Temat: ograniczenie słodyczy, a chudnięcie?

Witam, 

Mam pytanko, nie bardzo chcę rezygnować z pełnowartościowych śniadań czy domowych obiadów.

Codziennie zjadam około 300-500 kcal słodkiego czy jeżeli zrezygnuję z tych codziennych przekąsek do kawy na raz w tygodniu to mimowolnie waga zacznie spadać? :) Tak jakby była to dieta? :))


Do tego oczywiście różnorodny sport. 
to rezygnujesz czy ograniczasz? I tak powinno pomóc jak odstawisz słodycze - bo rozumiem, że o tym mówisz. I nie kumam o co chodzi z tym rezygnowaniem z pełnowartościowych śniadań i domowych obiadów:o To jaką Ty dietę chciałaś? bez śniadań i obiadów?:o
diety ograniczające drastycznie kalorie tym samym zmniejszają objętości podstawowych posiłków prawda?  co nie jest zbyt słuszne ze względu na np. zaspokajanie głodu :) chodzi mi dlatego o rezygnację, bądź spożycie słodyczy raz w tygodniu, bo one żadnych wartości odżywczych nie mają :) 
ok 7000 kcal to 1 kg tłuszczu to sobie przelicz
Słodycze możesz zamienić jak lubisz na daktyle, figi, morele i śliwki suszone. Mają sporo wartości odżywczych :)
zależy co jesz oprócz tego. jezeli do tej pory jedząc te 500kcal słodyczy dziennie wage miałaś stabilną, to tak, możliwe że dzięki temu trochę schudniesz. Jeżeli natomaist tyłaś (nawet wolno) odkladały Ci się te przekąski, to nie załważysz różnicy na wadze.
Najlepiej jakbyś zrezygnowała z nich całkowicie, oczywiście od czasu do czasu można zjeść + ćwiczenia i będzie cud, miód i malinka :)
Pierdzielenie o szopenie po co jeść słodycze a potem to męcząc się spalać. Lepiej nie żreć słodkiego 
ja jem słodycze i chudne ;) piernicze - nie będe z nich rezygnowac, odchudzanie to nie katroga a przyjemność ;) Oczywiście nie zajdam sie nimi na codzień, ale od czasu do czasu loda czy czekoladki sobie nie odmówie, bo bilans i tak mi wychodzi ujemny ;-) 
"Pierdzielenie o szopenie po co jeść słodycze a potem to męcząc się spalać. Lepiej nie żreć słodkiego" - od razu widać, że facet. Prostolinijnie do celu a nie pokrętnie latami gubienie 2kg... Wystarczy pomęczyć się raz z 3-6 miesięcy a potem utrzymać to już pikuś! I wtedy sobie można pozwolić na słodycze. Bo tak jak jeden dzień dobrej diety nie zrobi z Ciebie kogoś z idealną sylwetką tak jeden dzień słodyczy nie zrobi z Ciebie grubasa.

"bo bilans i tak mi wychodzi ujemny ;-) " ow really? A uwzględniasz efekt termogeniczny pożywienia? I to że do 'wchłonięcia' takich tam prostych węgli potrzebujesz mniej energii niż np bialka? :>

ah no i tak do autorki.. to kiepskie rzeczy czytałaś. Moja dieta nigdy nie ograniczała śniadań ani obiadów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.