- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 października 2014, 14:55
Od kilku tygodni "bawię się" w liczenie makr. Okazało się to dla mnie bardzo pouczające, w szczególności jeśli chodzi o za małą ilość spożywanych białek (pewnie jak większość kobiet). Zakładając, że rozpatrujemy zdrową kobietę, bez nadwagi, umiarkowanie ćwiczącą - ile tłuszczy powinna w ciągu dnia spożywać? Nie wnikajmy już w ich pochodzenie (pewnie, że bardziej się staram żeby były z orzecha niż ze smalcu) ale czy 50 g to dolna granica? Przeczytałam gdzieś, że to minimum aby organizm mógł wytwarzać wszystkie potrzebne hormony. Czy ja tak dziwnie jem, czy to minimum jest tak nisko ustawione? Prawda taka, ze przekraczam 50 g z łatwością - a nawet powiem, ze nie umiem nie przekroczyć. Zjadam ok. 75-95 g tłuszczu dziennie.
Pytanie jak w temacie:)
15 października 2014, 15:07
Jeśli masz wagę mniej więcej w normie, to tyle gram, ile ważysz to minimum, lepiej z zapasem. Dla mnie zalecane jest ok 70gram na rekomp, a ważę podobnie do ciebie. Ale tak - to jest to minimum, a prawda jest taka, że można ułożyć menu tak, żeby tłuszczu było więcej kosztem węgli - to się czasem jabłkom zaleca.
15 października 2014, 15:15
O kurczę to ciężko, już liczyłam na to że te 50 g to takie anorektyczne minimum. Mam 100-120 g białek czego bym nie chciała zmieniać, tłuszczy nie uda mi się obniżyć do niej niż 70-80 g, to resztę robię węglami?
15 października 2014, 15:21
Ja tak jadam 70-90g. Jurysdykcja mówiła chyba o podwyższaniu tłuszczu kosztem węgli, a nie obniżaniu. Jak zmniejszysz ich ilość to węgli będzie więcej, chyba że obniżysz przy tym kaloryczność.
15 października 2014, 15:40
Nie wiem do końca czy rozumiem.
100-120 białka jest ok
70-80 tłuszczu jest ok, choć to 80 to już dużo - sama tyle jadłam, więc wiem, że to sporo :)
pytanie ile zostaje ci węgli - raczej nie powinnaś schodzić poniżej 150g
15 października 2014, 16:28
Dokładnie tak. Hmm - naprawdę myślałam że jem chudo - ale bardzo lubię wędzone ryby, a te tłuszczu mają sporo. Dużo tłuszczu wpada mi z orzechów i migdałów. Nie jem masła, oszczędzam oliwę. Czyli niezależnie od tego jaki zdrowy nie byłby tłuszcz który jadam nie powinnam przekraczać tych 80 g?
15 października 2014, 19:17
To chyba zależy też od tego jaki pułap kalorii masz do dyspozycji, inaczej się to rozkłada przy 1800 a inaczej przy 2200 na przykład.
Edit. Źle to ujęłam, rozkłada się może i tak samo ale te ilości ogólnie są trochę większe.
Edytowany przez LittleWhite 15 października 2014, 19:17
15 października 2014, 19:55
Little white ma rację. Do tego jak dla mnie w momencie kiedy masz minimum b i ww możesz sobie zjeść trochę więcej t. Sama jadlam nawet po 90g.
15 października 2014, 20:33
Tak, tak już do tego doszłam. Natomiast ciągle bardzo dziwi że tak łatwo obiektywnie zdrowo się odżywiając przekroczyć te 50 g tłuszczu... Muszę się temu jeszcze trochę poprzyglądać.
15 października 2014, 20:37
Przy 2100-2300kcal proporcje wyglądały mniej więcej tak, białko zazwyczaj 110-130g (max mi się trafił 150), tłuszcz 70-90g, węglowodany 200-280g, zawsze poniżej 300 a "mało" to było dla mnie poniżej 200, powiedzmy 190g. Różnie się zdarzało, najwięcej tłuszczu raz mi się trafiło chyba 98g.
Ogólnie nawet gdybym jadła 1500, czy 1800 rozkładałabym to pewnie podobnie. Wyciągam białko w górę jak mogę w granicach rozsądku, tłuszcz staram się aby był blisko "na utrzymanie" ale poniżej a węgle tnę ale też w granicach rozsądku, wychodzi mi w miarę proporcjonalnie. Tłuszcz łatwo jest podbić, trzeba chyba działać z premedytacją aby tego 50g nie wyciągnąć :)