- Dołączył: 2012-07-23
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 32
17 stycznia 2014, 23:21
Moje "setne" podejście do osiągnięcia "lepszego ja"... Mój problem polega na tym, że jak nie widzę efektów to szybko się zniechęcam... Jak z tym walczyć? Niby przeglądam osiągnięcia dziewczyn, które o parę kg czy cm walczą ładnych parę miesięcy, no ale... Wiem, że na efekty trzeba poczekać, ale jak zaleźć w sobie siłę, żeby do tego momentu wytrwać?
17 stycznia 2014, 23:27
Zacisnąć zęby, uzbroić się w cierpliwość i nie ma, że boli. Po prostu. Powtarzaj sobie ciągle, że chudniesz, uwierz w to, przeglądaj zdjęcia motywacji (ale też nie wpadaj w obsesję). Nie znam innych sposobów. Nie tyje się w tydzień, czy dwa. W tyle się też nie schudnie.
- Dołączył: 2007-07-02
- Miasto: Wro
- Liczba postów: 8570
18 stycznia 2014, 02:57
Jesteś jabłkiem, czy gruszką? Jeśli gruszką, najszybciej zrzucasz cm z brzucha. Zmierz ten brzuch w takim razie, ćwicz tydzień, a potem zmierz znowu. Zobaczysz efekt "już". Jeśli jesteś jabłkiem, to zmierz udo. A tak w ogóle to ważysz tyle, że nie bardzo jest z czego chudnąć, więc się nie dziw, że zmiany nie zachodzą szybko ani spektakularnie.
- Dołączył: 2013-09-25
- Miasto: Na Zielonej Trawce
- Liczba postów: 318
18 stycznia 2014, 08:58
Ja do tego podchodzę tak: znajduję ćwiczenia które dają mi naprawdę dużo frajdy, ćwiczę z uśmiechem na twarzy a efekty przyjdą z czasem i tak jestem zadowolona ze tego
Edytowany przez Domel_a 18 stycznia 2014, 08:59
18 stycznia 2014, 14:02
Też tak mam. Nie mam wagi i niby 2 tygodnie już ćwiczę i jem 1500 kcal a nie widzę żadnej różnicy. I nie wiem czy po prostu to nie daje żadnych efektów czy może jeszcze poczekać. Jeść 1500 kcal mogę bez problemu. Ćwiczyć mi się za to coraz bardziej nie chce, przez brak efektów. Na początku ćwiczyłam codziennie. Od 3-4 dni zaczęłam opcję "co 2 dni". I wiem, że 2 tygodnie to nie wiele. Ale jak na kogoś kto nigdy się nie odchudzał jeszcze... Liczyłam że efekty będą szybciej. Zwłaszcza, że chcę zgubić tylko jakieś 7-8 kg.
Jedząc te 1500 kcal czuję się najedzona... Może dlatego nie wierzę, że chudnę. Głodna nie byłam ani razu, czasami tylko jak zjem kolację o 20 planując spanie o północy, a przesiedzę do 3-4tej... Wtedy czuję. Ale tak to nie.
Edytowany przez Cherie93 18 stycznia 2014, 14:04
- Dołączył: 2014-01-14
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 94
18 stycznia 2014, 14:47
Ja się przestałam zniechęcać, od kiedy założyłam sobie, że to jest mój nowy styl życia. Od kiedy poczułam, że gdy odżywiam się zdrowo, nie piję, zrzuciłam palenie i ćwiczę czuję się znacznie lepiej. Wcześniej zawsze myślałam, że pobędę trochę na jakiejś diecie, chwilę poćwiczę i znów wrócę do moich starych nawyków ale z nowym ciałem - wtedy bardzo szybko się zniechęcałam. Teraz wiem, że to właśnie te nawyki były problemem - cera, figura, samopoczucie - to miało wpływ na wszystko. Polecam więc zmienić sposób myślenia :) Potraktuj ćwiczenia i racjonalne odżywianie się jako nową drogę w życiu ku doskonałości i zdrowiu.
- Dołączył: 2013-12-27
- Miasto:
- Liczba postów: 302
18 stycznia 2014, 15:07
też tak miałam , ale jak mam jakies watpliwosci to mysle o tym , ze mimo tego ze w danej chwili sama nie widze efektu , to jesli bede kontynuowac i nie poddam sie to za dwa trzy miesiace efekty zobacza WSZYSCY :)
- Dołączył: 2007-08-31
- Miasto: Yp
- Liczba postów: 5327
18 stycznia 2014, 15:28
ktos zapuszcza sie w rok i mysli, ze jak 10 dni przytnie kcl i troche sie porusza, to juz cos zobaczy.
a nalepiej mysli, ze jak (szybko) osicagnie wymarzaona sylwetke, to odpusci te nudne cwiczenia.
GUZIK, super sylwetka to sa lata, bo nawet jak juz cos sie osignie, to trzeba sie pilnowac. czasami warto odpuscic, zasazlesc, zrobic cos spontanicznego i niezdrowego, ale generalnie nie za czesto.
u mnie swiadoma przemiana trwa juz ROK i nie jest to moj pierwszy rok sportu, tylko pierwszy intesywny i szczegolowo notwany rok aktywnosci fizycznej. i efekty sa takie, ze brzuch dalej mam sflaczaly przy przypakowanych nogach i rozbudowanych ramionach, zero tluszczu na plecach, wszystko trzyma sie na brzuchu i schodzi bardzo wolno.
jak wszytsko w zyciu, chcesz nauczyc sie angielskiego lub sztuk walki - to zajmie duzo czasu i nie da sie raz na zawsze czegos nauczyc, trzeba powtarzac, cwiczyc.
jak sama w sobie nie znajdziesz sily, to zadna motywacja (zwlaszcza zdjecia laski, ktora nigdy nie miala nadwagi i od 10roku zycia cwiczy gimnastyke albo od 13roku zycia jest modelka) nie pomoze. trzeba samemu chciec, przemoc sie i pozniej to wchodzi w nawyk. jestem na etpie, ze nie rozumiem jak mozna nie miec czasu i checi na sport. dla mnie aktywnosc jest jak sen, cos naturalnego i potrzebnego w kazdym dniu. nie zawsze taka bylam, jako dzieciak lubilam jesc i gapic sie w tv.