Temat: Dieta WO dr. Ewy Dąbrowskiej

Wklejam tu fragment książki dr. Ewy Dąbrowskiej, fragment o zasadach diety. Sama zaczynam ja po raz kolejny, z tym że nigdy nie zrobiłam sześciu tygodni a teraz mam taki zamiar. Jeśli jest ktos chętny by sie przyłączyć i oczyścić/odchudzić/wyzdrowieć na wiosnę to zapraszam serdecznie! :)


Dieta warzywno-owocowa spełnia kryteria kuracji "oczyszczającej" (post), a ponadto ma tę zaletę, że dostarcza wielu bezcennych biokatalizatorów i błonnika.


W czasie kuracji zaleca się spożywać następujące warzywa i owoce:


- korzeniowe: marchew, seler, pietruszka, chrzan, burak, rzodkiew, rzepa;


- liściaste: sałata, seler naciowy, zielona pietruszka, jarmuż, rzeżucha, koper, zioła;


- cebulowe: cebula, por, czosnek;


- psiankowate: papryka, pomidor;


- kapustne: kapusta biała, czerwona, włoska, pekińska, kalafior, kalarepka;


- dyniowate: dynia, kabaczek, cukinia, ogórki;


- owoce: jabłka, cytryny, grapefruity.


W tym czasie nie należy spożywać roślin strączkowych (bogate w białko i tłuszcze), ziemniaków (bogate w skrobię), ziarna zbóż (bogate w skrobię i białko), innych ziaren i orzechów (bogate w tłuszcze i białko), słodkich owoców, jak banany, gruszki, śliwki itp. (bogate w cukry), ani olejów (tłuszcz). Spożywanie tego rodzaju wysokoodżywczych roślin jest równoznaczne z

zapoczątkowaniem odżywiania "zewnętrznego" i zahamowaniem odżywiania "wewnętrznego".


Warzywa i owoce można spożywać w postaci:


a) soku z warzyw i owoców,


b) surówek warzywnych, surowych zup warzywnych,


c) warzyw gotowanych, duszonych, zup,


d) warzyw fermentowanych (kiszonych),


e) wywarów z ziół, warzyw, owoców suszonych lub surowych,


f) owoców.


Ilość spożywanych warzyw i owoców jest dowolna. W przypadku braku apetytu można pić tylko soki, ale wówczas bardzo ważnym problemem są codzienne wypróżnienia. Dłuższe kuracje sokowe należy prowadzić pod kontrolą lekarza.


Kuracja warzywno-owocowe można prowadzić samemu, gdy nie przyjmujemy żadnych leków. W przypadku stosowania leków chemicznych, należy być pod kontrolą lekarza. Tylko lekarz może w miarę poprawy klinicznej stopniowo redukować i odstawiać dotychczas stosowane leki. W przypadku nie odstawienia leków, istnieje niebezpieczeństwo pojawienia się działań ubocznych polekowych. Niektóre leki hamują samoleczące zdolności organizmu (np. hormony, beta blokery, tiazydy, leki przeciwzapalne i in.).


Pacjenci chorzy na cukrzycę i przyjmujący insulinę, powinni być leczeni szpitalnie ze względu na konieczność całodobowej kontroli cukru, w trakcie redukcji dawek insuliny.


Kurację można prowadzić przez okres 6 tygodni lub krócej np. 2 tygodnie i następnie stosować "zdrowe żywienie". Szczególnie korzystne efekty lecznicze można uzyskać dzięki systematycznym powrotom do diety warzywno-owocowej np. 1 lub 2 tygodnie w miesiącu.


Dzięki dużej zawartości błonnika w diecie, która oczyszcza jelita, nie zaleca się stosowania lewatyw. W razie zaparć można pić, zwłaszcza rano, wywar z warzyw z siemieniem lnianym i łyżką otrębów, wody mineralne np. Zuber, Kryniczanka, wodę Jana, a także wodę z kiszonych buraków, ogórków albo stosować zioła

przeczyszczające (senes, raphacholin, rzewień itp.). W przypadku uregulowania wypróżnień nie odczuwa się głodu ani słabości.


Szczególnie godnym polecenia jest stosowanie codziennej gimnastyki i spacerów na świeżym powietrzu.


