Temat: bulimia

Nie wiem muszę się komuś wygadać nie daję sama rady i wiem, że potrzebuje pomocy..

Nawet nie wiem kiedy wpadłam w bulimię tak już dawno to było. Już sama sobie z tym nie radzę nie mam komu o tym powiedzieć i tak pewnie by nie zrozumieli rodzina, znajomi co najwyżej wyśmiali jak można mieć taki problem z jedzeniem, żeby jeść i wymiotować??
Ogólnie trzymam dietę od rana do wieczora wiem, że nie mogę tego robić, a raczej nie mam jak i gdzie się po prostu nażreć i zwymiotować, ale wiem jak wrócę do domu to droga wolna koniec zdrowej diety...
Może po tym wymiotowaniu czuję ulgę psychiczną taką na duchu, że pozbyłam się tego, ale fizycznie jest strasznie ten ból żołądka i w ogóle wszystkiego w środku.. teraz pisząc to nawet się nie odzywam mam chrypę tak sobie podrażniłam przełyk dzisiaj boli jak cholera..........  pewnie powiem, że jestem przeziębiona...... totalne dno
Przedwczoraj wracając do domu byłam na zakupach 50% rzeczy to produkty zdrowe na rano, drugie śniadanie, na obiadek jakieś przekąski, a drugie 50% to to co mogę wpier.. i zaraz zwymiotować.....
-- Jak wróciłam  to ugotowałam sobie owsiankę na mleku 2 szklanki mleka i pół płatków - do tego wrzuciłam sobie całe dwie czekolady biała i bakaliowa wiem -chore zawsze to chciałam zrobić i widząc dziś czekolady w sklepie kupiłam..
zjadłam tą mega słodką mięszankę
-- póżniej zjadłam cztery bułki pszenne i opakowanie takich gotowych hamburgerów do bułek całe opakowanie 5 sztuk grzałam je i w bułki wsadzałam
-- cały serek mascarpone 250 g z chlebem słonecznikowym 5 kromek
-- wypiłam chyba z pół litra mleka nie licząc owsianki i ze dwie szklanki wody gazowanej
.............
miałam dosyć poszłam nad kibel...
i to jest sesja nad kib.. żeby się wszystkiego dokładnie pozbyć wymiotuje aż mi łzy z oczu płyną  tak, że nic nie widzę.. i ten bolący żoładek i przełyk..

pierwsza sesja zakończona posiedziałam sama obejrzałam film wypiłam ciepłą herbatkę z miodem trochę lepiej było

później wróciła rodzinka robiła jakieś jedzenie dostali grzyby od brata ojca... smażyli kanie
więc pojadłam i to dużo bardzo dużo tych grzybów nie wiem ile ale uwierzcie że dużo
do tego trzy bułki pszenne i grahamkę, dwie kromki chleba i dużą kulkę mozzarelli i jogurt pitny 400g i dużo wody gazowanej

i juz nie muszę mówić, że zaliczyłam kolejną sesję nad kiblem

później za jakiś czas  po tym wszystkim byłam oczywiście głodna, więc jak to przystało zjadłam sobie kolację....... zdrową serek wiejski i dwie kromki razowca
nie nie nie nie - tego nie zwymiotowałam bo i tak zaraz bym była głodna a musiałam coś zjeść bo później jest mi po prostu słabo

i tak mam małych normalnych zdrowych posiłkow nie wymiotuje
nie daje rady z tym wszystkim, nie potrafię
Najgorsze dla mnie jest to że mam świadość tej choroby i na tym się konczy, że wiem jestem chora płacze, wyję i dalej robię swoje. Nikt ale to nikt o tym nie wie jestem z tym sama:(
Siedzę teraz i tylko płaczę boli mnie żołądek, ogólnie brzuch i przełyk przesadziłam za bardzo go podrażniłam, a co do tego ile czasami potrafię zjeść to potrafię dużo dużo wiecej niż to. To taki pikuś co tutaj napisałam. Niestety.

To było przed wczoraj... wczoraj nie wymiotowałam wcale udało mi się jakoś powstrzymac choć w domu było mega dużo żarcia bo ojciec miał imieniny było ciepło robili grilla, było ciasto wszystko a ja jadłam normalnie.
Dziś na śniadanie dwie kromki razowca i dwa jajka plus jakieś warzywa,
drugie śniadanie banan i kawa z mlekiem
obiad zupa warzywna
później nie dałam rady... zaczełam jeść sałatkę z ryżem, majonezem i wędzonym kurczakiem pewnie z kilogram jej pochłonełam, dwie pszenne bułki, 4 kabanosy, dużo wędliny, surówkę z kapusty, serek homogenizowany 400g, i pieczoną karkówkę, która im została z wczorajszego grilla i parę kawałków ciasta........ wszystko DOKLADNIE zwymiotowałam znowu mnie boli przełyk - powtórka z rozrywki.
po tym zrobiłam sobie obiad trochę gotowanej soczewicy piers z kurczaka i surówka z kapusty - tego już nie zwymiotuje znowu ten mój paradoks.

