52 kg.

Jestem dziewicą. Odkąd zanikła mi miesiączka nie czuję pociągu wobec kogokolwiek i czegokolwiek, ani ochoty w sumie też na nic nie mam jeśli chodzi o te sprawy, nawet żadnych niewinnych motylków w brzuchu, zupełnie jakbym miała 10 lat.

EDIT: Przytyłabym jeszcze, chociaż jeden marny kilogram, ale jakoś mi nie wychodzi, jem i jem, a waga stoi.

To już nieciekawie. W tym wieku hormony Ci powinny szaleć. Dobrze, że masz tam tego wiesiołka. Wydaje mi się, że tu tylko pomoże ginekolog teraz. To nie są bezpieczne sprawy. 

Jeśli z tym obżeraniem sie bez tycia to nie jest jakaś anorektyczna ściema, mogłaś zafundować sobie nadczynność tarczycy...

A jak ona nawala, wyregulować miesiaczke może być trudno. 

daj sobie troche czasu. ja tez stracilam okres podczas gdy zmagalam sie z anoreksja. udalo mi sie na szczescie jakos z tym ogarnac, zaczelam normanie jesc, przytylam a na okres i tak musialam jeszcze sobie poczekac. ogolnie nie miesiaczkowalam 3 lata ..(strach) pociesze Cie jednak, ze miesiaczka wrocila mi sama, bez zadnych lekow. wszystko da sie naprawic i odbudowac. trzeba tylko tego chciec i wiedziec jak sie za to zabrac. ;) przede wszystkim nie boj sie tluszczy, bo to od nich glownie (odpowiedniego ich poziomu) zalezy prawidlowe funkcjonowanie ukladu hormonalnego. jesli nie zapewnisz organizmowi tego "paliwa" to niestety, ale bez tego nie bedzie w stanie w pelni funkcjonowac ..

Jadwinior napisał(a):

Jestem dziewicą. Odkąd zanikła mi miesiączka nie czuję pociągu wobec kogokolwiek i czegokolwiek, ani ochoty w sumie też na nic nie mam jeśli chodzi o te sprawy, nawet żadnych niewinnych motylków w brzuchu, zupełnie jakbym miała 10 lat.EDIT: Przytyłabym jeszcze, chociaż jeden marny kilogram, ale jakoś mi nie wychodzi, jem i jem, a waga stoi.

mialam to samo. Pobralam troche hormonow przytylam 4 kg i czuje sie jak nowonarodzona. To nie sa zarty. Jezeli popsulas sobie cala gospodarke hormonalna nawet to ze przytyjesz nic nie da. Konieczne bedzie przyjmowanie lekow. Pewnie da Ci luteine a ona jest bardzo bezpiecznym hormonem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.