- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 218
16 sierpnia 2011, 23:09
Dziewczyny,
zakładam temat dla wszystkich którzy będą, są lub byli na stabilizacji. Jakie są Wasze doświadczenia? Wszyscy piszą aby tygodniowo dokładać 100kcal, ale przynajmniej w moim przypadku jem ok. 1000-1800 kcal dziennie, w zależności od dnia, aktywności fizycznej, innymi słowy nie liczę kalorii, trzymam się listy produktów itd. Stąd mam poważne wątpliwości jak przejść tą fazę bez efektu jo-jo. Co Wy radzicie, co u Was działało? A co z ruchem? Nadal wykonywać dużo ćwiczeń fizycznych (w moim przypadku są to ok. 2 godziny dziennie)? Wiem, że jak sie skończą się wakacje nie będę mogła codziennie tyle ćwiczyć, myślę, że uda mi się wygospodarować ok. 5 godzin tygodniowo. Szczerze sama nie wiem co robić:(
16 sierpnia 2011, 23:29
Ja byłam na diecie 1000 kcal, potem zaczęłam stabilizację i przytyłam 2 kg. Zatrzymałam się na 1200 kcal, i teraz tyle jem + duży wysiłek fizyczny. Staram się powrócić do wagi 48. Już prawie tyle mam, jeszcze z tydzień i powinno być świetnie. Potem znów zaczynam dalszą stabilizację. Jest to strasznie trudny okres, gorszy niż dieta. Bo myślisz sobie: " Ah, już nie jestem na diecie jak sobie zjem to ciasto nie utyję. " Tylko że zamiast jednego lecą następne.. Niestety jest strasznie ciężko. A potem: "Dziś zjem sobie słodycze, a jutro spalę." Następnego dnia to samo.. Więc najlepiej nie wciskać słodyczy na stabilizacji, dopiero pod koniec jak już będziesz kończyła. I oczywiście utrzymuj wysiłek fizyczny na ile potrafisz. To duużo daje. Powodzenia!
16 sierpnia 2011, 23:42
tak na przyszłość - takie wahania kaloryczne na diecie tzn raz jem 1000 a raz 1800 nie są najlepsze dla zdrowa i nie sprzyjają wbrew pozorom odchudzaniu.
Na stabilizacji należy wprowadzić produkty, których unikało się na diecie. Stabilizacja nie polega na tym, że dodam 100 kalorii więcej, ale te 100 kalorii to będą warzywa.
Co do ćwiczeń - przez te dwa tygodnie możesz jeszcze ćwiczyć te 2h dziennie. w roku szkolnym jak sama twierdzisz nie będzie na to czasu, więc ok.
Edytowany przez adveenture 16 sierpnia 2011, 23:43
- Dołączył: 2009-05-15
- Miasto: Jasło
- Liczba postów: 260
17 sierpnia 2011, 09:04
besosito zgodzę się z Tobą. Ja też byłam już na III fazie i tak niestety sobie pozwalałam, bo nawet w książce jest napisane że od czasu do czasu można sobie pozwolić na coś słodkiego:|, tylko że u mnie nie kończyło się to zazwyczaj na kawałeczku ciastka tylko na większej ich ilości. Teraz robię sobie 3 dni I fazy, ale to tylko dla tego żeby unormować poziom cukru i nie odczuwać napadów łaknienia
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 218
17 sierpnia 2011, 22:21
U mnie w sumie największy problem nie leży w spożywaniu "zakazanych" produktów, nie ciągnie mnie do słodyczy (codziennie jem coś na słodko), białego pieczywa (codziennie jem pełnoziarniste, przed dietą też jadłam w 90% pełnoziarniste) itd., raczej zastanawiam się co najpierw zrobić zwiększać porcje węglowodanów, ich ilość (maksymalnie dozwolone są 3 dziennie, ale ja często 2 nie przekraczam, bo akurat taki mi się ułoży jadłospis) czy wielkość (to ograniczyłam w stosunku do okresu "przed dietą"), zmniejszać ilość ruchu- wiem, że to nieuniknione, ale jak stopniowo to robić? Na czym najpierw się skupić - zwiększaniu kaloryczności czy zmniejszaniu ilości ruchu, czy robić to jednocześnie? itd.
A propo wahań kalorycznych, powiem tak raz zjesz więcej raz mniej, często zależy to od dnia, apetytu, aktywności itd. Po prostu nie wmuszałam w siebie jedzenia jak nie byłam głodna, a jak czułam głód to jadłam więcej. Bez katowania się:) Jakoś te wahania nie umożliwiły mi schudnięcia:)