- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 kwietnia 2014, 10:53
Cześć dziewczyny! Potrzebuję rady!
Dbać o to co wkładam do ust i ile faktycznie się ruszam, de facto zaczęłam od pierwszych dni stycznia. Byłam zagranicą i zdarzało mi się pochłaniać ogromne ilości kcal przez pół roku.
Od stycznia uważam. Zaczynałam od ćwiczeń, nie mogąc utrzymać diety, a później zwiększałam powolutku ilość ćwiczeń, a więc i trzymanie diety szło lepiej. Wcześniej pochłaniałam ich dużo w piwie i czekoladzie - głównie piwie. Zdaję sobie sprawę, że otłuściłam organy wewnętrzne do granic możliwości. Od wtedy też zaczęłam proces obcinania kcal.
Tak minęły 3 miesiące. 2 dni temu rozpoczęłam dietę dobraną przez dietetyka. Pani mi się nie tłumaczyła jaką z diet chce żebym stosowała, ale z jej wyliczeń wynika, że to będzie co dzień ok. 1300 do 1400kcal, przeważnie ok. 1350kcal.
Mam 164cm wzrostu i waże ok 60kg. Ruszam się sporo, od 3 do 6 dni w tygodniu. Lubię się porządnie zmęczyć. Powinnam jeść ok 1400-1500kcal przy leżeniu na kanapie, a co dopiero przy aktywności fizycznej.
Dieta pod względem różnorodności, zdaniem laika, jest w porządku, na co można rzucić okiem w moim pamiętniku.
Jednak ja mam wątpliwości co do kaloryczności. Dużo się ruszam, lubię ćwiczenia siłowe i te dominowały w ciągu ostatnich 3 miesięcy w moim planie. Nie chciałabym, żeby z braku paliwa, organizm brał siłę z mięśni, bo trochę się namęczyłam przy ich budowaniu (są, choć słabo je widać przy 60kg:)) Teraz głównie ćwiczę aeroby, cardio, bo wiem, że to daje lepsze efekty przy redukcji tłuszczu.
Czy któraś z bardziej zaawansowanych mogłaby powiedzieć, co o tym sądzi? Powinnam jeść mimo wszystko więcej kcal? Sama już nie wiem.
2 kwietnia 2014, 16:38
Polać jej !Z tego " pamiętnikowego" menu wyłania się obraz tragedii. Zrobisz sobie krzywdę.
Treściwy komentarz, nie ma co ;)
2 kwietnia 2014, 16:54
Treściwy komentarz, nie ma co ;)Polać jej !Z tego " pamiętnikowego" menu wyłania się obraz tragedii. Zrobisz sobie krzywdę.
Bo tu nie ma co komentować. Dieta jest strasznie uboga i aż dziw bierze, że układał ją dietetyk.
Masa cukrów prostych, brak zdrowych tłuszczy, źródłem białka- jogurty.
kolacja:
koktajl gruszkowy:
gruszka,
jogurt naturalny
miód
cytryna
II śniadanie:
jogurt grecki
bułka grahamka
ogórek zielony
Jeśli już - znajdz dietetyka sportowego. Najlepiej aktywnego fizycznie- mniejsze prawdopodobieństwo zalecania bzdur.