Temat: Normalne odżywianie

O tak, znalazłam ciekawy wątek na innym forum. Myślę, że przyda się nie tylko mi - wiele z dziewczyn na Vitalii podobnie jak ja zakończyły już odchudzanie i próbuje wrócić do normalności - przestać chudnąć, utrzymać wagę, wyleczyć się psychicznie z diety...
Ale osoby, które nie dietkowały wystarczająco długo (mnie zajęło to rok) nawet nie wiedzą jak trudno jest zacząć się normalnie odżywiać! Bez liczenia kalorii, bez mani zdrowotności jedzonka... a gdy już człowiek wyuczył się nie ulegać pokusom nie wie teraz czy powinien poddawać się tym chwilowym zachciankom i czy jest to normalne i czy nie doprowadzą go do poprzedniej wagi.
Oto kilka cytatów:

NORMALNE ODŻYWIANIE SIĘ TO:
* jedzenie conajmniej trzech posiłków dziennie z ewentualnymi przekąskami między posiłkami, zależnie od apetytu [czyli nie że oczekuję z zegarkiem w ręku na 11:47, bo o 8:47 zjadłam śniadanie i teraz MUSZĘ coś zjeść, żeby metabolizm nie siadł nawet jeżeli akurat na śniadanie zjadłam więcej niż zwykle, bo ledwo zwlokłam się z łóżka głodna jak stado wilków, i teraz nie czuję potrzeby jedzenia]
*spożywanie bardzo różnorodnych pokarmów jako składników zrównoważonej i elastycznej diety [wiadomo. z naciskiem na 'elastycznej', czyli kiedy akurat nie mam w lodówce serka wiejskiego na kolację, którą jem białkową, nie lecę do sklepu mimo, że wieje, leje, jest -10stopni, bo równie dobrze mogę zjeść coś innego ;-) ]
* jedzenie, gdy się ma na to ochotę, większej ilości pokarmów których smak sprawia nam przyjemność [to chyba też jasne; nie ma że planuję że zjem 50gramów orzeszków w miodzie, a każde 10gramów więcej jest jednym wielkim wyrzutem sumienia, który zagłusza całą przyjemność z konsumpcji:P]
*spożywanie przy niektórych okazjach większej ilości pożywienia niż wydaje się to potrzebne [imieniny, urodziny, impreza, kino...]
* spożywanie przy niektórych okazjach mniejszej ilości pokarmu, niż to potrzebne [zdarza się i w tę drugą stronę]
*możliwość dostosowania sposobu jedzenia do sytuacji tak, aby nie zaburzało ono pracy, nauki ani życia towarzyskiego i na odwrót [nie wyjdę z wami o 17 tylko ew. o 17:30 bo o 17 muszę zjeść obiad...hmmm]
*jedzenie lub niejedzenie w sytuacjach związanych ze złymi emocjami (przygnębienie, napięcie, złość, strach) [a więc jak czasami pocieszymy się ciastkiem, bo chłopak nas rzucił, to wcale nie znaczy, że jesteśmy zagrożone zaburzeniami odżywiania, bądź ich nawrotem]
*spożywanie posiłków poza domem w towarzystwie w podobny sposób jak to czyni grupa [wiadomo ;-)]
*spożywanie od czasu do czasu szybkiego jedzenia poza domem jeśli ma się na to ochotę
*uświadomienie sobie, że jedzenie nie jest najważniejszą rzeczą w życiu, ale jest istotne dla zdrowia i dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego [jedzenie jest środkiem do życia a nie jego celem. ]
*zdolność do przygotowywania posiłku dla siebie i innych bez odczuwania związanego z tym niepokoju
*uświadomienie sobie, że wielkość posiłków musi być dostosowana do różnych sytuacji
* nie wpadanie w panikę, jeżeli przy szczególnej okazji, mimo braku apetytu/ochoty na dany produkt, jest się zmuszonym do zjedzenia go [na przykład u rodziców chłopaka, ktorzy zaprosili mnie na obiad w celach poznawczych i teraz wpychają we mnie trzeci kawałek babki.]

**

Z tego, co wiem, osoby cierpiące na bulimię/kompulsywne objadanie się/[anoreksję w zasadzie też, z epizodami objadania się] wielokrotnie odżywiają się delikatnie rzecz ujmując tragicznie, a potem dziwią się, że oo kurczę, znów miały napad, dlaczego? Trzeba nauczyć się słuchać swojego organizmu: jem, kiedy jestem głodna i to, na co mam ochotę. Niejedzenie mimo odczuwania głodu, z nadzieją, że może uda się schudnąć, w przypadku osób wychodzących z ed lub zmagających się z napadami żarłoczności jest zgubne i najczęściej przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, tj. napad.

Jeśli chodzi o planowanie posiłków, zdania są podzielone, ale generalnie dla psychiki nie jest ono korzystne, gdyż prowadzi do "zegarkowej" obsesji lub dalszym skupianiu się na posiłkach i stawianiu ich w centrum życia. U osób z niskim bmi, które stąpają po niepewnym gruncie i nie są w stanie zaufać sobie całkowicie, planowanie bywa konieczne, bo jego brak może skończyć się niejedzeniem, "bo przecież nie byłam głodna" i dlaszym oszukiwaniem siebie. Poza tym chore wielokrotnie mają zaburzone ośrodki głodu i sytości, przez co percepcja uczucia głodu może zanikać; wtedy należy jeść mimo, że wydaje się, że 500 kcal na dzień spokojnie wystarczy, żeby się najeść .

Jeżeli na pytanie "co zjadłaś wczoraj?" potrafisz wymienić z dokładnością do jednego produktu skład każdego posiłku, to znaczy, że ...powinnaś zająć się czymś, co nie ma żadnego związku z chorobą i odżywianiem. B)

uwaga, uwaga jedzenie jest też źródłem przyjemności, a więc nie ma niczego złego ani świadczącego o zaburzonym myśleniu, w czekaniu z utęsknieniem na niedzielny obiad czy ciasto, które zjesz u cioci na imieninach. :P no, chyba, że czekanie na kolejny posiłek wypełnia cały Twój czas i staje się sposobem na życie.

anything else? normalne odżywianie nie wyklucza zdrowego odżywiania. Zdrowe odżywianie [ale nie dieta redukcyjna], które nakłada na Ciebie miliard zakazów i nakazów [a Ty czujesz wewnętrzny obowiazek stosowania się do nich], nie jest zdrowym odżywianiem a kolejną szkodliwą obsesją, która kłóci się z wyznacznikami (bo to nie zasady) normalnego odżywiania.

Fajny artykuł, już nie mogę  się doczekać tych dobrych czasów 
Pasek wagi
bardzo fajny artykuł ;-)
kiedyś na pewno mi się przyda...
tak właśnie zamierzam żyć po stabilizacji...

koloryczerni ja też:))))

Pasek wagi
Mądry tekst! A tak poza tym, Finni, gratuluję! 40,00 kg w dół! Cudnie!
A ja wkraczam w ten etap :) już mam więcej + niż - :)
z a c z y n a m    n  o w e    ż y c i e!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.