- Dołączył: 2013-02-26
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 189
13 września 2013, 14:00
Witam od nie pamietnych czasow nie przepadam za miesem i jadam je jedynie sporadycznie i jest to piers z kurczaka. Moj wujek nie jada juz ze 20lat, często rozmawiam z wujkiem i mam wrazenie ze zrobil mi pranie mozgu do tego stopnia ze aktualnie moja "wyobraznia" nie pozwala mi zjesc kotleta schabowego, kiedys zjadlam i bardzo zle sie z tym czułam jednak wiem ze to moja wyobraznia. Wujek kiedys nazwal mieso 'zwlokami' tak mi to utkwilo w pamieci ze w tej chwili gdy ktos proponuje mi jakiegoś kotleta, odmawiam i czuje wstret a tam gdzies w srodku wiem ze mam na niego ochote. Wiem ze moj problem lezy w psychice ale mam juz dosc. Jakis czas temu zrezygnowalam tez ze slodyczy i innych produktów ktore zawieraja np.zelatyne wieprzowa. W sklepie czytam sklady wszystkiego co chce kupic, mimo tego ze wiem ze np tam sklad bedzie ok. W kosmetykach tez zrobilam selekcje. Sama nie wiem czy ja juz calkiem chce zrezygnować z tego miesa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Wiem jednak ze to wszystko bardzo mnie meczy i zastanawiam sie czy ja nie mam problemow psychicznych. Dzisiaj chcialam zjesc jajka na kanapki no i gdy je obralam to poczulam zapach to zrezygnowałam bo juz mi sie cos w tej glowie uroilo, mimo tego ze jajka mam ze wsi, kiedys je uwielbialam a dzis glupie myslenie a ze tam byl zarodek ...i inne glupoty.. nawet ostatnio zastanawialam sie nad tym czy wypic mleko ale szybko oddalilam od siebie ta mysl..bo to bylaby juz przesada. Naprawdę czuje ze mam problem ze soba, moze mialyscie choc raz tak, ze zastanawialyscie sie co jecie? dajcie znac....albo jakas rade, tylko prosze nie zartujcie ze mnie :(
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
13 września 2013, 14:04
Ja mam tak samo i jestem z tego dumna.
- Dołączył: 2013-08-02
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 287
13 września 2013, 14:04
Ja też czuję wstręt do mięsa więc go nie jem, nie chcę sie przyczyniac do śmierci zwierząt. Kosmetyki tez wybieram nietestowane na zwierzętach,nie noszę butów ani torebek z naturalnej skóry, nie widzę w tym nic dziwnego.
- Dołączył: 2013-02-26
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 189
13 września 2013, 14:05
ale mi ulzylo ze nie jestem sama ..l
- Dołączył: 2013-07-17
- Miasto: Asgard
- Liczba postów: 1879
13 września 2013, 14:07
Ja przez pewien czas miałam objawy lekkiej ortoreksji, ale szybko minęło, bo obsesyjna fascynacja przegrała z moim lenistwem.
Jesteś w troszkę odmiennej sytuacji niż ludzie, którzy świadomie przechodzą na wegetarianizm (chyba, że źle zinterpretowałam post). Musisz sobie odpowiedzieć czy chcesz zmienić tryb życia (nie powinno Cię to przerażać! Mnóstwo ludzi w różnym wieku przechodzi na wegetarianizm), czy jest to jednak jakaś forma lęku, zaburzeń, które Tobie przeszkadzają i chcesz się ich pozbyć, ale nie możesz, bo odczuwasz blokadę.
To jest oczywiście moje zdanie jako laika. Nie do końca wiem, czy dobrze Cię zrozumiałam (boisz się tego i chcesz to przerwać, czy po prostu boisz się intensywnej reakcji organizmu. To drugie to nic niezwykłego).
Edytowany przez TinyBird 13 września 2013, 14:10
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
13 września 2013, 14:08
Mało tego. Ja mam mega obrzydzenie. Jak muszę ugotować coś z mięsa dla mojego faceta robię to w lateksowych rękawiczkach. Nie mogę tego nawet dotykać. Czasami mam okresy kiedy jem wędzonego łososia, ale to by było na tyle.
- Dołączył: 2013-08-02
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 287
13 września 2013, 14:13
Ja nie dopuszczam mozliwości gotowania mięsnych potraw w domu, jak mój mąż ma ochotę na mięso idzie na obiad do swojej mamy lub zamawia sobie coś
- Dołączył: 2013-02-26
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 189
13 września 2013, 14:14
TinyBird napisalas wlasnie to jak sie czuje lek, wstret i blokada ... musze się nad tym zastanowić ale zrezygnowalam juz z tylu rzeczy a raczej produktów ze jestem skłonna do przejścia na wegetarianizm
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
13 września 2013, 14:21
Prosiaczek31 napisał(a):
Ja nie dopuszczam mozliwości gotowania mięsnych potraw w domu, jak mój mąż ma ochotę na mięso idzie na obiad do swojej mamy lub zamawia sobie coś
U nas jest inaczej. Szanujemy wzajemnie swoje poglądy. On nie marudzi przy wegańskich/wegetariańskich potrawach. Ja np. nigdy nie dyskutuje z ludźmi z mojego otoczenia o moich wyborach. Oni i tak myślą, że ja jem tylko trawę. Nie chce mi się z nimi wykłócać ani nic im tłumaczyć.
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1151
13 września 2013, 14:23
po przeczytaniu tego, co napisałaś, pierwszą moją myślą było: I BARDZO DOBRZE!
Szkoda tylko, że postrzegasz to, jako jakiś psychiczny odchył. Dla mnie nie ma w tym nic nienormalnego, też nie jem mięsa już od lat, jajka rzadko, ale np. obrzydza mnie surowe, czy gotowane na miękko.
To, że zrobiłaś selekcje/wybierasz kosmetyki nietestowane na zwierzętach (chyba o to chodziło...), to przecież też bardzo dobrze.
Nie wiem, może nie potrafię Ci obiektywnie doradzić, ale ja mam wszystko tak samo, jak opisałaś i jak wspomniał ktoś wyżej - jestem z tego dumna, uważam, że każdy człowiek powinien zastanowić się nad tym, co je.
No, ale bratnimi duszami raczej nie zostaniemy, skoro dla Ciebie te "objawy" są męczące i nienormalne.