Temat: dobiec do Paryża!

wiele z nas biega, często zaczyna i przestaje - bo zimno, bo pada, bo ciemno. a jakby tak biec do celu? mi się skojarzył romantyczny Paryż:) ode mnie to jakieś 1000 km, zakładając prędkość 10km/h to by było 100 godzin (6000 min) . biegając 3 razy w tygodniu po 33 min wychodzi 100 min na tydzień czyli 60 tygodni. rok ma 52 tygodnie, ale zakładając, że będziemy biegać więcej wiosną i latem to jesteśmy wstanie to zrobić, dobiec na romantycznego sylwestra 2009 do Paryża. co wy na to? ja w to wchodzę zdecydowanie:)
napisz potem jak było:)
Kejtul... To było najcudowniejsze 55 min mojego życia normalnie :D wytachałam mojego 'mężczyznę' spod sterty folii i jak ruszyłam.... to normalnie  och ach ech :)) przejechałam te 55 minuty ale w ogóle tego nie czułam. Muzyczka na uszach, taki fajny chłodny wiaterek wiał mi prosto w twarz... Genialnie jednym słowem :) A Ty jak tam?? :*
u mnie basen, bez wietrzyku, ale za to z kolegą:)
a teraz pędzę na wieś, na zlot moich psiapsiółek z podstawówki - 20 lat się znamy....:) we wtorek rocznica!
no i biegać będę - 6 km dziś i 14 km jutro, trzymaj kciuki!

i pozdrowienia dla twojego mężczyzny:)
No tak stare znajomości najlepsze ;))
Z KOLEGĄ mówisz... :D:D
No to trzymam moooocno kciuki za szczególnie te 14 km :)

A dziękuję, pozdrowię Go dzisiaj od Ciebie :)
wtorek: 6 km + 6x20 - zamiast biegać zwijałam się z bólu brzucha:(
czwartek: 7 km - 8 km - czyli + 1 km więcej niż w planie (56 minut)
sobota: 6 km + 5x20 = 42 minuty
niedziela: 14 km = 96 minut
= 194 minuty w tym tygodniu

przebiegnięte: 2 762 minut
do Paryża pozostało: 3 238 minut

kolega to kolega od basenu i obiadów:) znamy się od dziecka i tak spotykamy raz w tygodniu na "coś"
mój chłop nawet nic przeciwko temu nie ma!!!!:)

a 14 km jakoś minęło, koleżanka jechała rowerem i mi zaserwowała monolog o życiu - był tak ciekawy, że nie spostrzegłam, że już 14 km wybił:) mogę ci koleżankę pożyczyć, jak rekordy na rowerku będziesz biła!!!!:)
Spoko, wierzę co do kolegi :D taki tylko 'żarcik' z mojej strony :D

No to fajną masz koleżankę :D Ja jak z moją biegałam to albo gadałyśmy od początku do końca, albo milczałyśmy :D także no... Poproś koleżankę żeby Ci się nagrała na jakiś hm... dyktafon wrzuć na format mp3 i prześlij :D Będę bić rekordy ;)))

Ja wczoraj niestety opierniczałam się... :( Wypiłam 2 drinki z koleżankami z okazji zakończenia wakacji... Rany.. Jak to szybko zleciało ;o I o dziwo na wadze dzisiaj -0.2 kg :D:D:D No ale 4 km przebyłam w szpilkach ;] Także no... :D

A jak tam w ogóle wypad z dziewczynami?? :)
superowo było:)
a na szpilkach, mino 27 lat, nie umiem jeszcze się poruszać, więc tym bardziej Tobie gratuluję!
a od kiedy biegam, to nie mam kiedy się napić, bo w piątek nie - bo w sobotę biegam, w sobotą nie - bo w niedzielę biegam, a potem już praca.... hmmm... zresztą właśnie w niej jestem:)
uciekam na jakieś spotkanie na tarasie nad jeziorem, więc będzie trochę jak u ciebie:)
Hah :D To miłego tarasowania się życzę ;*
Ja póki co też spadam - na 'busz po szmateksach' jak to mawiamy z moją koleżanką ;) Jak znajdę coś fajnego to wkleję zdjątka do pamiętnika ;) a oprócz tego w planie mam 55 min rowerkiem i spinanie się na palcach :)
Jutro szkoła.... ;o aaaaaaaaaaaaa....
Do napisania ;*
a tak, 1 września!!!!!
jupiii:)
zeszyty masz już podpisane i w okładkach?
ja pierwszy raz od 20 lat nie planuję w tym roku żadnej szkoły, a nie, przepraszam....
zapisałam się na roczny angielski, 2 razy w tygodniu po 3h:).... uzależnienie!!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.