Temat: Odżywianie i nadwaga u dzieci - do matek.

Temat nasunął mi się na świątecznym wyjeździe. Tydzień byliśmy w małym mieście (ok. 40 tys.) i z racji zakupów żywieniowych które musiałam na miejscu poczynić bywałam w marketach. Co przykuło moją uwagę? Dzieci ze sporą nadwagą (lub wręcz otyłe) w wieku 7-11 lat najczęściej. Byłam zdziwiona, bo w szkole u mojej córki nie widzę raczej takiego problemu. Np. w jej klasie może o jednym dziecku można powiedzieć, że ma lekką nadwagę, reszta jest szczupła czy normalna. Na ulicach w W-wie raczej rzadko widuje się już (przynajmniej mi w oczy nie wpadają) dzieci otyłe. Tam poczułam jakieś zderzenie z inną rzeczywistością - naprawdę było sporo dzieci które widać, że za chwile będą miały problem - mało tego, przeważnie widziałam je w markecie w sytuacji kiedy wcinały jakąś słodką bułę czy chipsy. Kurcze i nie rozumiem. Wydaje mi się, że jak nigdy temat zdrowego odżywiania dzieci jest w dzisiejszych czasach nagłaśniany. Nie rozumiem tym bardziej jeżeli obok takiego dziecka idzie otyła matka która powinna zdawać sobie sprawę jak ciężko się z taką otyłością żyje i starać się chronić przed tym dziecko. Jestem na tym punkcie trochę przeczulona bo sama byłam podpasionym dzieckiem (no nie oszukujmy się, dziecko samo się nie utuczy szczególnie mniejsze, które jest całkowicie żywnościowo zależne od tego co w domu dostanie na talerzu). I teraz pytanie do Was, jak to jest w Waszych domach? Staracie się swoje dzieci odżywiać naprawdę wartościowo? A jak sytuacja wygląda na ulicach w Waszych miastach ?

Pasek wagi

Staram sie dawać mojemu 15 miesiecznenu synowi zdrowe jedzenie, raz dostał gofra i bułkę cynamonke. Pije czysta wode, nie podaje żadnych owocowych soczkow i planuje tak go zywić dopóki bede miala na to wplyw. Moze dzięki temu w szkole nie bedzie kupowal slodyczy i objadal sie nimi. A w moim miescie widuje duzo otylych dzieci i nastolatkow. 

ja dopiero jestem w ciąży,natomiast nie dziwi mnie to że otyli rodzice wychowują otyle dzieci. Przecież taki 7 czy 11 latek to juz duze dziecko i je te same obiady itd co rodzice. Natomiast ja zamierzam odzywiac dziecko wedle idei, ktora sama zyje czyli -mozna wszystko,ale z umiarem. Tak jak np. nie rozumiem wpychania do raczki dziecku czekolady w wieku 1 rok,kiedy te dziecko sie w ogole tego nie domaga (widzialam rodzicow ktorzy tak robia) oczywiscie oboje z duza nadwaga sami odzywiajacy sie bardzo zle, tak samo nie rozumiem calkowitego zabraniania slodyczy (szczegolnie u rodzicow, ktorzy normalnie te slodycze jedza) trąci  to hipokryzja.. natomiast widze tez w swoim otoczeniu,ze bardzo trudno jest wykarmic dziecko tym co sobie umyslimy.. wrecz slysze od brata ciagle narzekania jaki to koszmar wykarmic moja bratanice,ktora ma 2 lata i pluje wszystkim doslownie.. np. lubi ziemniaki,ale marchewke wypluwa itp,itd.. 

