- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2014, 09:03
Wpadłam się pożalić Otóż od prawie 3 tygodni jestem w Norwegii. Bardzo zmieniłam tutaj swój tryb życia. Mniej więcej tyle samo godzin snu, brak zarwanych nocy (gdzie tu imprezować
). Jeśli chodzi o odżywianie to również jest bardziej regularne i zdrowe- posiłki o tej samej porze (7:00 śniadanie, 10:00 przekąska, 13:00 lunch, 16:30 kolacja), jem dużo warzyw, słodycze znacznie rzadziej niż w Polsce. Do tego łykam tran i piję roztwór cytrynianu magnezu (2 razy dziennie). To co najbardziej mnie dobija to to, że ruszam się jak nigdy. Wszędzie albo chodzę na piechotę (co najmniej godzinę) albo jeżdżę na rowerze (tu gdzie mieszkam wszędzie jest pod górkę). I do tego treningi na bieżni 3-4 razy w tygodniu (30-60 min).
I PRZYTYŁAM 3 KG!!! ((( Mierzyłam się w biodrach, przybyło mi 3 cm, w pasie 4 cm. Nie wiem o co chodzi, myślałam, że schudnę, a tu nie mogę dopiąć się w spodniach
Jestem załamana, w Polsce mój tryb życia był 100 razy gorszy (imprezy, zarwane noce, nocne kebaby, słodycze, zero ruchu, nieregularne posiłki...) a tu totalnie wszystko zmieniłam i wyszło mi to na gorsze
Nie rozumiem
Co jem... W sumie normalnie, nie jestem na specjalnej diecie.. Na śniadanie 2 kromki z masłem orzechowym- ale od dzisiaj przerzucam się na owsiankę. Przekąska/lunch kromka chleba z serem i papryką. Kolacja już co jest- zupa warzywna, pieczone ziemniaki z warzywami, risotto z kurczakiem, różnie... Ale raczej zdrowiej jak jadłam w Polsce ogólnie Piję też dużo wody, naparu z imbiru, zielonej herbaty...
24 marca 2014, 13:53
A czy ja powiedziałam inteligĘcie, że jednemu psu burek na imię?? Powiedziałam że to się zdarza, a zdarza się bardzo często!! Poczytaj trochę i posłuchaj mądrzejszych ludzi a potem sie wypowiadaj. Koleżanka wyjechała do pracy nad Bałtyk na 2 miesiące i przytyła 10kg mimo cięzkiej fizycznej pracy. Widać, że w życiu mało słyszałaś i mało wiesz.Że coooo?! To żarcie tuczy, a nie żaden klimat.Ubawiłam się po moje szczupłe angielskie pachy, serio :DDziewczyny, naprawdę nie rozumiecie czemu tam tyjecie mimo trzymania diety?? Będzie jeszcze gorzej, nie ma co pocieszać. To właśnie robi zmiana klimatu, zwłaszcza w okolice gdzie jest dużo wody. Czy to Anglia czy Norwegia w tych miejsach po prostu się tyje jeśli się tam wcześniej nie mieszkało. Apropo wczoraj widziałam kuzyna który mieszka w Norwegii jakiś rok i jest 3 razy większy :O chrześniak mojej mamy a ona go nie poznałaby w życiu na ulicy. A zawsze był jak patyk. Tak to już jest. Znam wiele osób które tego doświadczyły.
chcesz powiedziec, ze przebywanie blisko wody/morza/oceanu zaostrza apetyt, rozumiem? Ale to nadal nie woda tuczy tylko brak samokontroli. Magicznie sie nie tyje od przebywania nad morzem.lol Moze jednak ty sie zastanow zanim sie wypowiesz, zwlaszcza na przykladach kuzynow i kolezanek.
16 czerwca 2014, 18:29
Ale się tu awanturki porobiły :D To może się wypowiem po 3 miesiącach od założenia wątku.
Dalej nie wiem co jest. Fakt, że już nie tyję, ale za to mimo usilnych prób, kilku diet, godzinnego biegania co drugi dzień, postu od słodyczy, diety MŻ, waga nie chce zejść nawet o kilogram! Mało się ważę, bo waga pokazywała wahania +/- 1kg, za to cm w biodrach i w talii są ciągle bez zmian. Rozmawiałam już z kilkoma koleżankami i o dziwo, również stwierdziły że mają to samo. Generalnie w Norwegii żyjemy zdrowiej (ryby, warzywa, sport, itd), a mimo to oponka się pokazała i nijak możemy się jej pozbyć. A najśmieszniejsze jest to, że pojechałam na Wielkanoc do Polski na 2 tygodnie i spadło mi 2,5 kg :D Które szybko wróciły już na miejscu, zwłaszcza na brzuszku (więcej cm). Tak więc nie wiem, za miesiąc w Polsce będę, tam mam spodnie w mniejszym rozmiarze więc tych co w Norwegii musiałam kupić to nie biorę :D