- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2015, 17:44
Hej dziewczyny...mimo że w tytule napisałam coś zupełnie innego to jednak napiszę o porażce. Właściwie to nie jest porażka bo jak mam nazwać to że przed okresem obżeram się jak dzika świnia...nie jest mi z tym wcale dobrze ale po prostu nie umiem inaczej, no nie idzie, walczę z tym co miesiąc i zawsze mam kryzys powiedzmy 3-4 dni przed kiedy jem i nie chce mi się ćwiczyć i w ogóle wszystko na nie. Także uznałam chyba że to jest jednak część mojej diety (nie żeby mi się to podobało) ale tak sobie myślę że kryzysy i porażki zawsze będą więc jeśli któraś też czasem nie daje rady to powiedzcie sobie że tak po prostu jest i tyle, ja już z tym przestałam walczyć biorę to tak jak to jest a pod koniec okresu znowu przychodzi opamiętanie i motywację i dalej ciągnę moją dietę, więc laski nie przejmujcie się porażkami bo to nas tylko motywuje.
13 lipca 2015, 17:58
to obzeraj sie przynajmniej zdrowo, powiedz sobie "najpierw zjem 400g kurczaka z oliwą i 150g brązowego ryzu a potem litr lodow " zapewniam cie ze do lodow juz nie dotrwasz.
13 lipca 2015, 18:12
dobrze ze sobie z tego zdałaś sprawę. kiedyś pojedyncze wpadki powodowały ze pozrzucałam dietę. teraz wiem że choćbym upadła 100 razy zawsze sie podniosę i dotrwam do końca. będzie to trwało dłużnej ale do skutku
13 lipca 2015, 18:13
spoko, na pewno cie posłucham
że chce ci się takie durne komentarze pisać
13 lipca 2015, 18:13
że chce ci się takie durne komentarze pisaćspoko, na pewno cie posłucham
13 lipca 2015, 19:02
Możesz poobżerać się arbuzem, przy drugim średniej wielkości owocu Ci się odechce :P
14 lipca 2015, 22:36
U mnie w domu, kiedy pojawił się problem choroby (mąż - cukrzyca i córka - niedoczynność tarczycy i choroby współistniejące, a co za tym idzie - tycie), całą rodzinę "przestawiłam" na dietę. Nie kupuję słodyczy (kiedyś w spiżarce było tego pełno), ewentualnie suszone owoce (te bez konserwantów), wafle ryżowe. Oczywiście dieta - pieczywo, makarony, ryż - pełnoziarniste, warzywa, ostre przyprawy, które powodują uczucie sytości. Gotowanie na parze. Dużo wody mineralnej do picia.
Najgorszy jest początek - ale jeśli wytrwasz pierwszy tydzień bez słodyczy, tłustych potraw, to organizm sam się odzwyczai i z biegiem czasu nie będziesz mieć ochoty na tego typu przekąski. Ważny jest początek - trudny, to fakt. Ale warto, gdy widzisz efekty. I wcale nie jest dobre, jeśli szybko chudniesz - organizm musi się przestawić i przystosować, żeby nie było efektu jojo i zbyt wiele rozstępów.