Temat: Wegetarianizm/Weganizm

Ostatnio przeglądając różne portale cały czas spotykam się z hejtowaniem wegan/wegetarian. W życiu realnym też słyszę różnego rodzaju docinki itp. 

Dlaczego ludzie nie potrafią zaakceptować, że ktoś inny może mieć inne poglądy/upodobania i jeśli dana osoba nie żyje w ten sam sposób co ona to od razu jest głupia itd? Ludziom się nudzi, że muszą zaglądać komuś do talerza i przy okazji to komentować w dość niemiły, żeby nie nazwać chamski sposób?

Sama jestem wegetarianką od 7 lat i nikogo nigdy nie namawiałam żeby przestał jeść mięso, nie robię problemu, że ktoś przy nie go je. Jak ktoś zapyta dlaczego to tłumaczę - ale sama z siebie mu wykładów nie robię. A sama słyszę cały czas docinki, namawianie (z politowaniem w głosie) - jakbym była upośledzona bo nie jem mięsa.

laliho napisał(a):

Matyliano napisał(a):

laliho napisał(a):

Nie jestem wegetarianką/weganką, więc nie zauważyłam czegoś takiego . Raczej zauwazyłam coś jakby mode na wegetarianizm i chwalenie się tym.
o dokładnie. zauważyłam modę na to. jak ktos chce byc jeszcze bardziej hipsterski niz zwykly hipster, to zaczyna gadac o tofu,kiełkach i to koniecznie z konkretnego regionu Europy, a najlepiej drugi koniec świata.sama nic nie mam do żadnej z osób, które nie jedzą mięsa i innych.
Ja też nie. Powiem nawet, że uwielbiam wegetariańską kuchnie, ale nie ze względów etycznych, a smakowych :D

tez uwielbiam :D

ale na stejka tez patrze przychylnie ;D

Pasek wagi

Uogólniasz. Są ludzie, którym sprawia przyjemność krytykowanie innych i tego nie przeskoczysz. Tyle, że tyczy to się jednej i drugiej strony. Opisane przez Ciebie sytuacje się zdarzają, ale dlaczego nie wspomnisz o tym ilu wegetarian/wegan wywyższa się ze swoimi poglądami i uważa za lepszych od innych? Ilu z nich obnosi się ze swoim sposobem żywienia i krytykuje na prawo i lewo jakie to mięso jest złe, straszne, że zabijanie niewinnych istot itp itd. To, że Ty tego nie robisz nie znaczy, że inne osoby o takim sposobie żywienia tego nie robią.

Tak naprawdę większości ludzi nie interesuje to, czy jakaś Kasia czy inna Ola je steki czy sałatę. Tylko o tych "normalnych" nikt nie wspomina, zawsze trzeba się przyczepić tych co głośno szczekają i wyrobić sobie na ich podstawie ogólną opinię ;). Więc zamiast się zastanawiać nad takimi rzeczami radziłabym robić swoje i olać opinię innych. W końcu im się znudzi. Z resztą, jeżeli Twoje bliskie towarzystwo Ci docina i nie potrafi tego zrozumieć to szczerze współczuję, bo widocznie nie dorośli do akceptacji poglądów innych. A jeśli to osoby obce to nie ma co się przejmować.

a ja właśnie obejrzałam, dosłownie jednym okiem bo dwoma nie byłam w stanie, reportaż o targu zwierząt. jestem w ciężkim szoku... owszem jem mięso ale gdybym swoim niejedzeniem mięsa mogła pomóc tym biednym zwierzakom a handlarzy puścić z torbami to już dziś przeszłabym na wegetarianizm

pamiętam jak kiedyś szłam z koleżanką i rozmawiałyśmy o mnie, że nie jem mięsa. ona zdziwiona pyta dlaczego przy czym od razu dodała, że jeśli dlatego, że nie lubię to w porządku, ale jeśli dlatego, że żal mi, że zabijane są zwierzątka to to śmieszne, bo od lat tak było i jest.

Wegetarianką nie jestem, jem ryby i drób, byłam jako nastolatka kilka lat, rok byłam weganką. U mnie to nie jest kwestia mody, tylko po prostu obrzydzenia. Ogólnie nie przepadam za mięsem, ryby niektóre lubię, pierś z indyka i kurczaka też, reszty nigdy nie lubiłam i nie jadłam - ale pewnego dnia nawet od tych ryb i drobiu mnie odrzuciło. Po prostu nie mogłam przeżuć, stawało mi w gardle, odruch wymiotny, nie i koniec. Potem równie samoistnie mi przeszło. Nie wiem, może jutro rano wyjmę z lodówki rybę i stwierdzę, że mowy nie ma żebym ją zjadła, ciężko stwierdzić. Dla mnie to żadna moda, po prostu tak mam (od dziecka, a w wieku 5 lat chyba hipsterska nie byłam :P). Ale też mnie wkurzały czasem głupie pytania/teraz mnie wkurzają gdy są adresowane do znajomych wegetarian - "ale jak można nie jeść mięsa?" - nosz kurna normalnie, ja Ci się nie wpieprzam z nochalem w Twoje zdechłe truchło w postaci kotleta mielonego (chyba razem z budą), albo śmierdzącego kebaba. Tak jakby ludzie niektórzy nie wiem, ograniczeni umysłowo byli? No ale cóż zrobić. (pełna empatia)

Arya. napisał(a):

laliho napisał(a):

Nie jestem wegetarianką/weganką, więc nie zauważyłam czegoś takiego . Raczej zauwazyłam coś jakby mode na wegetarianizm i chwalenie się tym.
A ja zauważyłam modę na weganizm i chwalenie się tym.Ostatnio na Vitalii był nawet temat odnośnie tego sposoby odżywiania. Osoba, która pewnie przez całe życie jadła mięso itp. produkty, niemal z dnia na dzień je wyeliminowała z jadłospisu, bo "pokochała zwierzęta" czy jak to nazwać.

