- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 sierpnia 2017, 07:25
Dobija mnie fakt, że nie umiem się zmobilizować i nie potrafię nawet schudnąć. Leczę się psychiatrycznie i biorę leki, które powodują tycie. Niedawno lekarz obniżył mi dawkę, ale pomimo to zostały niezdrowe nawyki. Ciężko trzymać się nawet zdrowej diety, bo przychodzi weekend i razem z Tż robimy pizze domową i się objadamy albo jedziemy do Mc'a. Ogólnie dłużej niż kilka dni nie potrafię wytrzymać bez słodkiego. Podejrzewam, że nawet mniejsza dawka tego leku dalej może powodować apetyt. Pisze w ulotce, że taki jest skutek uboczny. Chodzę na terapię do tej samej lekarki i kiedy zapytałam czy możemy zmienić lek na taki, który nie powoduje apetytu to stwierdziła ,że lepiej nie, nie ma aż takiej potrzeby, bo nie jestem gruba i nie muszę się odchudzać. Tylko, że moja waga to już lekka nadwaga. 71kg/165. Ogólnie przez leki przytyłam kilkanaście kilo. Lekarka, starsza babka mówi mi, żebym się nie odchudzała, ale ona też mówiła, żebym nie robiła makijażu to wtedy będę zwykłą dziewczyną. Gdybym ciągle nie była na diecie na przemian z obżarstwem to ważyłabym już z 90kg minimum. Ciągle kontroluję wagę, a lekarka twierdzi, że nie ma potrzeby zmieniać leku. Tym samym mam obsesję na punkcie jedzenia i nie wytrzymuję sama ze sobą, bo jedzenie zaczęło rządzić moim życiem. Mam bardzo niską samoocenę, bo przez to wszystko nie mogę schudnąć, nie daje rady. Czuję, że jestem do niczego, bo to walka z wiatrakami. Wolałabym nie zmieniać lekarza, bo mogę nie trafić na lepszego. Różnie jest dzisiaj z lekarzami psychiatrii, boję się zaufać komuś nowemu, a do tej chodzę prawie 10 lat.
5 sierpnia 2017, 11:13
To o czym piszesz w ostatnich swoich wypowiedziach to zaburzenia odżywiania i leki nie mają z tym nic wspólnego albo niewielki wpływ. Zaburzenia psychiki często występuja parami jaki i stadami. Zmiana leków może pomóc ale niekoniecznie, najważniejsze tak czy tak są Twoje nawyki. Radziłabym choć kilka wizyt u psychodietetyka ( psychiatrzy czy psychologowie ogólni często nie rozumieją co do nich mówisz dokładnie, nie widzą problemu i nie potrafią pomóc- sama przez to przechodziłam). Jeśli w swoich wokolicach nie masz takich specjalistów lub nie stać Cie na takie wizyty poczytaj chociaż bloga wilczogłodna.pl lub innego o zaburzeniach odżywiania. Koniecznie czytaj też komentarze czytelników, pomoze Ci to zrozumieć że nie tylko Ty masz takie problemy, jest mnóstwo osób które przez to przechodzą. I to że jedna porażka nie przekreśla całych Twoich wysiłków.
Teraz chociaż w Twoich wypowiedziach widać że zdajesz sobie sprawę z problemu jaki jest naprawdę, a nie zwalasz wine na czynniki niekoniecznie zależne od Ciebie. Wszystko da się ze swoim życiem zrobić, wszystko zależy od Ciebie, od tego jakich wyborów dokonujesz, jakie masz cele i priorytety.