Temat: Błędne koło odchudzania, jak się zmienić!?

Witajcie dziewczyny. 

Jestem młodą osobą, mam 18 lat. Od zawsze borykałam się z brakiem pewności siebie i ogromem kompleksów. Moja waga w gimnazjum utrzymywała się na poziomie 63-64 kg przy wzroście 159. Nie potrafiłam zaakceptować siebie; towarzyszyło mi ciągłe poczucie wstydu spowodowane niezadowoleniem z samej siebie. Po kilku krótkotrwałych "zrywach odchudzeniowych", pod wpływem kilku niemiłych słów od osoby, którą uważałam za bardzo bliską, rozpoczęłam intensywną, BEZNADZIEJNIE GŁUPIĄ dietę. Z dnia na dzień radykalnie ograniczyłam kaloryczność do max. 1000 kcal dziennie. W rezultacie zgubiłam 8 kg w dwa miesiące. W ten sposób odżywiałam się około roku (w międzyczasie zgubiłam jeszcze około 2-3 kg). Nie ćwiczyłam - moja dietka opierała się na tekturowych chlebkach, warzywach, ewentualnie znikomej ilości mięsa.W okolicach maja tego roku rozpoczęły się problemy z kompulsami (głównie słodycze). W wakacje zaczęłam "ćwiczyć" (Ewa Chodakowska...), ponownie włączyłam do diety normalny chleb, starałam się nieco urozmaicać jedzenie, ale w dalszym ciągu bilans kaloryczny wynosił około 1100-1200 kcal. I waga wskazywała 52 kg. 

Mając już dość takiego trybu życia, w październiku zapisałam się na siłownię i postanowiłam stopniowo, delikatnie wracać do normalnego żywienia. Jem około 1300-1500 kcal. Ćwiczę siłowo, trzy razy w tygodniu. Może i nie zarzucam na plecy sztangi 120 kg, ale nie jest to już wymachiwanie nóżką na dywanie w salonie. (mogę wrzucić swój plan treningowy). Ale przytyłam. Waga wynosi około 55 kg (dziś 55,5), a ja chyba nie potrafię sobie z tym poradzić. Wraca znów to poczucie bezsilności, wstydu (naprawdę - to coś, z czym nie potrafię sobie poradzić. Wstydzę się iść korytarzem. Wstydzę się siedzieć wsród ludzi, których nie znam. Mam wrażenie, że wszyscy patrzą się na moje fałdki na brzuchu lub oceniają jak grube mam nogi). 

JA WIEM JAK TO WSZYSTKO BRZMI. Jak bełkot głupiej dziewuchy, która rozpacza nad własnym losem, mimo, że nie ma ku temu powodów. Tylko co z tego, że ja to wiem? Co z tego, skoro w dalszym ciągu nie umiem się zmienić, zaakceptować, polubić siebie. Czegokolwiek bym nie zjadła, ogarniają mnie wielkie wyrzuty sumienia, w głowie non stop przeliczam kalorie, układam kolejne cudowne jadłospisy, które miałyby mi dostarczyć co najwyżej 1000 kcal, po czym i tak zjadam o 500 więcej, przyrzekam że jutro będzie inaczej, etc. etc... 

Dzisiaj:

Ś 8:00 : owsianka (5 łyżek płatków, 1 jabłko średnie, banan, 3 daktyle - na wodzie)

2Ś 12:00 : pół papryki, kromka chleba żytniego z masłem orzechowym

O 14:00 : miseczka zupy botwinki

Deser 16:00: mała miseczka jabłek duszonych w cynamonie

Kolacja 18: Omlet - 2 jajka, plaster fety, pół pomidora niedużego, 5-6 oliwek, garść szpinaku

jak chodzisz na silke i podnosisz ciezary to dieta jest slaba musisz jesc wiecej bo twoje starania ida na marne jesli chcesz jedrne cialo(co wiaze sie ze zwiekszeniem masy miesniowej) musisz zmienic diete bo niepotrzebnie sie meczysz za jakis czas napiszesz temat"cwicze i nie mam efektow"

