Temat: kopenhaska ---- start: wtorek 9 sierpnia :)

ja zaczynam jutro :) ktoś ze mną?

rok temu zrzucilam z nią 5 kg - bez jojo (potem trzymałam się 1000kcal)


PS bardzo proszę o darowanie sobie komentarzy na temt szkodliwości takiego sposobu odchudzania

Piszę od razu bo w zeszłym roku niepotrzebnie tworzyły się "rozruchy" w założonym wątku :P pozdrawiam i zapraszam


razem - raźniej :)


PS a niżej zacytuję opis jaki znalazłam w necie :) jeden z sensowniejszych :) a tak dla uzupełnienia wpisu :P


Dzień 1 i 8:

a. Śniadanie - kubek czarnej kawy (rozpuszczalna, z ekspresu) + 1 kostka

cukru

b. Lunch - 2 jajka kurze na twardo, gotowany szpinak + 1 pomidor

c. Obiad - duży befsztyk + sałata z oliwą i cytryną



Sposób przyrządzania:

Śniadanie – kawa ma dać nam siłę na cały dzień, cukier jest

obowiązkowy, nawet jeśli nie macie zwyczaju jej słodzić!

Lunch – jajka kurze kroimy w drobną kosteczkę, szpinak (pół tafli

mrożonki) gotujemy do odparowania wody, pomidora też kroimy (bez skóry

szybciej się strawi!) i te składniki mieszamy

otrzymując „sałatkę”. Każdy, kto nienawidzi szpinaku,

przekona się, że w tej formie jest zjadliwy

Obiad – plaster WOŁOWINY, ok. 20 dkg (bez żyłek i tłuszczu

podsmażamy na oliwie (z oliwek z pierwszego tłoczenia) i podlewamy wodą

– nie gotujemy i nie spalamy na zelówkę! Sałatę (4 duże LUB 6

małych liści - lodowa, zwyczajna, jaką lubicie) rwiemy na drobniejsze

kawałki i skrapiamy oliwą (pół łyżki) oraz cytryną.



Dzień 2 i 9:

a. Śniadanie - kubek czarnej kawy + 1 kostka cukru

b. Lunch - befsztyk + sałata z oliwą i cytryną, + 1 surowy duży owoc

c. Obiad - plaster szynki + 2/3 szklanki jogurtu naturalnego



Sposób przyrządzania:

Śniadanie – j.w.

Lunch – j.w, a z owoców dopuszczalne są trzy DO WYBORU a nie

jednocześnie!: jabłko, lub ananas, lub grapefruit.

Obiad – plaster szynki (ok. 10 dkg) kroimy w kosteczkę, zalewany

jogurtem naturalnym, uwaga: jogurtu ma być 2/3, słowni
[03.01] 14:58 (Zgłoś do usunięcia)
suniula
Dzień 3 i 10:

a. Śniadanie - kubek czarnej kawy + 1 kostka cukru + 1 grzanka

b. Lunch - gotowany szpinak + 1 pomidor + 1 surowy mały owoc

c. Obiad - 2 jajka na twardo + plaster szynki + sałata z oliwą i cytryną



Sposób przyrządzania:

Śniadanie – kawa jak zawsze, grzanka z chleba razowego. Możemy

dzień wcześniej wyłożyć kromkę razowego chleba by sczerstwiała i taką

chrupiącą zjadamy. Można też rzucić ją na teflonową patelnię i podgrzać,

ale bezwzględnie bez tłuszczu! Zawsze optuję za wersją pierwszą.

Lunch – pół tafli szpinaku gotujemy do odparowania, do talerza

wkrajamy 1 pomidora, mieszamy i zjadamy. Owoc – j.w.

Obiad – kroimy jajka w kosteczkę, do tego plaster szynki (10 dkg.

chudej!), do tego sałata z oliwą i cytryną – mieszamy i jemy jako

sałatkę.



Dzień 4 i 11:

a. Śniadanie - kubek czarnej kawy + 1 kostka cukru

b. Lunch - 1 jajko na twardo + 1 marchewka + serek wiejski (twarożek)

c. Obiad – kompot + 2/3 szklanki jogurtu naturalnego



Sposób przyrządzania:

Śniadanie jak zawsze.

