- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Berlin
- Liczba postów: 4286
25 marca 2013, 17:35
Chciałabym dowiedzieć sie jak wygląda dzienne jedzenie normalnej osoby, ja raczej nie mam sie na kim wzorować.
Osób, które jedzą normalnie i trzymają wage, z waszych rodzin, otoczenia czy kogokolwiek
dziekuje z góry :)
- Dołączył: 2012-04-26
- Miasto: Rumia
- Liczba postów: 1259
25 marca 2013, 17:43
Moja mama je wszystko i trzyma wage, zazdroszcze jej :( jak ma wolne to siedzi w domu i tylko jeeeeeee ! Jest nizsza ode mnie o 2 cm czyli ma 156 i wazy 48 kg a ja mam 158 i waze 51 :( i ciagle jestem na diecie. Moja mama je wszystko bialy chleb, ziemniaki z sosami, kazde mieso, wszystko , uwielbia slodycze. Ma czasem napady wieczorem ze potrafi zjesc sama cala czekolade :( tak jej zazdroszcze.. Ma figure lepsza niz ja. Chociaz ja mam 19 lat a ona 45 i jest po ciazy (urodzila 1 dziecko). I tak wyglada dzienne jedzenie normalnej osoby- mojej mamy.
- Dołączył: 2011-02-16
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 3643
25 marca 2013, 17:48
Jedzenie normalnej osoby- je to na co ma ochotę, wtedy gdy ma na to ochotę ;p nie zastanawia się nad tym, po prostu je.
- Dołączył: 2011-04-18
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 3612
25 marca 2013, 17:59
tekst z forum wizaz.pl
NORMALNE ODŻYWIANIE SIĘ TO:
* jedzenie conajmniej trzech posiłków dziennie z ewentualnymi przekąskami między posiłkami, zależnie od apetytu [czyli
nie że oczekuję z zegarkiem w ręku na 11:47, bo o 8:47 zjadłam
śniadanie i teraz MUSZĘ coś zjeść, żeby metabolizm nie siadł nawet
jeżeli akurat na śniadanie zjadłam więcej niż zwykle, bo ledwo zwlokłam
się z łóżka głodna jak stado wilków, i teraz nie czuję potrzeby
jedzenia]
*spożywanie bardzo różnorodnych pokarmów jako składników zrównoważonej i elastycznej diety [wiadomo.
z naciskiem na 'elastycznej', czyli kiedy akurat nie mam w lodówce
serka wiejskiego na kolację, którą jem białkową, nie lecę do sklepu
mimo, że wieje, leje, jest -10stopni, bo równie dobrze mogę zjeść coś
innego ;-) ]
* jedzenie, gdy się ma na to ochotę, większej ilości pokarmów których smak sprawia nam przyjemność [to
chyba też jasne; nie ma że planuję że zjem 50gramów orzeszków w
miodzie, a każde 10gramów więcej jest jednym wielkim wyrzutem sumienia,
który zagłusza całą przyjemność z konsumpcji:P]
*spożywanie przy niektórych okazjach większej ilości pożywienia niż wydaje się to potrzebne [imieniny, urodziny, impreza, kino...
]
* spożywanie przy niektórych okazjach mniejszej ilości pokarmu, niż to potrzebne [zdarza się i w tę drugą stronę]
*możliwość dostosowania sposobu jedzenia do sytuacji tak, aby nie zaburzało ono pracy, nauki ani życia towarzyskiego i na odwrót [nie wyjdę z wami o 17 tylko ew. o 17:30 bo o 17 muszę zjeść obiad...hmmm
]
*jedzenie lub niejedzenie w sytuacjach związanych ze złymi emocjami (przygnębienie, napięcie, złość, strach) [a
więc jak czasami pocieszymy się ciastkiem, bo chłopak nas rzucił, to
wcale nie znaczy, że jesteśmy zagrożone zaburzeniami odżywiania, bądź
ich nawrotem]
*spożywanie posiłków poza domem w towarzystwie w podobny sposób jak to czyni grupa [wiadomo ;-)]
*spożywanie od czasu do czasu szybkiego jedzenia poza domem jeśli ma się na to ochotę
*uświadomienie sobie, że jedzenie nie
jest najważniejszą rzeczą w życiu, ale jest istotne dla zdrowia i
dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego [jedzenie jest środkiem do życia a nie jego celem. ]
*zdolność do przygotowywania posiłku dla siebie i innych bez odczuwania związanego z tym niepokoju
*uświadomienie sobie, że wielkość posiłków musi być dostosowana do różnych sytuacji
* nie wpadanie w panikę, jeżeli
przy szczególnej okazji, mimo braku apetytu/ochoty na dany produkt,
jest się zmuszonym do zjedzenia go [na przykład u
rodziców chłopaka, ktorzy zaprosili mnie na obiad w celach poznawczych i
teraz wpychają we mnie trzeci kawałek babki.]
