7 sierpnia 2011, 17:36
Mam wrażenie, że mam rozepchany żołądek z powodu właśnie takich napadów obżarstwa, ale chciałabym na to spojrzeć obiektywnie, ponieważ taki ,,napad'' dla każdego to inna ilość jedzenia.
Czy mogłybyście napisać przykładowo ile zjadacie jednorazowo podczas takiego - waszego obżarstwa ?
Ps. Jak często je miewacie / miewałyście
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 7 sierpnia 2011, 18:48
7 sierpnia 2011, 18:25
ja jak mam napad to jem wszystko co wpadnie w ręce a to jest najgorsze :/
- Dołączył: 2009-05-04
- Miasto: Reading
- Liczba postów: 36
7 sierpnia 2011, 18:27
Jakoś nigdy nie miałam takich "słodyczowych napadów", najwięcej ile zjadłam na raz ze słodkości to maximum pół tabliczki czekolady, po czym już nie mogłam i musiałam czymś to zapić. Najwięcej to chyba było jedzenia pod wieczór, potrafiłam zjeść mega wielką porcję spagetti.
- Dołączył: 2011-01-27
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 34
7 sierpnia 2011, 18:30
kiedyś przed dietą zjadłam całą czekoladę z orzechami na poczekaniu. Teraz nie mam napadów ponieważ zdrowo się odżywiam. Ze słodyczy jem owoce i big milki (big trio, big fruit) ;)
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Warka
- Liczba postów: 1722
7 sierpnia 2011, 18:31
w czasie takiego napadu potrafię zjeść dwa obiady, potem czekolade, czipsy, może kolejną czekoladę, lody i doprawić kanapkami
- Dołączył: 2009-06-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 306
7 sierpnia 2011, 18:31
dziewczyny, powiedzcie jak to mozliwe ze majac takie napady mimo to nie wygladalyscie tak zle - jak widac po waszych sylwetkach, profilach... no ja to bym chyba wazyla 150 kg jakbym cierpiala na takie napady, bo moje napady to byly max 2 czekolady albo cos w tym stylu..
7 sierpnia 2011, 18:32
typowy napad - była torba chipsów, ciastek, jakieś 200 - 300 gram, najlepiej typu pieguskowego, do tego czekolada wchłonięta w 5 minut, a na drogę do domu lód albo batonik czekoladowy..
Z kolei siedząc wieczorami przed komputerem potrafiłam szykować sobie następujący zestaw: talerz kanapek/ tostów, duży talerz sałatki warzywnej z majonezem, jakieś 2 kawałki jabłecznika z galaretką produkcji mojej mamy (czyt. baaaardzo słodki i kaloryczny) i kilka mandarynek. Do tego obok komputera stała jakaś butelka ze słodkim napojem.
Ale to na szczęście się nie powtarza od jakichś 3 lat. Miewałam jeszcze sytuacje, że robiłam zakupy, ale już nie potrafię w siebie zmieścić takiej ilości słonych i słodkich smaków (na szczęście), więc po powrocie do domu wszystkie łakocie lądowały w szafce i czekały na gości.
Co innego jak mam okres, wtedy czasami bez dobrej tabliczki dobrej czekolady się nie obejdzie, ale nie zjadam jej w 5 minut, tylko w jakieś 10 (;
7 sierpnia 2011, 18:43
to chyba zależy od tego, jak często się takie napady miewa.. w moim przypadku to było raz na miesiąc, może dwa.. no i przy takiej ilości pokarmu organizm raczej szybko stara się 'wyrzucić' z siebie to wszystko, więc metabolizm nierzadko działa takim tempem, że nie nadąża trawić jedzenia (nie mówiąc o wymiotach, spowodowanych przejedzeniem lub poczuciem winy, ale do tego mało osób się przyzna), poza tym po ataku występuje faza 'postanowienia poprawy'.. czujemy się źle, fizycznie i psychicznie, więc przez jakiś czas staramy się pilnować. To są ataki, raz na jakiś czas, a nie codzienny obiad, dlatego cyt: mimo to nie wyglądałyście tak źle. (:
7 sierpnia 2011, 18:45
Wychodzi na to, że trzeba poczekać, z czasem te napady odejdą :P Najgorsze jest to, że to przecież psuje naszą ciężką pracę. :/
7 sierpnia 2011, 18:52
Nigdy się nie głodziłem, i co jakiś czas (praktycznie codziennie) pozwalałem sobie na coś słodkiego i dzięki Bogu nigdy nie miałem żadnych 'napadów'.
- Dołączył: 2011-02-09
- Miasto: Nyc
- Liczba postów: 107
7 sierpnia 2011, 18:54
ostatnio ciągle się tak objadałam, bo mówiłam sobie 'jutro dieta, to dzisiaj muszę się najeść dobrych rzeczy, żeby nie kusiło' i te dni tak się powtarzały i powtarzały ;( teraz 80kg na wadze- jak nigdy;
ostatni napad: pół chleba tostowego z serem i ketchupem- zrobiłam tosty, po tym nie mogłam już w siebie nic wcisnąć, ale po 2 godzinach zjadłam chipsy i wafelka, znowu odczekałam i zjadłam całą folię ciastek, 2 lody i resztę chleba tostowego.
Właściwie to nie wiem ile to może być kcal, ale potężne ilości :(