- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:04
miesiąc temu postanowiłam sobie umilic zycie i wprowadzić od czasu do czasu planowany dzień obżarstwa.Problem w tym że nie był to jeden dzień, a trzy dni pod rząd. I nie jest to obżarstwo typu "jedna,dwie tabliczki czekolady".Staram sie wtedy zaopatrzyc we wszystko czego mi brakuje.Parówki,ciastka,bulki,jakies pasty do smarowania,croissanty,gorace czekolady,wszelkiej masci slodycze,pierogi,pizze itp itd.W jeden dzień zjadam GRUBO ponad 15 tyś kcal.Myślałam że poprzestanę na tych 3 dniach pod rząd, a nastepną taką wyżerke zrobie sobie za jakis miesiąc, ale teraz mnie ciągnie do obżarstwa coraz bardziej i bardziej. Ponad rok byłam bez takich rzeczy jak chleb,pierogi,nalesniki ziemniaki,cukierki.Moja dieta ograniczała się do kilkunastu produktów (dodatkowo miałam limit 1200 kcal).Teraz nie wiem co ze soba zrobić.Moje życie kręci sie wokół jedzenia.Siedze tylko w domu i planuje co kupić na następna uczte,tak by zjesc jak najwiecej rzeczy. Nie wychodze praktycznie wcale na dwór.Kompletnie nie wiem co mam zrobić.Kocham jeśc i chce jeść,ale panicznie boje sie że przytyje.Tylko w te dni "ucztowe" mam kompletnie w du.pie ile zjem kalorii. Doradźcie mi co mam ze soba zrobić. Chce zacząć normalnie żyć, a nie tylko odliczać te 3 godziny do nastepnego posiłku.Od razu uprzedzam, że psycholog odpada
- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:33
Ale ja nie potrafie poprzestac na jednym pasku czekolady.Albo jem wszystko,albo nie jem niczego dobrego. Zazdroszcze "obżarstwa" pt "jedno ciastko,jeden rządek czekolady,5 pierogów ruskich hihihi". Moje zapotrzebowanie to 1516 kcal, tak,jest mi cholernie niedobrze po tym jedzeniu,ale kiedy czuje ze zwymiotuje (bez prowokowania),robie sobie 30 min przerwy a potem dalej jem.Nie tylko figura na tym cierpi.Na te 3 dni jedzenia wydałam ponad 230 zł.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
17 sierpnia 2012, 15:35
To nei rob tych dni obzarstwa.
- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:35
I kolejne pytanie.Czy nie lepij zrobic sobie takie 2 dni jedzenia,przytyc 2 kg ale potem od razu je zrzucic (wiekszosc to woda,resztki w jelitach),a nie codziennie pozwalac sobie na kromke chleba i w miesiac przybrac 2 kg na stałe?
17 sierpnia 2012, 15:36
DukanoweLove napisał(a):
Na te 3 dni jedzenia wydałam ponad 230 zł.
Oddaj kasę chłopakowi, przyjaciółce, mamie, babci na przechowanie. Chcesz harować jak wół, tylko po to, żeby potem przytyć?
- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:36
ale nie potrafie ich nie robic.Ciagle o tym mysle,to moja jedyna motywacja do tego by wstac rano z lozka.O ironio,odchudzalam sie na wakacje, a teraz tylko siedze w domu i mysle o jedzeniu.
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 340
17 sierpnia 2012, 15:38
A może na początek zrób sobie częściej dzień luzu, ale mniej kaloryczny? Np. raz w tygodniu poszalej i zjedz sobie kebaba, pizze, czy coś, hmm? Bez wielkiego obżarstwa, ale z większą przyjemnością?
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
17 sierpnia 2012, 15:39
To musisz zmienić sposób myślenia. Przestań tak gloryfikować jedzenie. Są też inne przyjemne rzeczy, poszukaj ich, znajdź jakąś pasję.
- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:39
moj przykladowy jadlospis wyglada tak
sniadanie: 2 serki wiejskie+70g musli
obiad: 500g piersi z kurczaka+warzywa
kolacja: 100g wedzonej makreli
I tak codziennie od roku,zmieniaja sie tylko warzywa (raz kalafior,brokuł itd)
Nie moge wprowadzac urozmaicen,bo nie pozwalaja mi gotować w domu.
- Dołączył: 2012-06-13
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 32
17 sierpnia 2012, 15:40
Nie ma gdzie wycchodzić. Jak wychodze z koleżanką to na miasto posiedziec na ławce. no ale ilez można robic ciagle to samo? Poza tym teraz wszyscy znajomi wyjechali,wiec chcac nie chcac jestem uziemiona
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
17 sierpnia 2012, 15:42
Bezsensowny ten jadłospis... Nie dziwię się, że ciągle masz ochotę jeść coś innego, nie wyrobiłabym na takiej diecie.
KONIECZNIE musisz dorzucić do codziennego jadłospisu węglowodany złożone (brązowy ryż, makaron, pieczywo, kasza itp.). Dieta bez węglowodanów miesza w układzie hormonalnym i wpływa negatywnie na tarczycę, poza tym każdy węglowodanowy "grzeszek" odkłada się natychmiast w postaci tłuszczu. A nawet jakbyś schudła - nie da się wyjść z takiej diety bez przytycia, a najczęściej kończy się to efektem jojo. Nie da się utrzymać efektów odchudzania po takiej diecie.
Edytowany przez soll. 17 sierpnia 2012, 15:43