Uwaga! Pacjenci z chorobami przewodu pokarmowego, np. z chorobą wrzodową żołądka, źle tolerują surówki i dlatego zaleca się im przeprowadzenie wstępnej, oczyszczającej kuracji sokowej. Polega ona na piciu soków z marchwi w ilości od 2 do 3 szklanek dziennie przez 3 kolejne dni. Można także pić herbatę ziołową, wodę mineralną nie gazowaną, a także wywar z warzyw (wieczorem zalać 1 łyżeczkę siemienia lnianego i 1 łyżeczkę otrębów pszennych, 1 szklanką gorącego wywaru z warzyw i pić rano na pusty żołądek). U osób z chorobą wrzodową żołądka czy nieżytem jelit, może po kilku dniach diety sokowej lub surówkowej wystąpić biegunka. Wówczas należy spożywać wyłącznie gotowaną marchew i marchwiankę (zmiksowana marchew z dodatkiem wody, w której się gotowała, ze szczyptą soli), a następnie stopniowo wprowadzać dietę warzywno-owocową.


Po skończonej kuracji warzywno-owocowej należy stopniowo wprowadzać dietę zdrowego żywienia. Po wszelkich kuracjach "oczyszczających" pojawia się zwykle subtelniejszy smak i lepsze trawienie, zaś pokarmy ciężkostrawne takie, jak smażone mięso, wędzone ryby, tłuste ciastka itp. mogą wywołać objawy niestrawności, czego nie obserwuje się zwykle podczas "tradycyjnego" żywienia. Konsekwencją powrotu do żywienia niezgodnego z Naturą, może być nawrót chorób cywilizacyjnych.

Ja się na grillowaną pieczarkę skusiłam i... świat się nie zawalił :P Są tak mało kaloryczne, że stwierdziłam, że nie dam się zwariować. W końcu waga mi ruszyła i zeszły kolejne dwa kg :) Byle do piątku i od soboty zaczynam wychodzenie. Z jednej strony mam dość surowego zielska bez soli i oliwy, a więc bez smaku, ale z drugiej... Gdyby nie wyjazd to pewnie pociągnęłabym pełne 6 tygodni.

Pasek wagi

Aabbaaa po to są zasady by ich nie łamać. Jedząc cokolwiek (ba! nawet oblizując łyżkę po sosie zakazanym) wprowadzasz białko, cukier czy inne rzeczy zakazane i wyłączasz odżywianie endogenne. Przez to cała poprzednia praca idzie na marne. Owszem, tracisz kilogramy, ale organizm jest w fazie głodu, mózg jest niedożywiony, mięśnie w tym serce też. Bo dalej nie dostarczasz cukru czy białka, a odżywianie endogenne się wyłączyło i włączy dopiero po 3-4 dniach. Przez ten czas maltretujesz swoje ciało. Tak można się (mimo że jesz) doprowadzić do skrajnego wycieńczenia organizmu czy zagłodzenia. 

Przez takie zachowania, albo dodatkowo po 6 tyg detoksu wchodzenie od razu w normalne żywienie bez 6 tygodni wprowadzania ludzie mają bardzo negatywną opinię o detoksie. Że nie zdrowe, że efekt jo-jo, że wycieńczające. Ale ludzie sami sobie to robią przez nic innego jak własną głupotę i brak silnej woli. 
Przypominam że detoks jest dla oczyszczenia organizmu a nie zrzucania kilogramów: jak wyłączysz odżywianie endogenne (zjesz coś z listy zakazanych) to dalej gubisz, owszem, nawet możesz więcej bo organizm nie jest przyzwyczajony do jedzenia 800 kcal dziennie. Detoks jest dobrym uzupełnieniem poprzedniej diety, w celu zgubienia paru kilo, ale na prawdę by to co się zgubiło nie wróciło trzeba się porządnie trzymać zasad. 

