Temat: Dukan królewskie uczty- co jecie?

Jestem sobą przerażona. Dziś była już moja piąta uczta (oczywiście trzymam się ilości 2x w tygodniu). Moja pierwsza uczta była cywilizowana, zjadłam obiad całkowicie zgodny z dukanem, a na deser jednego batonika. Dziś wciągnęłam tabliczkę czekolady, loda magnum mint, 3 takie chude rurki z kremem orzechowym i michaszka. Nie jem w czasie uczt innych rzeczy niż słodycze, to znaczy wszystkie inne posiłki jem Dukanowe, tylko słodyczowe obżarstwo jest moją ucztą. W sumie kalorii pochłaniam tyle, co przystawka, obiad, deser i wino, może nawet mniej, ale jestem przerażona tym, ile mi tych słodyczy wchodzi. Nawet mi nie jest niedobrze.

Waga po pierwszych 2 tygodniach stabilizacji spadła mi o 600 g, a teraz urosła i w sumie wazę 500g więcej niż przed stabilizacją. Jestem teraz przed okresem i łudzę się, że to od tego, a nie tych przeklętych uczt.

Trzymam sie wszystkich zaleceń, ale wieczorami potrafię podjadać jakieś marchewki, kalarepę, w najgorszym przypadku wędzona pierś z kurczaka, bo wieczorem jestem notorycznie głodna, aż mnie brzuch boli.

Jak wyglądały wasze uczty i jak to było z masą ciała?
napisz do xxxchocolatexxxona pieknie Pierrkowo sie stabilizuje:)
ja zaczęłam stabilizację w piątek od połowy pizzy i dwóch browarów :P:P  na kolejne uczty nie mam pomysłu póki co, narazie czekam na proteinowy czwartek, a jutro na obiad chyba zrobię makaron z borówkami, ale porcja normalna i liczona jako skrobia a nie uczta :))
jedzcie ciemne makarony z maczki dyurum,ciemne pieczywo i wciaz chudy nabial,dokladajcie produkty powoli jako 1 owoc polecam grejpfrutyy,nie winogrona np(zreszta wiecie ze Pierrek zabrania:))
co Ty dziewczyno.. wiesz ile ja potrafię wciągnąć słodyczy ? :D

Zmuszona napisał(a):

co Ty dziewczyno.. wiesz ile ja potrafię wciągnąć słodyczy ? :D


Ile?

Jestem bardzo ciekawa. Ja poszłam na dietę głównie po to, żeby wyjść z tego ssącego słodyczowego nałogu. Przed Dukanem byłam na specjalnej diecie niskowęglowodanowej, regulującej skoki insuliny. Schudłam 4 kg w sumie, ale to raczej skutek uboczny, chciałam być wolna od nałogu:P Przez chwilę byłam, a teraz znów często myślę o tym, co zjem podczas królewskich itd. Jedynym rozwiazaniem byłoby chyba całkowicie zrezygnować z węgli do końca życia, bo nawet owoc napędza u mnie apetyt. Jest to jednak średnio zdrowe, jeść same białka i warzywa. Poza tym, cholera, ile przyjemności mam stracić przez to, że mam fanaberię, żeby nie mieć słodyczowych potrzeb?:P
ja jak mam braki cukru to potrafie cały dzień jeść wszystko co słodkie. Niestraszne mi czekolady zajadane ciasteczkami, full cukierków i wiele innych. Czasami mam tak, że nie mam ochoty na normalne jedzenie, sięgam po coś na co mam ochotę np. ciacha hity, które leżakują w mojej szafie - wtedy jestem w siódmym niebie i nie potrzebuję nic więcej ;))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.