29 marca 2011, 20:21
Witam Was wszystkich mam pewien problem i długo zastanawiałam się czy powinnam o nim pisać ale jestem załamana;(
Więc zacznę od tego że rok temu podjęłam decyzję ze się odchudzam bo miałam nadwagę może nie dużą ale miałam i źle się czułam byłam wyśmiewana w szkole, pierwsze zastosowałam MŻ i WR i chociaż schudłam te 2 kg na tydzień nie cieszyłam się z tego bo myślałam ze to bardzo mało więc później znalazłam dietę kopenchadzką nie byłam świadoma jak bardzo niszczę swoje zdrowie miałam zawroty głowy i schudłam jakieś 6kg ale później mama jak zobaczyła jak wyglądam kazała mi jeść i przestać ćwiczyć, byłam załamana wiedziałam ze przytyje minął tydzień stanęłam na wadzę i było 2kg+ i znów była załamana tak bardzo było to dla mnie ważne, wróciłam do ćwiczeń i jadłam 5 posiłków dziennie i tak własnie schudłam jakieś 9kg i miałam niedowagę... poszłam do psychiatry i pani powiedziała że mam anoreksję i muszę przytyć na początku strasznie się bałam ale jak zobaczyłam siebie w lustrze to aż się przestraszyłam swoich kości i jakoś przytyłam do tych 48kg bo to moja prawidłowa waga przy wzroście 157cm.... Utrzymywałam wagę jakieś 3-4 miesiące ale później przyszedł stres związany z nauką i egzaminami i zaczęłam mieć kompulsy... i od lutego 2011 roku nie mogę sobie z nimi poradzić;( Gdy już się najem jak świnia mówię sobie ze od jutra już koniec i że muszę schudnąć to śniadanie jem ładnie a później jak przychodzę ze szkoły zaczną się uczta a później wyrzuty sumienia tak jak dzisiaj np. a najgorsze jest to że to co schudłam już mi wróciło a ja dalej nie umiem się opanować... U mamy mam wsparcie ale przecież nie będzie mnie pilnować i patrzeć co ja jem bo najczęściej to ukrywam i dodam jeszcze ze wydałam całą swoją kasę na słodycze i teraz zaczęłam brać od mamy i od brata czasami bez pytania czyli zaczęłam kradnąc.. Wstyd mi jest że nie potrafię z tym wygrać.... W ciągu 5 minut moje zdanie może się zmienić ze 100 razy bo raz sobie myślę ze muszę schudnąć bo przecież jadę na kolonię a za drugim razem że będzie przyjemność jak się najem i niby ze walczę to potem pojawia się stres i wygrywa jedzenie..... Psychiatra przepisała mi tabletki przeciwdepresyjne ale nic nie pomagają;( Napisałam to dlatego że musiałam się wygadać, może któraś z was miała podobny problem?? Chciałam jeszcze dodać ze od kwietnia 2010 roku nie mam miesiączki nie byłam u ginekologa i tak się zastanawiam czy też hormony nie mają wpływu na mój apetyt i moje zachowanie???
Jeżeli ktoś przeczytał do końca, dziękuje.
- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto:
- Liczba postów: 1342
29 marca 2011, 20:28
szczerze to nie wiem co mogłabym ci doradzić. skoro lekarz nie potrafi pomóc to wątpię, że tutaj otrzymasz jakieś konkretne rady. myślę, że powinnaś porozmawiać z mamą, potrzebujesz teraz wsparcia. i cos mi się wydaje, że konieczna będzie zmiana lekarza
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9897
29 marca 2011, 20:41
zbadaj poziom hormonów
poza tym masz ewidentny niedobór wapnia, magnezu i witamin z grupy B
(czyli to co reguluje hormony i kontroluje układ nerwowy)
postaw na sport, znajdź zajęcia na które z chęcią będziesz chodzić, niezależnie, czy był kompuls, czy nie
oblicz ile powinnaś zjadać kalorii w ciągu dnia
jedz 4 posiłki dziennie
koniecznie śniadanie (ważne jeśli ktoś ma tendencję do napadów popołudniu)
pilnuj by posiłki miały niski indeks glikemiczny (znajdź w necie--> to to co sprawia, że po jednej zjedzonej rzeczy chcesz następną i następną)
pij ze 2,5l wody co najmniej
29 marca 2011, 20:49
bardzo niepokojąco sprawa z tym okresem jest.. po pierwsze ginekolog, po drugie inny lekarz psychiatra, a po trzecie pomyśl jak naruszasz swój metabolizm, staraj się jeść normalnie, o stałych porach i w małych ilościach. jedzenie to przecież nie wszystko!! są inne rzeczy na tym świecie, spróbuj znaleźć sobie jakieś zajęcie, jakieś hobby cokolwiek. nie myśl o żarciu, skup się na czymś innym, naucz się mówić NIE
wiem, że łatwo się gada.. sama mam problemy z prawidłowym odżywianiem się, ale staram się jak mogę
29 marca 2011, 20:52
Własnie najgorsze jest to że całe moje życie kreci się wokół jedzenia.... I ten stres mnie wykańcza..
- Dołączył: 2011-03-30
- Miasto: Ślizów
- Liczba postów: 6
30 marca 2011, 13:59
Może znajdź sobie chłopaka który będzie Cię wspierał? Mi pomogło.
25 kwietnia 2011, 17:57
Myślę że pomogło by ci gdybyś miała kogoś bliższego niż mama dla siebie i kogoś komu mogłabys zaufać.
Ja mam 28 lat więc już mam troszkę doświadczenia życiowego.
Na początku też mi się wydawało ( lat 15), że ładna kobieta musi być super szczupła,
tymczasem okazuje się ( po latach) że chłopcy myślę że i reszta społeczeństwa też,
lubią jak dziewczyna ma piersi i pupę i tu i ówdzie można ją za coś złapać.
Myślę że te twoje 4o kilka kilo to trochę za mało?
Dziewczyny jak wy myśłicie?