- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 maja 2016, 18:14
Tłuszcz atakuję chyba z każdej możliwej strony- wspomaga mnie dieta pudełkowa 1200 kcal (dodaję potreningowo szejki białkowe ), trener personalny (3x tydz), suplementy (spalacz, plus witamina D3, OMEGA3 )oraz chirurg plastyczny (głównie wycinanie skóry bo schudłam 40 kg ale czasem przy okazji jakaś liposukcja0
I co? I tyję ciągle- w dwa miesiące już 8kg a końca nie widać.BF podszedł z 26% do 30%. Owszem wykryto u mnie guzy tarczycy, owszem hormony tejże sporo poza normą, ale endokrynolog kazał mi spadać twierdząc, że to nie moja tarczyca (nie powiększona) nie gra a laboratorium się machnęło.
Czy jestem skazana na bycie grubaskiem już zawsze? Co robić
29 maja 2016, 18:15
Nie, jesteś skazana na leczenie endokrynologiczne - co jest częste, po długotrwałych dietach.
29 maja 2016, 18:18
Moje guzy podobno nie rosną a lekarz endokrynolog nie widzi problemu. Zawsze wierzyłam, że chcieć to móc - i jak się tylko skupię to schudnę i rzeczywiście udało mi się dobić do 61kg ale waga nagle uznała, że koniec tego dobrego :(
29 maja 2016, 18:23
No metabolizm leży i kwiczy od dietkowania.
Diety poniżej PPM to mordercy tarczycy.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 29 maja 2016, 18:24
29 maja 2016, 18:26
mam PPM ok 1470 kcal- boxy na 1200 ale jak pisałam dobijam sobie kcal szejkami z izolatu bialkowego, oscyluje kolo 1500-1600 kcal dziennie :)
29 maja 2016, 18:29
Mój endokrynolog mówił, że redukcja 15% to maks przy problemach z tarczycą. No nie ważne ile tak naprawdę jadłaś, ważne, że coś jest nie tak.