Mnie rzuciła się w oczy raczej wątłość nastolatków niż otyłość u dzieci. Chłopcy wyglądają jak bida z nędzą. Ale co się dziwić jak całymi dniami grają na PS4 lub wiszą na telefonie zamiast iść na rower albo zagrać w piłkę. We wsi obok nie ma już męskiej drużyny piłkarskiej bo chłopaki nie wychodzą z domu. Ale... Powstała na szczęście damska drużyna i dziewuchy dają radę ;)

Moje dzieci jedzą słodycze (w święta nawet za dużo), ale staram się dawać im domowe jedzenie (np. kanapki- nie dostają kieszonkowego na rozwalenie w sklepiku). Sami jemy dobrze i w sposób urozmaicony, więc moje dzieci nie wybrzydzają- zjedzą praktycznie wszystko, co widać np. na wakacjach- jako jedyne dzieci nie nakładają sobie frytek z keczupem, tylko sięgają i po warzywa i po mięso. Z ruchem jest różnie- teraz w zimie to tragicznie. Najgorsze jest to, że jak minie wiek dziecięcy, a zacznie się nastoletni, to nie mają z kim wyjść, bo wszyscy siedzą przed kompem. Teraz te dzieci to rzadko sport uprawiają.

 obok takiego dziecka idzie otyła matka

Skoro matka nie potrafi poradzić sobie sama ze sobą to jak ma wpoić dziecku prawidłowe nawyki żywieniowe ?

serio ,ale ludzie są w wiekszosci durni .No tyle się gada o tym odżywianiu ile jest cukru  w jogurtach mpłatkach ,"zdrowych soczkach" a co przy kasie widze ...stoi rodznka ,gówniak lata przy kasie przewaznie sie piłując ,ze on chce jeszcze gumy i  to ciastka ,a na lade rodzice wykładają,płatki sniadaniowe ,oczywsice cukier ,soczki cukier ,jogurty smakowe cukier ,kuzwaa...jak te dzieci nie mają byc grube? ja nie mówie ,zeby wszystkiego zakazywac ,ale kuzwa da się zdrowo i bez chemi .wiadomo a co zje u dziadków w szkole ,ale po zatym sami rodzice ich stołują 

a ostatnio rozwaliła mnie bratnaica 3 letnia ,mama moja jej kupiła czekolade,a ona .cicociu mama mi kategorycznie zabrania słodyczy ,bo sie zeby psuja i bede gruba:Di jest nie zdrowa.da się da

i faktycznie latem widac ,jak nastolatkowie sa nalani ,szczególnie po dziewczynach to widac ,serio wiekszosc kolezanke włacznie ze mna ma ładniejsze ciała od nastolatek,...ale może to kwesti tego ze wszystko teraz jest nafaszerowane chemia

zenekmartyniuk napisał(a):

serio ,ale ludzie są w wiekszosci durni .No tyle się gada o tym odżywianiu ile jest cukru  w jogurtach mpłatkach ,"zdrowych soczkach" a co przy kasie widze ...stoi rodznka ,gówniak lata przy kasie przewaznie sie piłując ,ze on chce jeszcze gumy i  to ciastka ,a na lade rodzice wykładają,płatki sniadaniowe ,oczywsice cukier ,soczki cukier ,jogurty smakowe cukier ,kuzwaa...jak te dzieci nie mają byc grube? ja nie mówie ,zeby wszystkiego zakazywac ,ale kuzwa da się zdrowo i bez chemi .wiadomo a co zje u dziadków w szkole ,ale po zatym sami rodzice ich stołują a ostatnio rozwaliła mnie bratnaica 3 letnia ,mama moja jej kupiła czekolade,a ona .cicociu mama mi kategorycznie zabrania słodyczy ,bo sie zeby psuja i bede grubai jest nie zdrowa.da się dai faktycznie latem widac ,jak nastolatkowie sa nalani ,szczególnie po dziewczynach to widac ,serio wiekszosc kolezanke włacznie ze mna ma ładniejsze ciała od nastolatek,...ale może to kwesti tego ze wszystko teraz jest nafaszerowane chemia

Hmmm Szczerze, to mnie rodzice karmili podobnie - były kanapki z nutellą, danonki, płatki nesquick , soczki, a z piekarni obowiązkowo biały pszenny chleb lub weka, i myślę, że w tamtych czasach to był taki standard. A jednak dzieci grubych nie było. Tylko , że wtedy (czuję się już jak dinozaur) ganialiśmy całymi dniami po podwórku . Teraz byłam na święta w domu, odwiedziałam rodzinę i każde dziecko siedziało w swoim pokoju napieprzajac w grę. 

