- Dołączył: 2010-09-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1394
27 lutego 2011, 17:28
Popełniłam tekst dla osób mających problem z motywacją. Mam nadzieję, że pomoże. ;) Jeśli będą pytania, chętnie odpowiem.
Każdy kandydat na dietowicza zadaje sobie to wiekopomne pytanie: jak odmawiać sobie słodyczy? Właśnie ze względu na brak umiejętności kontrolowania własnych pragnień, tak często zrywamy z dietą i wracamy do starych nawyków żywieniowych. Poddajemy się, bo odmówienie sobie kolejnej czekoladki, czy ciastka z śmietaną, przerasta nasze możliwości motywacyjne. Czujemy się nieszczęśliwi i słabi, więc sięgamy po węglowodany. Jak przetrwać?
Wyobraźcie sobie, że bierzecie udział w maratonie. Dziesiątki kilometrów do przebiegnięcia; w słońcu, deszczu, chłodzie, upale. Wasze mięśnie muszą bez przerwy pracować, ani na chwilę nie możecie się poddać, bo to oznacza porażkę. Sens startu w takich zawodach zostaje wielokrotnie poddany ciężkiej próbie. W maratonach wcale nie liczą się zwycięzcy. Chodzi o dotarcie do mety. Możesz być ostatni, ale czy to umniejsza fakt, że pokonałeś całą, długą ciężką trasę? Nie! Jakie myśli powinny Wami kierować?
Wiele miesięcy walki z kilogramami doprowadziło mnie do słowa klucza. W moim własnym maratonie, kiedy mam ochotę zjeść o jedną łyżkę więcej posiłku, albo sięgnąć po coś słodkiego, powtarzam na głos KONSEKWENCJA! Dopóty na smyczy trzymam swoje ciągotki do wysokokalorycznych przekąsek, jestem winnerem. A ponieważ mam za sobą kilka kryzysów, doświadczeń bardzo bolesnych, staram się uważać na każdym kroku, żeby nie zabłądzić na trasie.
Przetrwanie oznacza walkę z własnym charakterem. Jeśli zaczynacie się odchudzać, wiecie o tym, iż macie słabe nerwy, płytką motywację nie narzucajcie sobie restrykcyjnych diet. Choć słowo “dieta” kojarzone jest błędnie z niedojadaniem, głodzeniem się, tak wcale być nie musi. Jedzcie! Jedzcie do syta! Sęk w tym, że jakość waszych posiłków musi zdecydowanie wzrosnąć. W tym celu można studiować setki stron o zdrowym odżywianiu, odwiedzić dietetyka, wreszcie posłuchać rad osób odchudzających się w ten sposób przez wiele tygodni. Zaczniecie wtedy swój maraton; ogólny reaserch, plan, potem start.
Ja zaczynałam bez planu i z niemal zerowym pojęciem o zdrowym traceniu kilogramów. Poszłoby mi o wiele sprawniej i lepiej, ale wszystkiego uczyłam się w trakcie. Nie uniknęłam klęsk, cierpienia, wyrzutów sumienia. Ale nawet wtedy podniosłam się. Nie jedzenie słodyczy to żadna tragedia! Pomyślcie tylko ile w boczkach przybędzie waszej koleżance z pracy, czy ławki, która opycha się na drugie śniadanie czekoladowymi batonikami, albo chipsami!? Kiedy mam kanapkę z ciemnego, pełnoziarnistego pieczywa w ręku, z polędwicą drobiową, cebulą, ogórkiem papryką, sałatą, wiem że każdy kęs przybliża mnie do rozmiaru 36. A jak smakuje! Pyszna i apetyczna kanapka! Nie dajcie sobie wmówić, że życie na diecie to życie bez smaku. Wierutna bzdura!
Prawda polega na tym, że zmiana nawyków równoznaczna jest z intensywniejszym odczuwaniem smaków! Jesz mniej a więc cieszysz się tym! Każdy posiłek to celebracja. Czas na chwilę przyjemności. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja lubię swoją poranną rutynę. Kiedy po ćwiczeniach jem jajka sadzone i kanapki. Nawet teraz ślinka mi cieknie na samą myśl. Można! Można jeść zdrowo, chudnąć i nie tęsknić tak bardzo za słodyczami.
Spróbujcie też wywołać w sobie impuls, taki który poprowadzi was. Dopilnuje aby wasza motywacja nie malała, utrzymywała przekonanie, że warto czekać na ostateczny efekt. Dlaczego chcesz schudnąć? Szczerze, całkowicie szczerze, wyczerpująco odpowiedzcie na to pytanie. Może nie potrzebujecie diety a o tym nie wiecie? Koniec końców szczęśliwym można być w każdym ciele i grubym i chudym, kwestia podejścia. Ja w swoim czułam się okropnie, czułam się przegrana i zrezygnowana, więc ruszyłam do boju, wbiegłam na trasę maratonu dietowego. Wciąż biegnę…. To jeszcze nie koniec.
- Dołączył: 2010-08-26
- Miasto: Czekolandia
- Liczba postów: 2672
5 marca 2011, 19:19
od razu mam wieksza ochote dzisiaj pobiegac :)
dzieki wielkie :)
25 marca 2011, 15:16
Wiecie co, z ciekawości zaczęłam czytać fora pro- ana... Chyba wolę mieć kompulsy co drugi dzień niż tak się katować psychicznie... No rozumiem, że to choroba ducha, ale żeby mieć tak poprzestawiane w głowie? To ja wolę być taka jaka jestem.
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 938
26 marca 2011, 11:49
bardzo mnie zmotywowałaś tym co napisałaś .! dzięki Ci za to .! ;****