- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 46
3 stycznia 2012, 18:18
Witam.
Wiem, że temat zastoju to żadna nowość na forum, jednak postanowiłam założyć oddzielny temat.
Zatem na Dukanie jestem od połowy września. Udało mi się zrzucić 11kg. W połowie listopada waga stanęła jak zaklęta. No, ale się tym nie przeraziłam, w końcu to normalne na tej diecie. Cóż, ostatnio jednak zaczyna mnie to doprowadzać do szału. Święta, mimo cieknącej ślinki, spędziłam białkowo. Skrobii kukurydzianej, mimo że względne dopuszczalna- nie używam. Płynów u mnie nie brakuje, bo jestem jak smok wawelski ;) średnio wypijam 4 litry dziennie, głównie zielona herbata, a jak mam większe parcie to potrafię i więcej wypić ;) ryby jem codziennie, a nabiał raczej symbolicznie. Po przeczytaniu opinii iż zmiana trybu p/p+w z 5/5 na 1/1 powinna pomóc, spróbowałam, nie pomogło... Ruch,cóż jestem aktywna sama z siebie- jeżdżę konno, chodzę na siłownię, a pieszo chodzę ile się da, a jak się nie da to rowerem jeżdżę w każdą pogodę. Jedyny grzech jakiego się dopuściłam dotychczas to 2 tygodnie temu zjadlam 4 plasterki sera zółtego, nie mogłam się oprzeć ;)
Analizując to wszystko trudno mi znaleźć błąd, nie wiem co jeszcze mogę zrobić... dodam, że zaklęcie wagi nie wynika ze zwiększenia masy mięśniowej, centymetry również się uparły. Czy ktoś ma może jakiś pomysł? Wiem, że powinnam być cierpliwa, na razie staram się być i trwam dzielnie przy dukanie, ale momentami już mam ochotę tym wszystkim rzucić. Doszłam do wagi 69 kg i jest to magiczna granica, która wydaje mi się już niemożliwa do przekroczenia :( będę wdzięczna za wszelkie porady, może moja nadzieja zacznie powracać :)
3 stycznia 2012, 18:35
Powiem tak....też miałam mega zastój...i nie chcę Cię namawiać do tego, ale powiem jak ja go pokonałam...ja zwyczajnie odpuściłam sobie jeden dzień....jadłam to co wszyscy i słodkie i chleb,ziemniaki i co tam było ....tak mój metabolizm dostał kopa i ruszył.
Jednak powtarzam...to osobista decyzja każdego.
Masz więcej masy mięśniowej...a więc ona wiadomo więcej waży. Ciesz się mniejszymi obwodami.
Moja waga po teście to trochę ponad 68kg...i powiem,że dalej zbić było niezmiernie ciężko.
A może za mało jesz...zwiększ porcje?
Edytowany przez 3 stycznia 2012, 18:36
3 stycznia 2012, 18:53
i będziesz do końca życia siedziała na jednym białkowym dniu w tygodniu? coś mi się nie wierzy
3 stycznia 2012, 18:55
Lepiej siedzieć na jednym białkowym dniu w tygodniu....niż na 7dni w tygodniu z listkiem sałaty jako menu główne...
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 46
3 stycznia 2012, 18:56
jedzenie w zbyt małych ilościach akuratnie to mi nie grozi, porcje może nie są jak dla starego górnika, ale również nie dla ptaszka ;) zaś co do wagi to wiem, że nie jest ona tak do końca miarodajnym wskaźnikiem, gdyż mięśnie swoje ważą, ale cóż obwody również stoją, a tłuszczyku jest jeszcze co zrzucać. Zaś co do Twojej porady to szczerze powiedziawszy brzmi intrygująco i jest to jakaś alternatywa, chyba zaryzykuję. Choć z drugiej strony tak się uczepiłam się tych białek, że pewnie się będę bała, że jedno odstępstwo mnie złamie na dobre, więc pewnie jeszcze się zawaham, ale kto wie, może akuratnie poskutkuje, dziękuję :)
3 stycznia 2012, 19:01
Elima napisał(a):
Lepiej siedzieć na jednym białkowym dniu w
na 7dni w tygodniu z listkiem sałaty jako menu
![]()
Ja też od grudnia stoję jak zaklęta ale cieszę się z tego co mam. Czekam cierpliwie, kiedyś ruszy.
3 stycznia 2012, 19:29
chcebyc napisał(a):
Elima napisał(a):Lepiej siedzieć na jednym białkowym
wna 7dni w tygodniu z listkiem sałaty jako menuJa też
grudnia stoję jak zaklęta ale cieszę się z tego co mam.
cierpliwie, kiedyś ruszy.
nie jest źle piękny masz wynik . ja już tylko się ustabilizować chcę...
3 stycznia 2012, 19:59
chcebyc napisał(a):
Elima napisał(a):nie jest źle piękny masz wynik . ja
ustabilizować chcę...A napisz jak tam na stabilizacji
idzie. Waga stoi czy ruszyła a jak ruszyła to w którą
Jak zaczęłam wprowadzać stopniowo węgle....i bardziej sobie pozwalać...waga stała...przez ostatnie napięcia jakie miałam zeszła sama jakieś 1,5 kg. Choć w święta nagrzeszyłam, nie ukrywam.
4 stycznia 2012, 00:28
ee a można siedzieć na mż i po prostu jesc mniej;] jak juz wyjdzie z dukana nie sadze by znalazla mobilizacje by nawet ten jeden dzien DO KONCA ZYCIA jesc tylko bialko