**
Z tego, co wiem, osoby cierpiące na bulimię/kompulsywne objadanie
się/[anoreksję w zasadzie też, z epizodami objadania się] wielokrotnie
odżywiają się delikatnie rzecz ujmując tragicznie, a potem dziwią się,
że oo kurczę, znów miały napad,
dlaczego? Trzeba nauczyć się słuchać swojego organizmu: jem, kiedy
jestem głodna i to, na co mam ochotę. Niejedzenie mimo odczuwania głodu,
z nadzieją, że może uda się schudnąć, w przypadku osób wychodzących z
ed lub zmagających się z napadami żarłoczności jest zgubne i najczęściej
przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, tj. napad.
Jeśli chodzi o planowanie posiłków, zdania są podzielone, ale generalnie
dla psychiki nie jest ono korzystne, gdyż prowadzi do "zegarkowej"
obsesji lub dalszym skupianiu się na posiłkach i stawianiu ich w centrum
życia. U osób z niskim bmi, które stąpają po niepewnym gruncie i nie
są w stanie zaufać sobie całkowicie, planowanie bywa konieczne, bo jego
brak może skończyć się niejedzeniem, "bo przecież nie byłam głodna" i
dlaszym oszukiwaniem siebie. Poza tym chore wielokrotnie mają zaburzone
ośrodki głodu i sytości, przez co percepcja uczucia głodu może zanikać;
wtedy należy jeść mimo, że wydaje się, że 500 kcal na dzień spokojnie wystarczy, żeby się najeść .
Jeżeli na pytanie "co zjadłaś wczoraj?" potrafisz wymienić z dokładnością do jednego produktu skład każdego posiłku, to znaczy, że ...powinnaś zająć się czymś, co nie ma żadnego związku z chorobą i odżywianiem. B)
uwaga, uwaga
jedzenie jest też źródłem przyjemności, a więc nie ma niczego złego ani
świadczącego o zaburzonym myśleniu, w czekaniu z utęsknieniem na
niedzielny obiad czy ciasto, które zjesz u cioci na imieninach. :P no,
chyba, że czekanie na kolejny posiłek wypełnia cały Twój czas i staje
się sposobem na życie.
anything else? normalne odżywianie nie wyklucza zdrowego odżywiania.
Zdrowe odżywianie [ale nie dieta redukcyjna], które nakłada na Ciebie
miliard zakazów i nakazów [a Ty czujesz wewnętrzny obowiazek stosowania
się do nich], nie jest zdrowym odżywianiem a kolejną szkodliwą obsesją,
która kłóci się z wyznacznikami (bo to nie zasady) normalnego
odżywiania. Edytowany przez Sturbuck 25 marca 2013, 18:00
- Dołączył: 2012-05-04
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 4772
25 marca 2013, 19:09
Patita05 napisał(a):
Moja mama je wszystko i trzyma wage, zazdroszcze jej :( jak ma wolne to siedzi w domu i tylko jeeeeeee ! Jest nizsza ode mnie o 2 cm czyli ma 156 i wazy 48 kg a ja mam 158 i waze 51 :( i ciagle jestem na diecie. Moja mama je wszystko bialy chleb, ziemniaki z sosami, kazde mieso, wszystko , uwielbia slodycze. Ma czasem napady wieczorem ze potrafi zjesc sama cala czekolade :( tak jej zazdroszcze.. Ma figure lepsza niz ja. Chociaz ja mam 19 lat a ona 45 i jest po ciazy (urodzila 1 dziecko). I tak wyglada dzienne jedzenie normalnej osoby- mojej mamy.
czekolada, nawet 1 dziennie, to nie napad ;) i spokojnie możnaby ją jeść dzień w dzień i nie przytyć, o ile sie je określoną ilośc kcal i jest się w ruchu, a Twoja mam pewnie jest ;) chleb jakby nie patrzec, ciemny czy jasne, każdy ma tyle samo kcal mniej więcej, ciemny tylko jest zdrowszy.. mięso tak samo, można jeść każde, zalezy jak przyrządzone ;) Ja myśle, że Twoja mam wcale sie nie przejada, tylko pewnie nie miewa typowych kompulsów, je w miarę regularnie, a tj podstawa. No i nie wydziwia z "dietami", które tylko psują metabolizm