Pasek wagi

Już bez przesady. Jedna pieczarka - katastrofa! Nie, nie "włączyłam głodu", nie jestem osłabiona, świat się nie zawalił. Dwie godziny dzisiaj jeździłam na rowerze i czuję się wspaniale. Już bez paranoi. To nie schabowy, a jedna pieczarka. No bez jaj. A to "Przez takie zachowania, albo dodatkowo po 6 tyg detoksu wchodzenie od razu w normalne żywienie bez 6 tygodni wprowadzania ludzie mają bardzo negatywną opinię o detoksie." już nie wiem czy do mnie czy koło mnie i co to ma do jednej pieczarki? (smiech)

Pasek wagi

Rozmawiałam z kolegą, który w lutym/marcu był na pełnej wersji diety w wersji pudełkowej iiii.... mówi, że np. w leczo i gołąbkach były pieczarki :) Nie zagłodził się, nie ma efektu jojo. Na diecie stracił 18 kg. Po diecie kolejnych 20. Czuje się świetnie, już na diecie zrobił się mega aktywny. Szukając po sieci przepisów też już dawno widziałam, że są w nich pieczarki i nie jadłam ich tylko dlatego, że postawiłam na surową wersję. W 100g pieczarek jest ok 92g wody, więc już bez histerii i paranoi o jedną pieczarkę (14g) :/ 

Pasek wagi

Dziewczyny, zostało mi jeszcze 6 dni postu, dzisiaj jest 36/42, a od przyszłej niedzieli zaczynam wychodzenie. Dzisiaj czuję się słabiutko, ledwo wyszłam po schodach na 4 piętro... A jak juz dotarałam na ten Everest, to myślałam że zemdleje, 2h dochodziłam do siebie, drżały mi dłonie, naprzemiennie zimny pot I uderzenia gorąca, a dodatkowo rano byłam okropnie głodna, ale nie złamałam zasad postu, za dużo już znoszę przez te 5 tygodni... , ogólnie to jest kiepsko. Leżę sobie I odpoczywam. Post zaproponował mi ginekolog, bo mam problemy z hormonami, nic konkretnego, ale mam problem z regularnymi miesiączkami, a hormony skaczą jak oszalałe, co wykazują comiesieczne badania. Bardzo jestem ciekawa czy post poprawi wyniki, a raczej je ustabilizuje. Nie miałam żadnych kryzysów ozdrowieńczych, kilka razy okropny ból głowy, I przez 70% czasu trwania postu - podły humor, spadek nastroju, nerwowość, taka że 'bez kija nie podchodź'. Czas pokaże co 'dał' mi post, nie mogę doczekać się badań bo hormony chyba nie dają konkretnych objawów, no chyba że to ta nerwowość. :)  

Aabbaaa ja też nie przejmowałabym się tą pieczarką, tymbardziej, ze już niedługo konczysz post :) to takie preludium do wychodzenia, niech Ci wyjdzie na zdrowe! Jesteśmy tutaj po to, żeby się wspierać, a nie wytykać błędy. Wszystkie walczymy dzielnie, a nawet jeśli ktoś podjął się postu aby schudnąć, to uważam że I tak jest to lepsze niz np.: bulimia, tabletki niewiadomego pochodzenia, połykanie tasiemca itd. Nie dajmy się zwariować! :) 

Pasek wagi

Stokrotka20181 napisał(a):

Dziewczyny, zostało mi jeszcze 6 dni postu, dzisiaj jest 36/42, a od przyszłej niedzieli zaczynam wychodzenie. Dzisiaj czuję się słabiutko, ledwo wyszłam po schodach na 4 piętro... A jak juz dotarałam na ten Everest, to myślałam że zemdleje, 2h dochodziłam do siebie, drżały mi dłonie, naprzemiennie zimny pot I uderzenia gorąca, a dodatkowo rano byłam okropnie głodna, ale nie złamałam zasad postu, za dużo już znoszę przez te 5 tygodni... , ogólnie to jest kiepsko. Leżę sobie I odpoczywam. Post zaproponował mi ginekolog, bo mam problemy z hormonami, nic konkretnego, ale mam problem z regularnymi miesiączkami, a hormony skaczą jak oszalałe, co wykazują comiesieczne badania. Bardzo jestem ciekawa czy post poprawi wyniki, a raczej je ustabilizuje. Nie miałam żadnych kryzysów ozdrowieńczych, kilka razy okropny ból głowy, I przez 70% czasu trwania postu - podły humor, spadek nastroju, nerwowość, taka że 'bez kija nie podchodź'. Czas pokaże co 'dał' mi post, nie mogę doczekać się badań bo hormony chyba nie dają konkretnych objawów, no chyba że to ta nerwowość. :)  Aabbaaa ja też nie przejmowałabym się tą pieczarką, tymbardziej, ze już niedługo konczysz post :) to takie preludium do wychodzenia, niech Ci wyjdzie na zdrowe! Jesteśmy tutaj po to, żeby się wspierać, a nie wytykać błędy. Wszystkie walczymy dzielnie, a nawet jeśli ktoś podjął się postu aby schudnąć, to uważam że I tak jest to lepsze niz np.: bulimia, tabletki niewiadomego pochodzenia, połykanie tasiemca itd. Nie dajmy się zwariować! :) 

