Temat: Się OBŻARŁAM.

Nie potrzebuję komentarzy, potrzebuję napisać, że się złamałam i zeżarłam 5 (słownie pięć!) kostek ptasiego mleczka. Chyba nigdy nie zwaleczę  w sobie napadów na słodkości... Tragedia. 

Ja to rozumiem. Najgorzej jest zawieźć samego siebie. Mam tak prawie codziennie :( Postanowię sobie, że będę się trzymać czystej miski i jak nie wychodzi jestem mega zła na siebie. I tak samo było dzisiaj - 10 kawałków ciasta...

missun napisał(a):

Ja to rozumiem. Najgorzej jest zawieźć samego siebie. Mam tak prawie codziennie :( Postanowię sobie, że będę się trzymać czystej miski i jak nie wychodzi jestem mega zła na siebie. I tak samo było dzisiaj - 10 kawałków ciasta...

Ja zjadłam też koło 10 bo takie dobre wszystkie były :D I to od razu powód do tragedii? ;-) Święta są, a życie nie składa się z samych wyrzeczeń, pilnowania itp. Odstępstwa od diety to nie jest od razu jakaś tragiczna porażka ;-) Pochłonęłam świąteczne śniadanie, potem ciasto, potem porządny obiad, znowu ciasto, w między czasie jeszcze jakieś ciastka, cukierki, czekolada i znów ciasto :D A teraz idę z czystym sumieniem niebawem spać, bo przecież na co dzień się tak nie je więc nie ma co płakać nad jednym dniem ;-) A 5 jak i nie więcej kostek ptasiego mleczka to mi się dziś po zębach rozeszło tak ot mimo chodem przy okazji :D

Tyle, że ja planowanie dałam sobie dzisiaj upust, jutro jem już zdrowo według własnego menu, nie tykam już świątecznych potraw czy ciast, a oczywiście rozumiem jeśli ktoś planując dietę "zawali" jakiś dzień bo zje słodycze i mimo, że nie wiele to ma wyrzuty sumienia, ale jakoś nie rozumiem żeby od razu zakładać o tym wątek na forum pod tytułem "się OBŻARŁAM", bo cóż to za obżarstwo niby?

Prima Aprilis był 1 kwietnia!!!!

Pasek wagi

xdddddd 5 kostek ptasiego mleczka nie wygra z kilka kawalkami murzynka xddd

Jak ktoś zakłada sobie odstępstwo od diety na święta to OK. Nie ma w tym nic złego jak się zje trochę więcej kalorycznego jedzenia. Niestety ja tak nie potrafię i ciągle walczę ze sobą. 2 dni jest OK a potem przez 3 znowu się obżeram. I tam w kółko :( Ktoś ma jakiś pomysł jak z tym skończyć i zacząć normalnie jeść?

missun napisał(a):

Jak ktoś zakłada sobie odstępstwo od diety na święta to OK. Nie ma w tym nic złego jak się zje trochę więcej kalorycznego jedzenia. Niestety ja tak nie potrafię i ciągle walczę ze sobą. 2 dni jest OK a potem przez 3 znowu się obżeram. I tam w kółko :( Ktoś ma jakiś pomysł jak z tym skończyć i zacząć normalnie jeść?

Jest na to sposób, nie odmawiać sobie. Nie jestem zwolenniczką liczenia kcal i na pewno nie liczyła bym jeszcze BTW (serio, kto ma na to czas?). Zdrowa, taka naprawdę zdrowa i lekka dieta i ruch są najważniejsze. Dlaczego by nie zamienić jeden posiłek: drugie śniadanie lub podwieczorek na małe co nieco i pyszną kawę? Taka chwila dla nas i naprawdę chodzi o coś małego, mogą to być ciasteczka zbożowe własnej roboty a dla leniwych kupne, mały wafelek, w lecie kawa mrożona z małą porcją lodów itp. Ja rozumiem cukier to zło, jest niezdrowe, od tego się tyje i inne tam takie. Ale wszystko jest dla ludzi. Jak będziesz pozwalała sobie codziennie na małą porcje czegoś na słodko, będzie Ci lżej, nie będziesz musiała się obwiniać że w gościach zjadłaś ciasto... i co najważniejsze, nie będziesz tęskniła za słodkim. Jedząc małą porcje będziesz miała to pod kontrolą. Załóżmy że bardzo lubisz ciasteczka zbożowe i codziennie jesz je na podwieczorek do kawy, ale pewnego dnia masz ochotę na snikersa. Nie kupisz ich wtedy 10, tylko jeden. W tej kwestii mogła bym założyć liczenie kcal, np. założyć sobie że przestrzegamy zdrowej diety, ale na ten podwieczorek lub drugie śniadanie przeznaczam 200 lub 250 kcal na coś ekstra. Uwierzcie mi, znam to z doświadczenia, jest wtedy lżej. Są sytuacje że jesteśmy zapraszani do rodziny, do znajomych i wtedy częstują was ciastem, albo odmawiamy sobie i jesteśmy namawiani, że musimy koniecznie spróbować i koniec, a też tak nie wypada odmawiać, drugi scenariusz jest taki że od razu się częstujemy a później mamy wyrzuty sumienia. I po co to? Słodycze nie znikną. Jest moda na zdorwe odżywianie itp. ale zawsze będą pokusy i trzeba mieć je pod kontrolą. Ja to znam, nie odmawiam sobie i nie narzekam, chce schudnąć ale nie mam zamiaru sobie odmawiać bo wiem jak sie to skończy. 

Mam świadomość że słodycze są i zawsze będą, nie planuje odmawiania ich sobie bo to zawsze się kończy wielkim obżarstwem. Nie mam potrzeby "uzupełniania zapasów", albo głupiego myślenia: to ostatni raz, dziś się najem ostatni raz w życiu a od jutro zdrowa dieta i już nigdy złych rzeczy nie zjem, to zawsze u mnie kończyło się źle. A teraz czasami łapię się na tym że w sumie to zamiast wafelka do kawy zjadała bym sałatkę owocową i wypiła sok marchwiowy :) Dziewczyny ZDROWY ROZSĄDEK i pozytywne myślenie :)

O matko! Gdyby to było moje odstępstwo od diety, otrąbiłabym sukces, że nie przejadlam się zbytnio w święta ;) To 1/100 tego co ja pochłonęłam...

Pasek wagi

(slonce)wy naprawdę się przejmujecie

Drobnostką.                    Ja w tej chwili zjadłam już pół paczki chrupków ostrych z chilli.masakra.ile razy coś zrobię dobrego dla siebię,zaraz to niszcze.myślę że jak tak dalej pójdzie to będę ważyła 170kg!!:(ale  ty  eskari nie masz powodu do zmartwień 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.