Lunch – Jajko na twardo kroimy w kosteczkę, trzemy jedną średnią

marchew (nie gryziemy całej – starta ma się szybciej strawić!) i

do tego dodajemy opakowanie serka wiejskiego (bez cukru, jest w

sklepach wersja fit, ma 150 g). Mieszamy i jemy.

Obiad – najlepiej, gdy sami ugotujemy kompot (wraz z owocami

powinien zmieścić się w małym słoiku). Absolutnie go nie słodzimy! Wodę

pijemy, owoce możemy zmieszać z jogurtem – znów 2/3 szklanki. Poza

sezonem możemy skorzystać z mrożonek. Jeśli kupujemy gotowy kompot lub

owoce z puszki, wtedy kompotu, czy zalewy nie pijemy (słodzone!),

jedynie owoce (wściekle słodkie możemy opłukać na sicie) mieszamy z

jogurtem. W oryginalnej diecie kopenhaskiej nie ma mowy o SAŁATCE

OWOCOWEJ!

Dzień 5 i 12:

a. Śniadanie - 1 duża, starta marchewka z cytryną

b. Lunch - 1 duża ryba

c. Obiad – befsztyk + sałata + brokuły (6-8 główek)



Sposób przyrządzania:

Śniadanie – DZIEŃ BEZ KAWY. Trzemy marchew, skrapiamy cytryną.

Możemy wypić wodę z cytryną, jeśli nie skropiliśmy marchwi, lub herbatę

zieloną.

Lunch – ryba – pstrąg, dorsz, sola. Solimy rybę z obu stron

(niewiele!), skrapiamy cytryną i owijamy folią. W piekarniku pieczemy

– nie wysycha, jest smaczna i bez tłuszczu.

Obiad – befsztyk i sałatę przyrządzamy wg wskazówek powyżej;

brokuły (6 główek, 8 małych) gotujemy/dusimy w wodzie. Dla mnie zawsze

tego dnia obiad jest ciężki do spożycia, bo po rybie jestem najedzona do

wieczora, ale pamiętajcie – nie ma odstępstw od jadłospisu! Obiad

zjedzcie mniejszy, ale go nie pomijajcie.



Dzień 6 i 13:

a. Śniadanie - kubek czarnej kawy + 1 kostka cukru + 1 grzanka

b. Lunch - duszona pojedyncza pierś kurczaka + sałata z oliwą i cytryną

c. Obiad - 2 jajka ugotowane na twardo + 1 duża, starta marchewka



Sposób przyrządzania:

Śniadanie wg wcześniejszych wskazówek.

Lunch – duszoną/gotowaną POJEDYNCZĄ pierś (bez skóry) z kurczaka

kroimy drobno i mieszamy z sałatą – wychodzi skromna sałatka,

całkiem zjadliwa (na tym etapie sałata zaczyna nam być wstrętną,

jest okazja, by ją czymś urozmaicić ).

Obiad – 2 jajka na twardo kroimy w kosteczkę, trzemy średnią

marchew i jemy.



Dzień 7 diety:

a. Śniadanie - kubek herbaty bez cukru

b. Lunch – pojedyncza pierś kurczaka grillowana lub z piekarnika

c. Obiad – NIE MA!



Sposób przyrządzania:

Śniadanie: zielona herbata, względnie herbata bez cukru, nie

aromatyzowana!

Lunch – pojedynczą pierś kurczaka nieco solimy, zawijamy w folię i

pieczemy w piekarniku – nie wysycha, całkiem zjadliwa.





Godziny posiłków: musimy je rozplanować tak, by obiad nie przekroczył

godziny 18.00! U mnie wygląda to tak: śniadanie o 9.00, lunch 13.00

– 14.00, obiad między 17.00 a 18.00.



Z przypraw dozwolone są sól i pieprz – nie ma ziółek, warzywka w

granulkach, panierki do ryby itp.! Proponuję Wam jednak ograniczyć je do

minimum, zobaczycie, jak wyostrzy się smak…



Nie ma obowiązku mieszania tych składn
[03.01] 14:59 (Zgłoś do usunięcia)
suniula
„sałatki”, przynajmniej w niektórych przypadkach, bardziej

dają

się zjeść niż wszystkie produkty (których pominąć nie wolno! )

osobno…



Chcę zaznaczyć, że nigdy nie polemizuję z osobami nt. składników

jadłospisu, jeśli nie jesz wołowiny, a zamiast niej filety z kurcząt lub

kotlety sojowe – nie przestrzegasz diety kopenhaskiej i tyle. To

Twój wybór czego się trzymasz i nie wnikam w to. Oryginalna dieta

kopenhaska jest katorżnicza i nie ma przebacz. W tej diecie nie ma mowy

o jakichkolwiek podmianach – gat. mięs czy warzyw. Jedyne, co jest

dopuszczalne, to zamiana miejscami posiłków – lunchu z obiadem,

ale wyłącznie w ciągu danego dnia!

