- Dołączył: 2011-06-22
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 26
23 czerwca 2011, 17:47
Dziewczyny! Czy któraś z Was była lub jest uzależniona od tabletek
przeczyszczających? Ja od roku biorę BISACODYL i żałuję, że w ogóle po
niego sięgnęłam ;( Zaczęło się niewinnie: objadłam się na imprezie i
przez tydzień nie mogłam się załatwić. Przeczytałam w
necie,
że BISACODYL to jedne z najsilniejszych tabletek na przeczyszczenie no
i wzięłam... latałam do wc przez całą noc, ale za to rano czułam się
lekka, a brzuch był płaski. No i zaczęło się błędne
koło... najpierw brałam po 2 tabletki, później po 6, 8 a teraz doszło do 15, gdzie w
opakowaniu
jest 30 tabletek. Nie wiem jak mam rzucić to cholerstwo... Najgorsze
jest to, że dzięki nim czuję, że nie tyję tzn. wiem że przeczyszczacze
nie odchudzają, co najwyżej odwadniają, ale po prostu jestem szczęśliwa
gdy
mam
płaski, wypróżniony brzuch i ten kg mniej na wadze... Czy któraś z Was
ma lub miała podobny problem i się z nim uporała? Jeśli tak, proszę o
Wasze opinie! Chcę skończyć z tymi tabletkami raz na zawsze i zacząć
normalnie chodzić do toalety nie bojąc się więcej, że gdy nie wezmę
BISACODYLU to przytyję!!!
23 czerwca 2011, 17:49
Odstawiaj te cholerstwo stopniowo. Na problemy z wc polecam len w tabletkach. Jeśli będziesz brała jedną tabletkę dziennie to co dziennie będziesz się załatwiać. :)
- Dołączył: 2011-01-19
- Miasto: Krems
- Liczba postów: 942
23 czerwca 2011, 17:57
15 tabletek??? I tak codziennie?
Tylko psycholog może pomóc!
23 czerwca 2011, 18:04
ja też tak miałam. ale kiedyś wziełam za dużo i wnocy myślałam że umrę normalnie. brzych mnie strasznie bolał. masakra. i od tamtego czasu się ograniczyłam.. ale nie przestałam ;(
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1726
23 czerwca 2011, 19:05
ja kiedyś brałam przez kilka miesięcy ale przestałam, głównie dlatego, że przetłumaczyłam sobie, że szkoda życia. Kiedyś np chciałam dobrze wyglądać na randce więc łyknęłam porcję wieczorem i myślałam, że po poranku wszystko będzie dobrze ale miałam na tyle podrażnione już wcześniej jelita, że nawet konkretnie nic już w nich nie mając dalej miałam odruch wiadomo jaki, skutek był taki, że łyknęłam garść węgla i poszłam na randkę, brzuch bolał strasznie a ja co chwila szukałam toalety i uwierzcie mi nie jest miło w publicznym miejscu załatwiać się pod ciśnieniem.
Poza tym przetłumaczyłam sobie, że kalorie są wchłaniane od chwili włożenia jedzenia do ust natomiast witaminy itp nie tak szybko, że jestem odwodniona, że nie chciałam tego i... przestałam
Na początku było strasznie trudno się wypróżnić ale odkryłam otręby pszenne pomieszane z activią i kawą rano i to pomogło mi przetrwać najtrudniejszy okres
23 czerwca 2011, 21:48
jezu!
15 xD!?
po ilu one działająxD?
a pozatym co ci to da? przecież jak zjesz, weźmiesz te tabletki, to i tak zanim to "wyleci" z Ciebie, to się rozłoży...
nie prawda^ ^?
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Grubasoland
- Liczba postów: 2751
5 sierpnia 2011, 22:20
Nie zrozumie tego nikt, kto się w to wkręcił.... Też tak miałam/mam - tyle, że teraz ograniczam się, bardzo.
Jak sobie z tym poradzić? Ja za każdym razem miałam ogromne wyrzuty sumienia, ale obsesja posiadania "pustego" brzucha była silniejsza.
Pewnego dnia powiedziałam sobie "stop", moje wnętrzności były (i są niestety dalej) w opłakanym stanie, ciągle mam bóle brzucha, mimo że "ataki" na branie tabletek mam średnio kilka razy w miesiącu (niestety bywa, że zdarzają się częściej....), a wcześniej brałam to badziwie dzień w dzień.
Zaczęłam od mniejszych dawek codziennie. Efekt był, więc byłam zadowolona. Później "samo" poszło, brałam kilka razy w tyg, zazwyczaj gdy miałam kompuls i chciałam się oszukać, że dzięki tabsom to co zjadłam, szybciej ze mnie wyjdzie (głupie myślenie, ale tak było).