Kurcze, może za mało jesz, skoro masz tak fatalne samopoczucie i brak siły? Co do hormonów - odpowiadają też za nasze humorki, więc coś w tym może być ;) 

Dziękuję za dobre słowo. Tak, jestem na WO żeby schudnąć, a przy okazji poprawić ogólne samopoczucie i nie widzę w tym nic złego :) Poprawiła mi się cera, lepiej śpię, lepiej się czuję, nie jestem ospała i zgubiłam 12 kg. Jak dla mnie wszystko na plus niezależnie od motywacji.

Pasek wagi

Myślę, że ten dzisiejszy spadek formy, jest przed kolejnym skokiem wagi, ktora Stoi znowu od kilku dni, a wczoraj nawet był kg wiecej. Jakiś czas temu już tak było, a później spadło 2kg. I tak jest super, nie ma się co smucić :) zjadłam zupkę pomidorową I już jest nieco lepiej.

Pasek wagi

Dlaczego nie można zaczynać wciąż od nowa..

Kolejny raz (tylko w dniu dzisiejszym) pojawia się taka mniej więcej wymiana zdań:
Osoba A: Dziewczyny, poległam. Zjadłam jajko (ciasto, kurczaka, pizzę..itp.).
Osoba B: Nic się nie przejmuj, idziesz dalej. 
Osoba A: (bądź kolejna osoba nie mająca dokładnie pewności co do zasad): Ale zjedzone jajko chyba przerywa post? 
Osoba B: Nie przejmuj się, prawie wszyscy łamią zasady. Ja wczoraj piłam kefir. Kiedyś tam zjadłam kromkę chleba razowego. A jeszcze kiedyś co innego... I idę dalej. I nadal chudnę. Wszystko jest OK. Nie przejmuj się. 
Osoba C: Tak myślę, że wystarczy nie przekroczyć kalorii. To nic, że zjadłaś jajko, ważne że nie przekroczyłaś kalorii. 
Osoba A: Dobrze, idę dalej. Ale dziś solidnie poćwiczę.

Pod tą wymianą zdań umieściłam swój post, w którym wyraziłam opinię, że w żaden sposób nie można spożywać na poście produktów spoza listy, że jest to niezgodne z zasadami dr Dąbrowskiej i jest to niebezpieczne dla zdrowia poszczącej w ten sposób osoby. Po tym jak autorka wątku usunęła całą rozmowę zostałam zasypana na priv prośbami o rozwinięcie tematu. Nie mam możliwości odpisywania każdemu z osobna, tak więc umieszczam tu odpowiedź ogólną. 
Przeszłam dwa pełne posty dr Dąbrowskiej. Rozpoczynałam post na turnusie w Mielnie pomimo, że książkę miałam już przeczytaną kilka razy i tak samo kilka razy odsłuchane wykłady na YT. Poważnie traktuję swoje zdrowie, miałam zamiar uleczyć pewne schorzenia i chciałam mieć pełne przekonanie, że nie zmarnowałam tego czasu, że post zrobiłam dokładnie z wytycznymi, że wyleczę się, a nie że doprowadzę się do niedoborów żywieniowych.