Jejku mam podobny problem ale chcę to zmienić :(  Nie wiem jak wziąć się za trening z ciężarami(wcześniej skupiałam się na chudnięciu, ćwiczyłam na siłowni ale zawsze tylko na maszynach, w domu jedynie przysiady wykroki etc ze sztangą) a teraz chciałabym się wziąć za to porządnie i zastanawiam się czy jest ktoś tutaj kto może zna się na tym i ma ochotę pomóc początkującej w układaniu treningów, diety etc? :)

soleila1992 napisał(a):

jak chodzisz na silke i podnosisz ciezary to dieta jest slaba musisz jesc wiecej bo twoje starania ida na marne jesli chcesz jedrne cialo(co wiaze sie ze zwiekszeniem masy miesniowej) musisz zmienic diete bo niepotrzebnie sie meczysz za jakis czas napiszesz temat"cwicze i nie mam efektow"

październik, listopad, grudzien ćwiczyłam rzeczywiście sumiennie, obecnie różnie to wychodzi, mam ogrom nauki (szkoła + dwa intensywne kursy językowe) i styczeń wypada blado, na siłownię wskakuję w wolnej chwili, na trochę, wcześniej jadłam więcej, choć....pewnie i tak nie tyle, co powinnam

w kazdym razie od w połowie lutego, po dwoch ważnych dla mnie egzaminach, znów wrócę do intensywniejszych cwiczen i wtedy postaram się jeszcze pomajstrować przy tej diecie

Za duży odstęp pomiędzy sniadaniem a godz. 12 !!! jajka jedz rano a nawet dorzuć kilka plastrów kiełbachy rano trzeba się najeść i basta! O 11 jak lubisz może być twarożek z pomidorkiem, cebulką czy szczypiorkiem. może jakas sałatka warzywna nawet z oliwa ale bez soli za to  pieprzu nie żałuj! 14 godz coś ciepłego zupa z warzywami bez smietany. Można jeszcze kaszę z warzywami lub duszony/pieczony kurak z warzywami ale bez kartofelków czy - w początkowej fazie-nawet bez kaszy. Na wieczór skromnie można kiszonki do woli, łączyć z gotowanym jajem, pieprz pamiętaj. Pomiędyz posiłkami zagryzaj marcheweczką i pamiętaj owoce do 12 no jak ssie to do 14 ale to już max. Mnie gdy ssało to ogórka jadłem kiszonego do woli. Do 14 piłem także 2 inki niestety pszenne. Zasada taka, że rano na śniadanie nie żałuj sobie! Później zauważysz, że jeść się nie będzie tak chciało. Osobiście z rańca jem jaja gotowane lub bełtane z kaszą z dnia wczorajszego lub kiełbachą oraz surowy pomidor lub ogórek a nawet z kapustą kiszoną. Unikaj jogurtów kefirów tam cukru dużo. Płatków też niestety.

ZA MAŁA KALORYCZNOSC na takie cwiczenia siłowe! Nie wyrzezbisz miesni! Plus zastanawia mnie na ile Twoje psychologiczne podejscie do zywienia jest okej i dlaczego tak się na tym skupiasz.. Masz prawidłową wagę wiec dlaczego stosujesz niskokaloryczną dietę chodząc 3x w tyg na ćwiczenia silowe?

Ja tam ekspertem nie jestem, ale Twoje zachowanie, ten cały brak akceptacji ciała i wyrzuty sumienia po każdym posiłku wygląda mi na początki zaburzenia odżywiania, uważaj aby nie wpędzić się w anoreksję lub bulimię, nie polecam, przechodziłam obie choroby i nadal mam z tym problemy, jeśli masz możliwość to udaj się do psychologa na konsultacje, on może ocenić Twój stan i ewentualne zagrożenie. Pozdrawiam i życzę zdrowia :)

Czytając pamiętniki czy przeglądając posty na forum, nie dziwię się wcale dziewczynom, że zataczają błędne koło odchudzania . 
Jedząc tyle co napisałaś wyżej to sama rzuciłabym się na jedzenie po paru dniach takiej " diety " , musisz zwiększyć kaloryczność, najlepiej oblicz sobie cmp i odejmij jakieś 300 kcal i oczywiście zmień rozkład wartości , bo słabe to jedzenie :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.