- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
11 lutego 2012, 22:27
Mój facet odżywia się niezdrowo, ładuje w siebie masę chemii i konserwantów, produktów mącznych, chipsów itp. Poza tym nie przepada za sportem - owszem, latem chętnie i sporo jeździ na rowerze, ale to jedyna aktywność - w ogóle nie uprawia sportu w pozostałe pory roku. Nie udaje mi się nakłonienie go do jakiejkolwiek formy sportu, choćby kilku pompek. Mówi nie i już, nie bo nie. Twierdzi, że siłownie są dla łysych napompowanych pakerów.
Zawsze był bardzo chudy, ale przez kilka lat, gdy jesteśmy parą, przybyło mu co najmniej 10-12kg i wyraźnie zaokrąglił mu się brzuch. Widzę, że nawet dłuższy spacer jest dla niego problemem, bo potem skarży się, że bolą go nogi.
Wie, że sama ćwiczę (hula hop, brzuszki, aerobik, hantle itp.) - może nie codziennie, ale staram się to robić kilka razy w tygodniu.
Nie zamierzam zamienić go w sportowca, nie chodzi mi też o jego sylwetkę, bo i tak go kocham, a jedynie o to, by zaczął się ruszać dla zdrowia.
Jak go do tego delikatnie nakłonić?
Edytowany przez Milosniczka 11 lutego 2012, 22:28
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
11 lutego 2012, 23:32
jak lubi rower to moze wybierzecie się razem na spinning?
- Dołączył: 2010-12-25
- Miasto: Jaworzno
- Liczba postów: 12971
15 lutego 2012, 14:57
moj facet nie jest gruby bo ma 173 cm i wazy 74 kg ale chcialam zeby sobie miesnie wyrobil zeby ze mna biegal itp
to za kazdym razem slysze ze nie chce mu sie , ze po co .
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 441
22 lutego 2012, 22:51
Ja mam coś podobnego z moim, z tym, że on ma silne zalecenie od lekarza, żeby ćwiczył, bo jest na permanentnej rehabilitacji....
Ale ani słowa lekarza, ani to, że ja codziennie ćwiczę nic nie dają. Mówię mu, że to przecież dla jego dobra, pytam każdego dnia, czy rano zrobił te kilka przysiadów, ale nic.... Potem przechodzę do argumentów, żeby zadbał w takim razie o mnie, bo nie chcę mieć męża, który w wieku 30 lat wyląduje na wózku i to trochę lepiej działa.
Udało mi się wynegocjować wyjście na basen raz w tygodniu i od początku roku faktycznie chodzimy (dwa razy nam wypadło, ale raz z tego odrobiony, więc nieźle). Dostał ode mnie piłkę do ćwiczeń (która leży i się kurzy...), a ile ma broszur o ćwiczeniach to nie umiem policzyć....
Nie chcę wywierać jakiejś mega presji, nie chodzi mi też o jego wygląd, tylko o zdrowie....