Temat: Bardzo kaloryczny cheat day?

Temat zakładam zaciekawiona wątkiem pewnej vitalijki..

Jak myślicie, jeśli co 2 tygodnie robiło by się bardzo kaloryczny cheat day, a mianowicie aż około 5 tysięcy kalorii (dzień odstępstwa od diety, czyli jemy co chcemy i ile chcemy) a w reszte dni normalne zapotrzebowanie, to w ogóle by się nie przytyło !? nic by się nie odłożyło ?!
Zaciekawiona wątkiem kogoś innego zakładasz taki sam?...
tak, bo tam prawie nikt się nie odzywa
Jest zaciekawiona, bo sama by tak chciała. Z tego co pamiętam, często robiła sobie takie dni, prawda?
tak, podobnie jak tamta dziewczyna bardzo lubie slodycze i nie jest dla mnie problemem zjesc duzo kalorii.. dlatego ciekawa jestem czy jedzac raz na 2 tyg, ok 4-5 tys kalorii, w pozostale dni ok 1800/1900 mozna przytyc..
Jak pisałam tam napiszę też tu. Co to za dieta, gdy zarzucamy na jeden dzień cały wysiłek z 2-ch tygodni i obżeramy się?
Nie lepiej móc zjeść codziennie coś małego?
Poza tym to jest takie rozregulowanie metabolizmu. Tu organizm nam się przyzwyczaja do konkretnego planu dnia i spożycia kalorii i nagle bum żremy jak świnki.... Dla mnie głupota i marnowanie czasu.
Pasek wagi
Wiecie co, z takim podejściem będziesz albo osobą sfrustrowaną na wiecznej diecie, albo osobą z nadwagą. Dieta jest na całe życie, to zmiana nawyków żywienionych i nie wróżę nikomu sukcesu kto ma podejście takie jak Ty, kto myśli o następnej sobocie bo wtedy będzie mój dzień żeby się najeść 
Trzeba zacząć od tego, że zjedzenie w ciągu dnia 4-5k kcal przez osobę, która nie jest wielkim chłopem pracującym na kopalni albo drwalem tudzież sportowcem jest nienormalne. A już zjedzenie tylu kcal w słodyczach, planowanie tego jest po prostu chore.

Rozumiem "cheat meal" na diecie (czyli JEDEN niezdrowy posiłek tygodniowo) albo codzienny deser dla osoby nieodchudzającej się - to są normalne zachowania, a nie planowanie obżarstwa do bólu brzucha. W dodatku słodyczami, które z definicji zdrowego żywienia powinny być ograniczane -,- To może doprowadzić tylko do pogłębienia się Twojego niezdrowego stosunku do jedzenia.

Nikt Ci nie odpowie na 100%, jak zareaguje Twój organizm, ale na logikę takie regularne akcje co 2 tygodnie doprowadzą do tycia.
Cheat meal ma zastosowanie przy odchudzaniu, tamta się nie odchudzała. Jeżeli przez pozostały czas by się było na wzorowej diecie i aktywności fizycznej, pewnie by się nie przytyło. Ale 5 000 dla drobnej kobitki to raczej za dużo.

Jak dla mnie to zupelnie bez sensu. 

Jezeli masz dobrze zbilansowana diete i nie glodzisz sie jakimis zalosnymi 1000 kcal to nawet przez mysl Ci nie przejdzie, zeby robic sobie takie "dni". Najpierw dostosuj do siebie porzadna diete, a potem mysl o pewnych odstepach od niej od czasu do czasu. 

5000 kcal to ogromnie duzo, czy nie odchudzajac sie tyle w siebie wrzucasz? Zreszta co to za dieta jak juz na wstepie zakladasz, ze musisz oszukiwac i inaczej nie dasz rady? 
Nie jestes w stanie kompletnie zrezygnowac z pewnych produktow? Ogranicz je jedynie, zareczam, ze i tak schudniesz. Z czasem jak zobaczysz efekty to sama dojdziesz do wniosku, ze takie "cheat day's" sa zwyczajnie glupie. 
Zreszta jak Ty to widzisz? Przez cale zycie chcesz pakowac w siebie raz na 2 tygodnie 5000 kcal?

takie jednorazowe może i cie troche wzdęcia zaatakują ale uwierz nic ci sie takiego nie stanie nie przytyjesz

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.