Generalnie to ja lubię jesć - nawet bardzo, nie ma dnia, kiedy nie zjadłabym jakiegoś ciastka... Mój organizm potrzebuje cukru, bo mam niedobór glukozy we krwi. Generalnie to jem z 3 śniadania (kiedy jest swieżutki chlebek, to z pól chleba na raz zjem), bardzo lubię przetwory mleczne, obiad codziennie (zupa lub drugie danie, zróżnicowany jadłospis), kolacja to tak nie później niż 20:30, ponieważ nie wytrzymuję i zawsze wcześniej jem
![]()
. Fastfódy sporadycznie. No i bardzo dużo piję różnorodnych herbat - oczywiscie nie słodzę, bo nie lubię słodzonych.
Jem mniej więcej tyle samo, co moja siostra, tyle że ona nosi xs i waży 45 kg, a ja noszę s/m i ważę ok 53 kg! Moja mama 50 kg. Jesteśmy prawie tego samego wzrostu, tyle że siostra w ogóle nie ma bioder, a ja niestety mam. Wstyd, noszę spodnie 29, a ona 26. Gdy stoję przy lusterku czuję się jak baleron, a ona jest o 3 lata starsza i sporo lepiej ode mnie wygląda. Generalnie od roku moja waga stoi w miejscu, tak na oko, bo się nie mierzę i nie ważę, nie liczę kalorii.
No właśnie, co do tych spodni, to jestem nawet szczupła, ale mam ogromny tyłek i flakowate uda - 55/56 cm w najgrubszym miejscu. Od jakichś 2 miechów ćwiczę około 20 przysiadów dziennie, około 20 nożyc poziomych dziennnie, 10 brzuszków i od 50 do 100 stepów dziennie. Moim jedynym sportem jest jazda tramwajem + 5 minut w tę i z powrotem do szkoły... no i od 1 do 3 10 minutowych wyjść z psem naokoło bloku. Nie schudłam, ale mam nadzieję, że te uda i schaby chociaż trochę ujędrniłam.
Co jak co, żarcia sobie nie odmówię, bo cholernie lubię, ani cukru, bo mam wspomniany niedobór. Czy może mieć na to wpływ fakt, że nie miewam okresu w ogóle? Raz do dwóch mam na rok (genetycznie),a słyszałam, że w tych dniach się mniej odkłada.
Przepraszam za chaotyczny sposób pisania i z góry dziękuję za przeczytanie.