Wracając do przytoczonej na wstępie wymiany zdań w grupie. 
Ręce opadają :( 
W poście doktor Dąbrowskiej nie chodzi tylko o kalorie, ani nie chodzi tylko o chudnięcie. To specyficzny czas dla organizmu, czas odnowy, ale też obciążenia. Nie dostarczamy ważnych substancji odżywczych. Nie ma łatwo przyswajalnych węglowodanów, tłuszczów i białek. A my musimy normalnie funkcjonować, potrzebujemy energii. Włącza się mechanizm odżywiania wewnętrznego, taka pozostałość po czasach pierwotnych, gdy po mamucie nie było już śladu, a nowego nikt nie upolował. Żeby się osobniki nie pozjadały nawzajem natura tak to wymyśliła, że można czerpać z rezerw wewnętrznych. 
Doktor Ewa Dąbrowska jest lekarzem, naukowcem i bada ten sposób funkcjonowania ludzkiego organizmu od ponad trzydziestu lat. Wytyczne i zasady opisała w książce "Ciało i ducha ratować żywieniem". Mała książeczka i kilka naprawdę prostych zasad. Wystarczy przeczytać. Do tego wykłady na YT. I można mieć pewność, że gdy zastosujemy precyzyjnie wszystkie zasady, to nasze przejedzone, zatrute we współczesnym świecie organizmy dobrze nam się za to wyrzeczenie odpłacą. 
Zadziwiają pytania (setki dziennie) o to czy można produkty spoza listy Pani Doktor. Zadziwiają pytania o to czy kontynuować post skoro zjadło się chleb, pizzę czy inne niedozwolone produkty. Czy Pytający oczekuje, że przypadkowe osoby z grupy, z forum będą znały "właściwszą" odpowiedź od odpowiedzi doktor Dąbrowskiej, autorki postu???

A teraz najważniejsze informacje wprost z wykładu Pani Doktor Dąbrowskiej, który miałam przyjemność wysłuchać w ośrodku Sofra w Mielnie. Doktor sporo czasu poświęciła błędom podczas stosowania postu. Najważniejszym efektem postu jest oczyszczenie organizmu z wszelkich złogów, niepotrzebnych zwyrodnień, z zapasów tkanki tłuszczowej.. Spadek wagi jest tylko efektem ubocznym. Owszem nadwaga prowadzi do wielu chorób, ale post sam w sobie nie ma na celu odchudzania. To nie jest jedna z setek diet odchudzających. Żeby organizm mógł zużywać stare i niepotrzebne złogi musi przejść w stan odżywiania wewnętrznego. Trwa to około 3-4 dni. Od teraz oczyszczanie organizmu idzie pełną parą. Jeśli w międzyczasie dostarczymy do organizmu jakieś łatwo przyswajalne węglowodany, białka czy tłuszcze to rzeczą logiczną jest, że przerywamy w tym momencie odżywianie wewnętrzne. Organizm nie jest tak "głupi", żeby męczył się zużywaniem swoich złogów skoro na tacy podano produkty łatwo przyswajalne. Odżywianie wewnętrzne zostaje przerwane. Ale osoba "poszcząca" nadal przyjmuje tylko 400-800 kcal chociaż jej zapotrzebowanie energetyczne wynosi np. ok. 2000 kcal. Owszem nadal będzie chudła, bo bilans energetyczny jest mocno ujemny. Niestety, ale to nie jest już post Dąbrowskiej. To jest głodzenie organizmu i doprowadzanie się do głębokich niedoborów żywieniowych. To jest sprawianie sobie stuprocentowych poważnych kłopotów w najbliższej i trochę dalszej przyszłości. To jest anemia, wypadanie garściami włosów, sypanie się zębów, osłabienia i omdlenia, osłabienie siły mięśniowej, niszczenie mięśni z mięśniem sercowym włącznie. Włosy nie wypadną od razu, ale już tak mniej więcej w okresie wychodzenia z postu, to jak najbardziej. Włosy nie wypadną od razu ani od razu nie urosną z powrotem. To procesy powolne, ale niestety w takim wypadku ich wypadanie będzie nieuniknione.