A ja uwazam ze to co robi jest ok. Lepiej jesc mieso tylko po pijaku od czasu do czasu niz codziennie. gdyby wszyscy zredukowali spozycie miesa np tylko do 4 razy w tygodniu to juz bylby to wielki sukces.

Pasek wagi

Kingyo napisał(a):

Nie wyobrażam sobie niejedzenia mięsa. Niektórych wegetarian oburza samo stwierdzenie faktu, że nie pociąga mnie ich idea. Nie mówię wcale, że są nienormalni, tylko, że ja odpadam z tej imprezy. A zwykle właśnie to ja i inni mięsożercy musimy słuchać całej listy teoretycznych  szczytnych celów, którym służy wegetarianizm, lub weganizm i pogodzić się z faktem, że jesteśmy haniebnie przyziemnymi drapieżnikami. Koleżanka w liceum była przez kilka miesięcy nakręcona na wegetarianizm... (później to natchnienie przeszło)  I kiedy jadłam sobie spokojnie obiad np kurczaka, ona pytała : I co, smakuje Ci trup, albo : Jak można zjadać cudze zwłoki ... Czy tam..zwłoki naszych małych braci ... I w ogóle prawie kanibalizm... Kiedy tacy wegetarianie próbują właśnie gorzej niż /jehowi obscenicznie udowadniać swoje racje, przy okazji próbując sprawić bym poczuła się gorzej ... To mam ochotę im wszystkim życzyć, by spotkał ich i zjadł Bear Grylls i stwierdził, że byli bardzo słabym źródłem białka . Jecie trawę spoko, ja jem padlinę i też spoko ... Nie wchodźmy sobie w paradę i tyle.

Ale widzisz jak ktos walczy o dobra sprawe to probuje tez namowic do tego innych. To raczej normalne. Jesli kolezance jest bardzo szkoda zwierzat to bedzie probowala nie tylko sama przestac sie przyczyniac do ich cierpienia ale i naklonic do tego innych.

Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Arya. napisał(a):

laliho napisał(a):

Nie jestem wegetarianką/weganką, więc nie zauważyłam czegoś takiego . Raczej zauwazyłam coś jakby mode na wegetarianizm i chwalenie się tym.
A ja zauważyłam modę na weganizm i chwalenie się tym.Ostatnio na Vitalii był nawet temat odnośnie tego sposoby odżywiania. Osoba, która pewnie przez całe życie jadła mięso itp. produkty, niemal z dnia na dzień je wyeliminowała z jadłospisu, bo "pokochała zwierzęta" czy jak to nazwać.
A ja uwazam ze to co robi jest ok. Lepiej jesc mieso tylko po pijaku od czasu do czasu niz codziennie. gdyby wszyscy zredukowali sporzycie miesa np tylko do 4 razy w tygodniu to juz bylby to wielki sukces.

:D

Wiesz, ja dużo mięsa np nie jem, ale zawsze dobrej jakości, a nie z mcdonalda, albo parówke z orlena po pijaku. To nie dość, że nie ma nic do ideologii to jeszcze ze zdrowiem się mija.

fatfrumos napisał(a):

a ja właśnie obejrzałam, dosłownie jednym okiem bo dwoma nie byłam w stanie, reportaż o targu zwierząt. jestem w ciężkim szoku... owszem jem mięso ale gdybym swoim niejedzeniem mięsa mogła pomóc tym biednym zwierzakom a handlarzy puścić z torbami to już dziś przeszłabym na wegetarianizm

mozesz. Popyt napedza podaz. im wiecej ludzi je mieso tym wiecej trzeba go produkowac. Gdyby ludzie jedli mniej miesa a do tego zwracali baczna uwage na to gdzie i w jakich warunkach zwierzeta sa hodowane i zabijane to producenci chcac czy nie musieliby zmienic warunki.

Pasek wagi

laliho napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Arya. napisał(a):

laliho napisał(a):

Nie jestem wegetarianką/weganką, więc nie zauważyłam czegoś takiego . Raczej zauwazyłam coś jakby mode na wegetarianizm i chwalenie się tym.
A ja zauważyłam modę na weganizm i chwalenie się tym.Ostatnio na Vitalii był nawet temat odnośnie tego sposoby odżywiania. Osoba, która pewnie przez całe życie jadła mięso itp. produkty, niemal z dnia na dzień je wyeliminowała z jadłospisu, bo "pokochała zwierzęta" czy jak to nazwać.
A ja uwazam ze to co robi jest ok. Lepiej jesc mieso tylko po pijaku od czasu do czasu niz codziennie. gdyby wszyscy zredukowali spozycie miesa np tylko do 4 razy w tygodniu to juz bylby to wielki sukces.
:DWiesz, ja dużo mięsa np nie jem, ale zawsze dobrej jakości, a nie z mcdonalda, albo parówke z orlena po pijaku. To nie dość, że nie ma nic do ideologii to jeszcze ze zdrowiem się mija.

ale o co ci chodzi ;D?

Kwestie zdrowia pomine. Nie kazdy jest doskonaly i popelnia bledy i nie zawsze trzyma sie zasad na 100%. Ale lepiej jest miec jakies zasady i probowac sie ich trzymac nawt w 60% tylko niz si eniczym nie przejmowac, twierdzic, ze i tak nasz wklad nei ma sensu i jeszcze krytykowac tych ktorzy probuja (popelniajac bledy i lamiac sie) cos z problemem zrobic.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.