Mogę napisać jak wygląda to u mnie. Moja córeczkę 2,5 roku staram się zdrowo odżywiać, ale nie popadam też w przesadę. Mała spędza 10 h w żłobku więc więcej je w żłobku niż w domu. W żłobku słodyczy nie ma, jest normalne jedzenie, obiady, owoce. W domu je jajka, kawałek chleba, warzywa, owoce, jogurt, kefir, serek, czasem parówkę, kurczaka z warzywami i dużo mleka. Sama nie jem i nie kupuje słodyczy, ciast więc mała też nie je. Raz na miesiąc dostanie coś slodkiego od babci. Najwazniejszy jest dla mnie zdrowy umiar. Daje małej jedzenie, jeśli nie ma ochoty to nie je. Zje jak zgłodnieje. Są okresy gdy je porcje dorosłej osoby, a czasami tylko pomiesza w talerzu i zostawi. Nie wmuszam w nią jedzenia, ale nie daje słodyczy, słodkich napojów. W ten sposób nie zagłuszam jej głodu cukrem.

Krummel napisał(a):

zenekmartyniuk napisał(a):

serio ,ale ludzie są w wiekszosci durni .No tyle się gada o tym odżywianiu ile jest cukru  w jogurtach mpłatkach ,"zdrowych soczkach" a co przy kasie widze ...stoi rodznka ,gówniak lata przy kasie przewaznie sie piłując ,ze on chce jeszcze gumy i  to ciastka ,a na lade rodzice wykładają,płatki sniadaniowe ,oczywsice cukier ,soczki cukier ,jogurty smakowe cukier ,kuzwaa...jak te dzieci nie mają byc grube? ja nie mówie ,zeby wszystkiego zakazywac ,ale kuzwa da się zdrowo i bez chemi .wiadomo a co zje u dziadków w szkole ,ale po zatym sami rodzice ich stołują a ostatnio rozwaliła mnie bratnaica 3 letnia ,mama moja jej kupiła czekolade,a ona .cicociu mama mi kategorycznie zabrania słodyczy ,bo sie zeby psuja i bede grubai jest nie zdrowa.da się dai faktycznie latem widac ,jak nastolatkowie sa nalani ,szczególnie po dziewczynach to widac ,serio wiekszosc kolezanke włacznie ze mna ma ładniejsze ciała od nastolatek,...ale może to kwesti tego ze wszystko teraz jest nafaszerowane chemia
Hmmm Szczerze, to mnie rodzice karmili podobnie - były kanapki z nutellą, danonki, płatki nesquick , soczki, a z piekarni obowiązkowo biały pszenny chleb lub weka, i myślę, że w tamtych czasach to był taki standard. A jednak dzieci grubych nie było. Tylko , że wtedy (czuję się już jak dinozaur) ganialiśmy całymi dniami po podwórku . Teraz byłam na święta w domu, odwiedziałam rodzinę i każde dziecko siedziało w swoim pokoju napieprzajac w grę. 

ja byłam grubym dzieckiem ,rodzicie dogadzali jeszcze mama wyjezdzała do pracy do niemiec ,takie słodycze przywoziła ,ze wygladałam jak wygladałam.ale to było ponad 20 lat temu ,teraz mamy zupelnie inne czasy .i w teleizji ,w necie ,gazetach sie tyle o tym gada ,a rodzice ,nadal tepi...ale fakt kiedyś to bawiło sie na dworze ,cały dzien .a nie tel i gry.Moja mama zmieniła nawyki ,jak tak zaczeła ogldac tv i słuchać ,i jak robiła badania to jej sie bardzo poprawiły.a jak kupiła czekolade bratanicy to wege bez cukru:P  była smaczna :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.