Osoba pytająca "co dalej" po tym jak zjadła jajko usłyszała dobrą radę i solennie zapewniła, że z niej skorzysta. Czyli będzie dziś intensywniej niż zwykle spędzała czas, będzie jeździć na rowerku. I to jest najgłupsza rzecz jaką może dziś zrobić!!! Nie ma odżywiania wewnętrznego (bo nie można być trochę na wewnętrznym,a trochę na zewnętrznym), nie dostarczy białka z zewnątrz (bo zrozumiałam, że za dobrą radą innych pań "ciągnie post dalej"), a równocześnie decyduje się na spory wysiłek fizyczny. Każdy kto ćwiczy wie jak ważne przy treningach jest zapewnienie odpowiedniej ilości białka. Proszę sobie spróbować odpowiedzieć na pytanie skąd w takiej sytuacji organizm będzie czerpał białko? Z zewnątrz nie, bo osoba A nadal będzie na poście czyli zakłada jedzenie warzyw ubogich w białko. Z wewnątrz, ze swoich złogów i zapasów też nie, bo odżywianie wewnętrzne wyłączone. Zostają jej własne mięśnie!! Organizmu nie oszukasz, potrzebujesz do życia ok. 2000 kcal, dostarczasz max 800 i jeszcze podejmujesz wysiłek. Pierwsze "padają" mięśnie przykręgosłupowe. To dlatego u głodzonych zwierząt widzimy pierwsze chudnięcie wokół grzbietu. Ale serce to też mięsień, jeśli sytuacja będzie trwała dostatecznie długo to i na ten mięsień przyjdzie (niestety) czas.

Doktor Dąbrowska na wykładzie w Melnie bardzo mocno przestrzegała przed czynieniem jakichkolwiek odstępstw w czasie prowadzenia postu leczniczego. W nieskończoność powtarzała, że cukru, tłuszczów czy białek w czasie postu "ani odrobinki, ani łyżeczki". Przytaczała przykłady osób, które po źle prowadzonym poście lądowały na oddziale szpitalnym. A wypadanie włosów, problem z zębami, omdlenia i zasłabnięcia czy inne wynikające z niedożywienia kłopoty są tu stuprocentowo pewne. Jeszcze raz podkreślam, że nie natychmiast. To tylko kwestia czasu.

Oprócz włączania do diety (nawet okazjonalnie) produktów wysoko odżywczych, łatwo przyswajalnych najczęściej występującym odstępstwem jest stosowanie niedostatecznej kaloryczności podczas postu czyli spożywanie mniej niż ok. 400 kcal. Ta dolna granica to ma być sporadycznie osiągana, najlepiej jak jest 600-800 kcal. Zdaniem doktor właśnie po to w diecie są owoce, po to by podnieść kaloryczność, gdy nie ma apetytu. Doktor przecież doskonale wie, że takie zjawisko (brak apetytu) u większości poszczących prawidłowo występuje. EDIT: Spożywanie zbyt dużej ilości jabłek nie jest korzystne, nawet jeśli mieścimy się w dozwolonym limicie kalorii. Doktor zaleca dwa jabłka dziennie (łącznie w sokach, w przecierach, w surówkach..) Nie jest dozwolone (a takie wątpliwości pojawiają się w grupie) jedzenie nieograniczonej ilości jabłek, byleby zmieścić się w limicie 800 kcal. Są słodkie, powodują wyrzut insuliny, wzmagają apetyt i mogą spożywane w nadmiarze wyłączyć odżywianie wewnętrzne. Także z owocami najlepiej zachować zdrowy umiar.

Doktor ubolewa, że wciąż są osoby, które lekceważąc zalecenia, czynią rozmaite odstępstwa, a gdy wystąpią powikłania, to winą za niepowodzenie obarczają post i samą doktor Dąbrowską. Prosiła, abyśmy my uczestnicy wykładu przekazywali tę wiedzę w jak najszerszym gronie.
To tyle jeśli chodzi o temat poruszony na wstępie. I o tym dlaczego prowadzenie postu niezgodnie z zasadami jest tak niebezpieczne.

Proszę pamiętać, że nikt nie weźmie odpowiedzialności za nasze zdrowie. To przykre, że na forum pełno jest takich rozmów jak ta przykładowa przytoczona przeze mnie. Takie rady biorą na poważnie nowe w grupie osoby, niedoświadczone, nie zaznajomione z tematem.. Można będzie w razie powikłań obarczać winą każdego kto tylko przyjdzie na myśl, w tym i koleżankę z grupy, ale ze skutkami tych powikłań trzeba będzie uporać się samemu.