Przy wysiłku i pilnowaniu się także po diecie, nie tylko wciśniecie się

w wymarzoną kieckę na sylwestra czy bikini podczas wakacji, ale

zachowacie szczuplejszą sylwetkę na dłużej!

[03.01] 15:00 (Zgłoś do usunięcia)
suniula
ufff skończyłam

 Powodzenia na dietetkowaniu"


Pierwszy dzień minął (oczywiście z małym poślizgiem przy kolacji bo zjadłam dopiero przed 20 ale idę spać pewnie po 1 wiec niezbyt się przejmuję) do diety dołączam też ćwiczenia w postaci tańca brzucha i troszkę stresu ;P Napiszę o efektach gdy dorwę pierwsza napotkaną wagę ;) a jak u was?
hej kochane. u mnie dziś od rana nie za dobre samopoczucie bo brzuch mam jakiś wzdęty;/ nie wiem czy to spowodowane ale czuję się jak pączek. dziś była kawaka i grzanka i teraz czekam do lunchu;) buziaczki kochane ;*


zważyłam się właśnie i waga nic nie drgnęła od wczoraj nadal 62kg. wierzę, że jutro będzie mniej!!
gratuluję spadków :) ja ciągle walczę... jak pisałam troszkę inaczej ale dorzuciłam rowerek i licze na efekty :) 
U mnie jest ok do czasu gdy nie muszę robić pierogów na obiad dla rodzinki. A ja tu taka głodna ;( Ale nie! Trzymamy się;)

u mnie chociaż kopenhaska padła... wzięłam się za amerykańska... dzis ważę 60,7 kg... znowu zaczyna sie bujanie między 60 a 61... to teraz taka moja nowa zaklęta waga... najniżej było 60,0 ale tylko jednego dnia więc to kwestia odwodniania pewnie... teraz jest 0,7 więcej ale licze na spadek... i będe o tym myśleć wieczorkiem na rowerze hahahaha


pozdrawiam

mam nadzieje że mój "porażkowy kac" odpuści.. bo nadal go czuję :/

U mnie waga w miejscu 60 i nic nie idzie w dół. Wczoraj miałam za to koszmarny dzień... Nie zjadłam w ogóle kolacji nie dałam rady, ciągle coś mi podchodziło do gardła a ja zobaczyłam ugotowane jajko to skapitulowałam i doszłam do wniosku że sobie daruje. Dziś jest to samo- wypiłam kawę i nie ryzykuje z lunchem... Zjem najwyżej wcześniej kolacje. Myślałam że wczoraj już się poddam ale doszłam do wniosku że jeszcze trzy dni to dam rade. Dziś sobie trochę brzuszków zrobię bo chcę jeszcze kilo mniej :)
hej dziewuszki. u mnie idzie jak na razie nie czuje sie zarewelacyjne ale mam nadzieje, ze chociaz spadnie waga jeszcze. dzis ujrzalam na niej 61kg :) mam nadzieje, ze do konca tygodnia ujrze 60:) a w nastepnym tyg wezme sie za wage ponizej 60 :) pozdrawiam

mam!!! mam!! mam!!! 5...5...5... :D cóż to nie 56 ale 59,8kg ale jest moj maleńki cud odchudzania :P

będę oczywiście komentować dalej... czy udało się utrzymać czy nie :/

walczę dalej o moje 56 :P

trzymajmy sie kochane!!! weekend znów atakuje :P

U mnie stanęła waga i ani drgnie, nie jem obiadów albo kolacji nie dam rady ciągle chce mi się wymiotować. Albo jem tylko wybiórcze produkty. 60 jak nic nie rusza nic. Nawet już wody nie chce mi się pić. Ale jutro ostatni dzień to dam radę- chyba, bo szczerze nie widzę już w tej diecie żadnego sensu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.