- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 kwietnia 2017, 13:17
W ciągu roku przytyłam 10-12 kg. Bardzo dużo, bo już dawno weszłam wg BMI w fazę nadwagi. Sama widzę po ubraniach, że się w nie nie mieszczę. Problem jest w tym, że kompletnie nie umiem znaleźć równowagi w jedzeniu. Na początku roku zaklęłam się, że do świąt zrzucę chociaż 5-7 kg.Stwierdziłam, że to bardzo realne, biorąc pod uwagę, że to 4 miesiące. Gdzie tam - nadal jestem przy tej samej wadze, co w styczniu.
Od początku roku wytrzymałam 3 tygodnie, potem wróciłam do dawnych nawyków. Znów stwierdziłam, że mam siłę, że odrzucę słodycze w post. I co? Wytrzymałam 2 tygodnie...
Najzabawniejsze, że mam wszystkie środki możliwe do ćwiczeń - mam rowerek, skakankę, mam hantle do 8 kg na rękę, ubrania sportowe, nic tylko ćwiczyć. Ale nie mam motywacji. Moja waga z paska to już ooohohoho dawno i nieprawda.
Nie chcę się żalić, bo to nic nie da, ale kompletnie nie wiem co robić. Nawet mnie nie motywuje to, że nie mam się w co ubrać, bo prawie w nich nie wchodzę. Poleciałam chyba 2 rozmiary do przodu.
Uwielbiam słodycze, fast-foody, kompletnie sobie nie radzę z tym.
Wiem, że wszystko zależy ode mnie, ale jak się ogarnąć, żeby naprowadzić dietę na dobrą drogę? Bo u mnie to nie chodzi tylko o schudnięcie, ale o zdrowie i życie. Jest dzień, gdzie zjem całą pizzę, a kolejnego robię głodówkę - wiem, że to nie jest zdrowe i to oznacza nie radzenie sobie.
Jak wy weszłyście na dobrą drogę?
11 kwietnia 2017, 20:02
O Boże, mam tak samo! Ciągle mówię "Nawet jest OK", ale nie jest. Jestem niska, a rozmiar 40 to jest już norma... Nie potrzebuję cudów, po prostu nie wiem jak to ogarnąć. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, że kiedyś zrzuciłam 15kg, nie mam pojęcia jak to zrobiłam, bo teraz nie mam tyle siły!W moim przypadku musiałam po prostu do tego dorosnąć. Od lat raziło mnie moje odbicie w lustrze ale każda dieta kończyła się po dwóch dniach, bo oczekiwałam w tym czasie cudów, przy czym mówiłam sobie, że przesadzam i wcale nie wyglądam tak źle. Sądzę, że robiłam to także pod presją społeczeństwa. Bo tak naprawdę to faktycznie nie czułam się ze sobą aż tak koszmarnie, a zmuszałam się, bo wszyscy dookoła byli szczupli, więc ja też musiałam. I dlatego nigdy nie wychodziło. Dopiero jakiś czas temu, gdy mój wygląd faktycznie zaczął mi przeszkadzać postanowiłam się ogarnąć, przede wszystkim dla siebie, dla własnego zadowolenia, wygody. I dopiero wtedy zaczęło mi coś iść :) Dodam jeszcze, że jeśli mam już jakieś załamania, to wystarczy porządny cheat meal/ czasami nawet day, aby wrócić na właściwy tor i nie czuć, że chcę to rzucić w cholerę. Lubię także poczytać wątki w dziale "porażek", bo wiem na pewno, że nie chcę skończyć jak ewenementy pokroju eukaliptusa (bez hejtu, nie odnoszę się do kobiet, które zawaliły i wiedzą, że wina leży w nich). Poza tym nadal czuję się gruba pomimo bagażu, który z siebie zrzuciłam i chcę walczyć nadal, aby w końcu cieszyć się szczupłą sylwetką na zawsze i udowodnić sobie, że jednak się da :)
