Temat: dobiec do Paryża!

wiele z nas biega, często zaczyna i przestaje - bo zimno, bo pada, bo ciemno. a jakby tak biec do celu? mi się skojarzył romantyczny Paryż:) ode mnie to jakieś 1000 km, zakładając prędkość 10km/h to by było 100 godzin (6000 min) . biegając 3 razy w tygodniu po 33 min wychodzi 100 min na tydzień czyli 60 tygodni. rok ma 52 tygodnie, ale zakładając, że będziemy biegać więcej wiosną i latem to jesteśmy wstanie to zrobić, dobiec na romantycznego sylwestra 2009 do Paryża. co wy na to? ja w to wchodzę zdecydowanie:)
Biegam dla przyjemności, ale staram się mieć cel. Mój najbliższy, to przebiec Półmaraton w Warszawie (29 marca). Ponieważ chciałbym zrobić to w miarę przyzwoicie, to ćwiczę według specjalnego planu treningowego. Robimy to razem z żoną. Jeżeli chcecie śledzić jej zmagania, to zapraszam tu: http://bieganie.pl/?show=1&cat=70&id=1017
ciągle jeszcze mam zakwasy dlatego nie biegałam dzisiaj ale byłam w lesie z dziećmi na sankach ok 1,5 h marszu, w tym kilka razy musiałam wbiec pod górkę  
Pasek wagi
Ja z psiną na spacerku - ok pół godzinki marszu przeplatanego z krótkimi/szybkimi biegami :D heh wiecie jak to jest -> z psiakiem też trzeba się pobawić ;)

Okazało się że muszę biegać wcześnie rano ;( Aj... poranki o 5 to nie jest to co mi się podoba :(
annakiel,
a to nie bardziej męczące takie sanki niż bieganie?:)

 
Kapitka06 - ja biegam o 6 mniej więcej. ciężko wstać, oj, ciężko...
no i dzisiaj od rana biegałam. myślałam, że zastrzelę mojego psa, który miał fajną zabawę: wpadać mi pod nogi... specjalnie to robiła, żebym się nią zainteresowała, a nie tylko machała kółeczka. efekt: najpierw upadłam na tyłek i boo-laaa-łooo, potem upadłam prosto na kolana. niewybrednych kilka słów poleciało w stronę psa, ale chyba po niej spłynęło. seria "siad" i "waruj" i wróciłyśmy do domu. pół godz. biegania interwałowego za mną, potem jeszcze twardo przećwiczyłam po 15 minut na brzuch i pupę. ciężko było, ale wytrzymałam :)))

no, a potem rowerem do pracy. 40 minut przez rozkopany śnieg. chwilami raczej stałam niż jechałam, ale dojechałam, uffff.
dzisiaj jeszcze mnie czeka 40 minut rowerem do domu i wsjo.
popekpopek,
ty to jesteś twardziel!!!!!

ja dziś kupiłam termometr, żeby wiedzieć co i jak. gdy spadnie poniżej -20 to nie będę biegała. na razie jest -11 i za 45 min wychodzę. trochę mnie strach ogarnia, już szłam 25 min z tramwaju i mi rączki zamarzły, dwie pary rękawiczek włożę:)


 

U mnie dzisiaj dzień wolny - pierwszy w tym roku :)... Jutro kolejny dzień treningowy. Temperatury nie są aż tak straszne. O wiele gorszy jest zimny i przenikliwy wiatr - tego trzeba za wszelką cenę unikać. Pozdrawiam GORĄCO...

No ja bym musiała biegać o 5... :( no max 5.15 żeby zdążyć do szkoły ;o
Okazało się że po pierwsze są takie masakryczne zaspy że w sumie wypadałoby biegać po ulicy :D No nie jest to w sumie największy problem... Ale mimo wszystko najdłuższy odcinek biegam równolegle do ulicy gdzie jest największy ruch... ;)
a po drugie to nie mogę biegać wieczorami bo jest niebezpiecznie nie ze względu na pogodę ale ze względu na ludzi... ostatnio pobili jakąś babkę na spacerze z psem ;o Eh... Co się dzieje na tym świecie??
Jutro mobilizacja i bieganko... KONIECZNIE!
Ściskam mocno dziewczęta i anthosa :D ;*
Może znajdziesz jakiegoś towarzysza celem zapewnienia bezpieczeństwa? Do tego w kieszeń gaz (zawsze to nieco bezpieczeniej - przynajmniej tak człowiek się czuje)... Przyznaję - kobiety mają tu trudniej.
Szczerze to nie jest głupi pomysł... Wiecie sama w sumie nie biegam - jest ze mną pies. Tyle że to nie jest pies pokroju owczarka niemieckiego itp tylko małego kundelka ;D Także służy mi tylko jako towarzysz przeciwko nudzie ;)

Gaz nie jest złym pomysłem. Pomyślę nad tym ;) póki co pozostaje mi wczesne wstawanie :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.