Temat: Tycie przy wegetarianiźmie

W 2015 schudłam z 65 kg na 50 kg, a następnie w maju 2016 przeszłam na wegetarianizm. I tu zaczął się problem - przytylam już od tego czasu 10 kg. Usiłuje schudnac, trzymaj dietę, biegam (pod okiem trenera - pasja), cwicze w domu, jestem ogółem aktywna. Szczerze mówiąc jestem lekko załamana - coraz mniej czasu do wakacji a ja ciągle tylko tyję... I to mimo tych wszystkich starań. Licze makroelementy - max. 140g węgli, tłuszcze ok. 50g, a białka ok. 70-80g. Białko jest czasem trudno uzupełnić, ale mięso nie wchodzi w grę. Co Zrobić, żeby znów zacząć chudnac? Proszę o pomoc :/

Zwróć uwagę na to, co jesz. Ja rok temu, gdy przestałam jeść mięso, też przytyłam kilka kilogramów, bo nie bardzo wiedziałam co jeść. Jadłam za dużo węglowodanów, a stanowczo za mało białka. Dużo makaronów i jakichś innych zapychaczy, a to niestety źle wpłynęło na moją wagę. Po kilku miesiącach, gdy rzeczywiście popracowałam nad moją dietą, ograniczyłam spożycie węglowodanów, to ładnie wszystko zrzuciłam :) A może to jest zwykła reakcja Twojego organizmu na tak gwałtowną zmianę i za jakiś czas, gdy się wszystko ustabilizuje, organizm "pogodzi" z nowym stylem odżywiania, to waga wróci do normy.

Pasek wagi

możesz podać przykładowy jadłospis? Bo mi te makra coś dziwnie wyglądają. Nie wiem co jesz że utrzymujesz na vege taki stosunek białek do węgli, ale ja po prostu za mało o możliwościach wegetariańskiego żywienia wiem ;)

jednak jadłospis może sporo wyjaśnić.

ja myślę, że może po prostu wegetarianizm Ci nie służy, Twoje ciało potrzebuje innych składników, których mu nie dostarczasz. Albo zrób sobie podstawowe testy, badania na tarczyce, alergeny itp.

Pytanie podstawowe brzmi: ile masz lat i le wzrostu? Bo może waga 50 kg jest nienaturalnie niska jak dla Ciebie i bez głodzenia się maksymalnego po prostu nie dasz rady na dłużej utrzymać wychudzenia.

Wzrostu ok. 162, a lat 16, więc to mało możliwe, żeby to było za mało, ale różnie bywa - fakt, z natury raczej łatwo mi przytyć, a wtedy trzymałam bardzo ścisłą dietę (zero pszenicy, mleka krowiego, słodyczy, soli, cukru etc.).

Robiłam jedynie badania krwi, ale wyszły prawie idealnie, a witaminy suplementuję, ale być może, że nie służy. Stety, niestety nie wyobrażam sobie powrotu do mięsa :/

Powiem szczerze, że trudno będzie podać konkretny jadłospis, bardzo różnie jem, ale postaram się :)

Na śniadanie zazwyczaj jem białko i tłuszcze - jajecznica lub omlet (3 jajka) albo omlet z odzywki białkowej z masłem orzechowym, od wielkiego dzwonu coś z węglowodanami (owsianka, jaglanka) na mleku roślinnym, pudding chia. 

Na drugie śniadanie w szkole kanapka, bo jakiegoś wielkiego wyboru nie ma (gdybym przyniosła jakieś pudełko z jedzeniem patrzyliby się na mnie jak na kosmitkę) albo ewentualnie pudding chia lub jakiś koktajl (szpinak, owoce, woda/mleko roślinne)

Na obiad jem warzywa na patelnię z ryżem, kaszą albo makaronem razowym lub kukurydzianym albo same warzywa (ale sporo :D), czasem jakieś substytuty mięsa (kotlety sojowe, z ciecierzycy, fasoli, soczewicy i miliona innych roślin strączkowych) do tego źródło węgli, czyli wcześniej wspomniana kasza, ryż, makaron albo czasem ziemniaki. Właśnie z obiadem jest różnie, ale staram się połączyć białko z węglami i dodać warzywa.

Podwieczorek zazwyczaj trafia się zaraz po treningu lekkoatletyki, bieganiu albo ćwiczeniach w domu, więc w tej porze piję tylko odzywka białkową (20g + mleko roślinne/woda)

Kolacja to jakaś sałatka, gotowane jajka albo kanapki z hummusem, warzywami lub jakąś samodzielnie zrobioną pastą. Raczej staram się zjeść lekko wieczorem.

Muszę przyznać, że makro zależy od dnia, czasem nie mam zbytnio czasu na podliczenie kalorii i makro, więc jem na oko. Raz białka w porównaniu do węglowodanów wyjdzie więcej, raz na odwrót. Myślałam o ograniczeniu węgli, ale niestety nie mam pomysłu na zastąpienie ich białkami. Może ktoś mi coś podrzuci? :)

no, troche lepiej :)

ale przypuszczam, że jesz nieduze porcje. Nie masz co schodzić z węgli, bo bedąc wege żeby wyrobić jakiś przyzwoity limit kaloryczny, musiałabys się zapijać odżywka białkową albo pic olej na szklanki ;) Do tego łykać suple garsciami. Żartuję oczywiście, ale to nie byłoby juz jedzenie, a na pewno nie dla 16-letniej dziewczyny. No jak? Proszek i tabletki? 

Trochę sobie napsułaś nawyki. Może waga 50 kilo nie jest dla Ciebie bo nabierasz (powinnaś) kształtów. A poza tym za dużo poświęcasz uwagi sprawom jedzenia, przez co cholernie przekombinowałaś z tym ostatnim pomysłem. 

Stawiam raczej na banalne jojo wywołane spowolnionym metabolizmem w pakiecie z dojrzewaniem, niż na wegetarianizm. 

Zrób sobie pakiet tarczycowy, od tego można zacząć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.