Więc być może nie czujesz się teraz ze sobą na tyle źle, aby zacząć coś z tym robić. Ja potrzebowałam dobicia do 92kg, aby się przerazić i powiedzieć sobie stanowcze stop, wcześniej to bagatelizowałam, bo nie czułam się na to gotowa, zlewałam sprawę i tyłam dalej :) Chociaż z drugiej strony piszesz, że pozbyłaś się kiedyś 15kg, więc nie wiem w czym leży problem. Wiesz, że dasz radę, bo raz Ci się udało. Musisz się spiąć i zawalczyć o piękną sylwetkę, albo idź moimi śladami, przytyj jeszcze bardziej, aż podziała to na Ciebie jak kubeł zimnej wody :P
11 kwietnia 2017, 20:23
A ja np. ani nie jadłam słodyczy, ani fast foodów i mimo to od stycznia nie mogłam zrzucić nawet pół kilo. Okazało się, że może i jadłam zdrowo, ale za dużo. Jestem teraz trzeci tydzień na diecie vitalii i żałuję, że wcześniej tu się nie zgłosiłam (glownie z powodu dawnej wizyty u dietetyczki, która przepisała mi dietę glodowkowa :/). Nie chcę tu reklamować konkretnej usługi, ale taki jadłospis bardzo mnie motywuje, że mogę zjeść tylko to, co mam zapisane. Wcześniej było tylko "a jeszcze kawałek szynki/chleba/jogurciku, przecież mi nie zaszkodzi".
11 kwietnia 2017, 20:26
Ja zrzuciłam 10 kg w 2 i pol miesiąca , ogromną motywacją była dla mnie wizja siebie z poprzedniego lata,gdzie okropne bylo dla mnie ubranie spódnicy czy letniej bluzki,teraz czuje się super bo wiem,że latem będę czuła się swobodnie i bez skrępowania :) Każdy musi znaleźć swoją własną motywację :)
12 kwietnia 2017, 08:58
Jeśli widok w lustrze Cię nie motywuje to nikt tego nie zrobi.
w lustrze jak w lustrze, do tego sie oczy przyzwyczajają ;). Z tego co obseruje i rozmawiam ze znajomymi, motywacja przy wadze prawidłowej czy okolicach jest... zadna. Najcześciej działa zobaczenie na wadze jakiejś niewyobrażalnej dla siebie liczby, przekroczenie granicy. Z tym że u każdego ta granica jest gdzie indziej. U jednych to 70 u innych 100.
12 kwietnia 2017, 11:56
w lustrze jak w lustrze, do tego sie oczy przyzwyczajają ;). Z tego co obseruje i rozmawiam ze znajomymi, motywacja przy wadze prawidłowej czy okolicach jest... zadna. Najcześciej działa zobaczenie na wadze jakiejś niewyobrażalnej dla siebie liczby, przekroczenie granicy. Z tym że u każdego ta granica jest gdzie indziej. U jednych to 70 u innych 100.Jeśli widok w lustrze Cię nie motywuje to nikt tego nie zrobi.
A to znaczy że nie dotyczy to mnie , bo ja nie akceptuję każdej zmiany wyglądu na niekorzyść i zauważam to od razu.
19 kwietnia 2017, 20:42
Ja mam tak samo. Wszystko teoretycznie już opanowane. Ale z praktyką gorzej. Może faktycznie trzeba tak nisko upaść, aby znowu się podnieść. A może trzeba sobie uzmysłowić, że za 10 może 20 lat dopadnie nas jakieś poważne choróbsko to będziemy ciężarem dla naszych bliskich. Sama robię to co ty i zastanawiam się jak zmienić ten zaklęty krąg. Jakiś czas temu w ciągu miesiąca udało mi się zrzucić z vitalią 5kg. Sama również nie wiem jak to zrobiłam. Byłam zachwycona jadłospis em, a teraz kiedy patrzę na moje propozycje to aż mnie odrzuca. Nie bawi mnie systematyczne wymienianie potraw. Ogólnie bierze mnie złość na siebie i całą sytuację. Może nie dałam Ci motywacji, ale może pocieszy Cię to, że nie tylko Tobie tak idzie.