1 stycznia 2011, 12:51
ok, moze i jestem dziwna, ale no wiec wczoraj pozwolilam sobie na wieksza porcje lodow, dzis mialam zrobic sobie oczyszczenie, aleee zjadlam salatke, kurczka w galarecie oczywiscie w minimalnej porcji ale jakby tego bylo malo zjadalm jeszcze troche ciasta....nie chce komentowac tego ze uleglam pokusie jedzenia. Boje sie ze ten 1 stracony kg w tym tygodniu wroci przez glupie dwa dni....
1 stycznia 2011, 12:56
no prosze cie... ja wczoraj zjadłam kupe chipsów, kawałek babki, masę groszków w czekoladzie, słone paluchy, sushi i sałatkę z kurczakiem. i nie panikuję. xd od jednorazowego wyskoku raz na jakiś czas 'nie umrzesz.' przestań się zadręczać kochana:*
1 stycznia 2011, 12:57
Moim zdaniem nie przytyjesz. Ja wczoraj pozwoliłam sobie na mnóstwo słodyczy, chipsów, paluszków, popcornu i innych łakoci, a dzisiaj waga ani drgnęła ;).Spokojnie, idź na długi spacer, poćwicz, spędź czas jakoś aktywnie. Poza tym nie jedź dzisiaj już nic kalorycznego. Sałatka pewnie dużo kalorii nie miała, kurczak w galarecie raczej też nie, a ciasto... co tam ciasto, zjadłaś trochę, a to jeszcze nie koniec świata. Oczyszczanie zrobisz sobie jutro... ale po jaką cholerę, to ja nie wiem. Nie lepiej ograniczyć kalorie (w tym tłuste potrawy, a słodycze to już w ogóle) do minimum? Jeżeli masz ochotę na coś słodkiego zjedź sobie budyń (słodka chwila, nie jest kaloryczny, bo robi się go z wodą), kisiel albo galaretkę. Oczywiście wszystkiego nie za dużo. Ale nie daj się :D Dobijesz do tej 60siątki i tak, nawet z drobnymi potknięciami (u mnie na diecie było ich mnóstwo, a jakoś się udało).
1 stycznia 2011, 12:58
Minevra81, boże gdzie TY masz mózg...
1 stycznia 2011, 13:03
dobrze moze i nie mysle rozadnie, ale mam ku temu powody, walczac cale zycie z nadwaga...
to wszystko ja po prostu sie boje i rozumiem omentarze w stylu "gdzie ty masz rozum".
Dzieki, no ogarne to troche, pocwicze...po prostu w domu nikt mnie nie wspiera, ost jak matce powiedzialam ze \udalo mi sie zdrowo schudnac 1kg to powiedziala "no" i dalej ogladala tv.
I w sumie dzieki Vitalijkom wzielam sie za siebie i dlatego ich pytam ....
- Dołączył: 2010-10-12
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3665
1 stycznia 2011, 13:04
to zalezy od tego jaka masz przemiane materi, czy jestes skonna do tycia czy nie. Ja pewnie bym schudla ;p a ty to nie wiem
1 stycznia 2011, 13:08
ambiwalencjaa, ja lubię wspierać :) chociaż sama też nie miałam w nikim wsparcia... ale udało się. Żmudnie, monotonnie, długo, ale udało się. Chociaż tak jak Ty przez całe życie miałam problemy z nadwagą.
1 stycznia 2011, 13:12
dzieki:)
wiesz nawet takie pisanie z wami tu, to pomaga, naprawde.
W takim razie biore sie i lece na szybszy spacer;d
1 stycznia 2011, 13:24
Minevra81 zastanawia mnie czy serio myślisz, że Twoje wredne komentarze w większości postów wnoszą coś ? Wątpie.. Jak chcesz gdzieś zaistnieć swoim wrednym charakterem to obierz sobie inny cel niż vitalijki.
ambiwalencjaa Nie martw sie! Ja też dwa dni grzeszylam.. najważniejsze to walczyć dalej.
1 stycznia 2011, 14:05
napewno:) nie poddamy sie;p