Ja przeszłam dwa pełne posty, pościło sporo moich bliskich i dalszych osób, i zapewniam, że efekty są wspaniałe i cudowne. Ale niestety nie stosowanie się do zasad zawsze kończy się źle. Proszę przejrzeć grupy wychodzenia z postu, jak wiele jest płaczów i lamentów, zwłaszcza z powodu wypadających garściami włosów. Proszę się na mnie nie obrażać. Nikogo nie chciałam urazić. I napisałam ten post tylko dlatego, że zwyczajnie mi żal osób, które świadomie lub nieświadomie, na własne życzenie czy też wprowadzone w błąd, przeprowadzają post nieprawidłowo i zamiast cudownych efektów dorobią się poważnych kłopotów ze zdrowiem. Proszę mi wierzyć, że mam sporo innych pomysłów na spędzanie wolnego czasu (nawet gdy przymusowo jestem uziemiona w domu ;) ) 
Życzę każdemu tylko tych wspaniałych efektów z zastosowania postu doktor Ewy Dąbrowskiej :)

Czytanie mojego postu nie jest w żadnym wypadku obowiązkowe. Tym bardziej stosowanie się do jego zaleceń :)

EDIT: O jednej kwestii nie wspomniałam, mianowicie o "zaczynaniu od nowa". Absolutnie niedopuszczalne jest zaczynanie postu co i rusz "od nowa". A często są takie rozmowy, że dziś miałam dzień 11 ale zjadłam coś tam niedozwolonego. No i zewsząd są rady, nie poddawaj się, idź dalej co oznacza, "nie zwracaj uwagi, że mogłaś przerwać odżywianie wewnętrzne", ale może też oznaczać "zgrzeszyłam i zaczynam liczyć od nowa". Post ma maksymalnie w jednym ciągu trwać 42 dni. I to w celach leczniczych, bo aby się oczyścić i dwa tygodnie starczą. Nie można będąc w dniu 15 zaczynać znowu 42 dni. Bo to łącznie będzie już 57 dni. Post to także obciążenie dla organizmu, brak zdrowych tłuszczów, brak paliwa.. W przypadku poważnych schorzeń (przykłady w książce "Ciało i ducha..") doktor zaleca nawet kilka postów, ale po 42 dniach należy koniecznie chociaż odrobinę organizm zregenerować. I te kolejne posty zaleca doktor Dąbrowska przeprowadzać najwcześniej po trzech tygodniach. W pierwszej kolejności włącza się zdrowe olej. Jeśli nastąpiło poważne odstępstwo (a zazwyczaj dzieje się to na początku) warto wyjść z postu, przejść na zdrowe żywienie i zacząć od nowa, ale najwcześniej po wspomnianych 3 tygodniach. W tym czasie może warto znaleźć lepszą motywację czy lepiej poznać zasady.."

Pasek wagi

Wkleiłam powyżej info z naszego forum, tylko 500 stron wcześniej(to nie mój post, napisała go jakaś dziewczyna). Myślę, że to najlepiej tłumaczy czemu nie powinnyśmy mówić: a spoko to tylko pieczarka. 

Ale i tak wszystko co robicie ze swoim zdrowiem spocznie tylko na waszych barkach, więc "róbta co chceta", ja tylko życzliwie podpowiadam by uchronić się od krzywdy i jednak nie pozwolić by mózg i żołądek się dogadywali przeciwko nam :)

Pasek wagi

Dziewczyno zbastuj, bo robisz cyrk z jednej pieczarki, która składa się głównie z wody! To wręcz chore. Jak już mówiłam - kolega był na poście wykupionym w formie diety pudełkowej i były tam pieczarki! Mało tego, czytałam gdzieś wypowiedź osoby, która była na turnusie dr Dąbrowskiej i tam też były pieczarki, a do tego melony. Już bez jaj. Poza tym kto mówi o zaczynaniu wciąż od nowa? Zapędzasz się i to bardzo, dorabiając swoje teorie....

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.