Temat: Brak uczucia sytości

Zastanawiam się, czy wszystko ze mną w porządku i nie jest to objaw chorobowy lub, co gorsza, jakichś zaburzeń odżywiania. Od wielu lat nie odczuwam najedzenia, sytości. Zdałam sobie z tego niedawno sprawę, że takie uczucie pamiętam tylko z dzieciństwa. W praktyce wygląda to tak, że właściwie cały czas jestem mniej lub bardziej głodna i w każdej chwili mogę coś zjeść. Nie ma takiej sytuacji, że np. zrobię lub ktoś przede mną postawi obiad i go nie zjem, bo nie mam apetytu lub zostawię coś na talerzu. Nawet po dużym posiłku mam miejsce na deserek, ba nawet kolejny pełny posiłek. Jedyne co może mnie ograniczyć to złe samopoczucie po totalnym obżarstwie, np. świątecznym, ale to też 2 godzinki i znowu mogę serniczek ;) Myślę, że to nie jest normalne, w dzieciństwie i jako nastolatka normalnie odmawiałam posiłku lub nie dojadałam, gdy nie byłam głodna. Co jest nie tak? Jak u was to wygląda?

Pasek wagi

Ja miałam przez paroma tygodniami taką sytuację że przez parę dni nie odczuwałam sytości - ale dosłownie, zjadłam na raz górę żarcia i cały czas byłam głodna. Tyle, że mi to minęło po kilku dniach. Nie wiem z czego to u mnie wynikało (absolutnie nie jestem na żadnych głodówkach,  właściwie to na żadnej nie jestem, nie jestem chora, no po prostu brak sensownej przyczyny) ale gdyby się to przedłużało to pewnie przeszłabym się do lekarza dla świętego spokoju. Zapytaj, może jest jakieś wytłumaczenie

ja nie odczuwam sytosci. glodu tez nie. jem, bo lubie, bo wypada cos zjesc. i moge jesc do oporu .. :x

*mialam /mam zaburzenia odzywiania.

w 2010 roku z wagi ok 50 kg zjechalam do 32 kilo - nie glodzilam sie, po prostu odwyklam od jedzenia i jadlam znacznie mniej niz zwykle. pozniej udalo mi sie z tego wyjsc. przytylam i utrzymywalam wage na poziomie 43-45 kg. pod koniec zeszlego roku zaczelam wyzerki bez limitu - efekt? znow mam prawie 50 kilo. i znow zaczynam walke, bo przy moim wzroscie nie wygladam dobrze, mimo ze waga nie jest jakas wysoka.

mam to samo. Mogę zjeść niewyobrazalnie dużo.  Tzn po zjedzeniu dużej ilości bywa że się zapcham na godzinę, ale potem znowu mogę pochłonąć tony jedzenia. To koliduje z zrzucaniem kilogramów. Mało tego... powoduje ich przybieranie

No właśnie, a wydaje mi się, że przy normalnym podejściu do jedzenia powinno się jeść do zaspokojenia głodu, a resztę posiłku zostawić na talerzu. Ja sobie tego obecnie nie wyobrażam, nie pamiętam kiedy czegoś nie dojadłam, nawet jak byłam wcześniej najedzona albo średnio mi smakowało... Nie podoba mi się to bardzo.

Pasek wagi

Ja też tak mam- od jakiś hmm 8 lat...(wcześniej tak nie miałam, przestawiło mi się to po wypadku i łączyłam to z urazem głowy) Nie mija mi-po prostu muszę własną silną wolą narzucać sobie reżim ilości i wielkości posiłków. Jak bym odpuściła to też mogła bym zjeść drugi posiłek czy 5 deserków albo skrzyneczkę mandarynek ....zresztą stąd się wzięła nadwaga. Ale z grubsza już nad tym panuję i zdecydowanie mniej mi doskwiera niż wcześniej, a pilnowanie diety sprawia mi dużo mniej problemów. Edit-  tak- też nie zostawię na talerzu jedzenia- ale to wiążę z wychowaniem-u mnie w domu nie było świń żeby zbierać resztki- nakładało się tyle żeby zjeść...No i tego się musze pilnować- żeby nie nałożyć zbyt wiele bo będę miała problem żeby to zostawić...

Też tak mam... tylko rozsądek mnie ratuje :/

niestety też tak miałam ..

Pasek wagi

u mnie to niesttety głód psychiczny

W moim przypadku mogłabym cały dzień coś jeść, nie mam z tym najmniejszego problemu, ale nauczyłam się jeść kiedy czuję prawdziwy głód (ssanie w brzuchu i inne symptomy, że czas zjeść), a nie ochotę na cos do jedzenia. Znajomi zawsze są w szoku, że potrafię pochłonąć całą dużą pizzę i jeszcze dojadać po innych,a jakis czas później wrąbać solidny deser. Nie widzę w tym problemu pod warunkiem, że się to kontroluje i wie kiedy czas na posiłek ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.