Kiedyś usłyszałam, że osoby mające problemy z odżywianiem to praktycznie specjaliści od zdrowej diety - tak to prawda!!!!!!!!!!!! ja wiem wszystko na temat zdrowego odżywiania, nie jakiś głupich głodówek czy diet cud a zdrowego odżywiania. Sama kiedyś zdrową dietą i ćwiczeniami schudłam 30kg..

Pewnie kto dotrwał i przeczytał myśli sobie o mnie, że jestem jakaś psychiczna jak można tak wymiotować i niszczyć sobie zdrowie. Można to jest silniejsze. Ile ja tracę kasy na to żarcie do spuszczeni w kib.. to juz nie chcę mówić to tragedia zamiast sobie kupić coś fajnego bluzkę czy kosmetyk ja to walę w zakupy takie...
Jest tu może ktoś komu udało się samemu z tego wyjść??

Nairobi napisał(a):

Czy te 6 dorosłych osób nie dziwi w jaki sposób znikają tony jedzenia? Nikt tego nie widzi?

właśnie też mnie to trochę zdziwiło. tyle osób i nikt nic nie podejrzewa ..

sama miałam zaburzenia odżywiania, w zasadzie to wychodzę z tego już 3 lata .. nie wiem czy do końca da się z tego wyjść.
mój problem był nieco inny - ja wyrzucałam jedzenie, chowałam, niewiele jadłam (stwierdzono u mnie anoreksję).
teraz jest zdecydowanie lepiej, ale jakieś ograniczenia nadal we mnie pozostały. nie jem np. w ogóle słodyczy, za to zdrowe jedzenie mogłabym jeść tonami. w sumie ktoś może powiedzieć, że przecież to dobrze, że nie jem słodkiego, bo nie jest to potrzebne do życia. no ok, prawda, ale bardzo chciałabym wrócić do normalnego jedzenia sprzed choroby, jedzenia wtedy, gdy jestem głodna i tego, na co akurat mam ochotę. mój jadłospis jest praktycznie dzień w dzień bardzo podobny. jedynie obiady są inaczej komponowane. 
niby dobrze, że jest cokolwiek co lubię jeść, czego jedzenie sprawia mi jakąś przyjemność, ale doskonale wiem, że to nie jest to samo co było kiedyś.
mam wrażenie, że tak do końca to już nigdy nie wróci ..

jablkowa napisał(a):

Nairobi napisał(a):

Czy te 6 dorosłych osób nie dziwi w jaki sposób znikają tony jedzenia? Nikt tego nie widzi?
właśnie też mnie to trochę zdziwiło. tyle osób i nikt nic nie podejrzewa ..sama miałam zaburzenia odżywiania, w zasadzie to wychodzę z tego już 3 lata .. nie wiem czy do końca da się z tego wyjść.mój problem był nieco inny - ja wyrzucałam jedzenie, chowałam, niewiele jadłam (stwierdzono u mnie anoreksję).teraz jest zdecydowanie lepiej, ale jakieś ograniczenia nadal we mnie pozostały. nie jem np. w ogóle słodyczy, za to zdrowe jedzenie mogłabym jeść tonami. w sumie ktoś może powiedzieć, że przecież to dobrze, że nie jem słodkiego, bo nie jest to potrzebne do życia. no ok, prawda, ale bardzo chciałabym wrócić do normalnego jedzenia sprzed choroby, jedzenia wtedy, gdy jestem głodna i tego, na co akurat mam ochotę. mój jadłospis jest praktycznie dzień w dzień bardzo podobny. jedynie obiady są inaczej komponowane. niby dobrze, że jest cokolwiek co lubię jeść, czego jedzenie sprawia mi jakąś przyjemność, ale doskonale wiem, że to nie jest to samo co było kiedyś.mam wrażenie, że tak do końca to już nigdy nie wróci ..
To samo.. Tylko ze dwa lata. Ja wyleczylam sie sama z bulimii - wpadając w anoreksje :(
Wiem co czujesz... Choruję na ED już ponad 4 lata. Pierwsze anoreksja a potem bulimia, do teraz. Jestem tym wycieńczona i też nie wiem co robić... Musisz zgłosić się do specjalistów, bo inaczej nigdy z tego nie wyjdziesz...
niedajerady, proszę, daj sobie pomóc. Powiedz o tym komuś. Nie nam tutaj, ale powiedz o tym komuś rozsądnemu z Twojego otoczenia, przełam się, proszę Cię, bo się wykończysz.

napisz na prv

Pasek wagi
to nie problem ukryć to przed 6 dorosłymi osobami, tak samo jak ktoś ma anoreksję chowa jedzenie i wyrzuca, nie problem jeść w kuchni gdy nikogo nie ma albo podczas ich wieczornych ulubionych seriali gdzie du.. nie rusza, czy jak siedza zajeci swoimi sprawami.
Pamietam jak mieliśmy w domu drzwi do lazienki z taką szybka niby nie widac a jak byś sie przyjrzal to widac ze ktos wisi nad kiblem pamiętam jak podczas remontu 1,5 roku temu to ja walczylam jak drzwi były wymieniane zeby byly bez tej piekielnej szybki!!!!! i co mamy drzwi bez szybki.... sama siebie niszcze wiem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.