Temat: Coś bym zjadła... Jak sobie z tym radzić?

Mam problem. Wydaje mi się, że moje odchudzanie powinnam zacząć od psychologa... Najchętniej cały czas bym jadła. Siedzę w domu, nie jestem głodna, ale "coś bym zjadła". Tak dla samego smaku... Jem duże porcje, bo jak coś mi smakuje to nie potrafię sobie tego odmówić... Lubię jeść, wręcz kocham. Uwielbiam czuć w ustach smak potraw. Mam świadomość tego, że jestem gruba. Chciałabym schudnąć. Ale, kurde, coś bym zjadła... :(

Jak sobie z tym poradzić?
witam w klubie. wlasnie probuje wlaczyc z pokusa zjedzenia czegos czekoladowego. niewiem ile jeszcze tak wytrwam:/
Przede mną stoi niedojedzone śniadanie mojego syna... I co, mam wyrzucić? Tu chrupek, tam paluszek, tu plasterek sera... I potem się robi kilka tysięcy kalorii dziennie...
na mnie bardzo bobrze działało skrupulatne zapisywanie wszystkiego co i ile zjadłam w ciągu dnia i obliczanie na Vitaliuszu wartości kalorycznej . Kiedy widziałam ile kalorii jest w każdym podskubanym kąsku od razu włączało mi się myślenie zanim wsadziłam do paszczy kolejny
Pasek wagi
Też tak mam, w sobotę  byłam u dietetyka dostałam dietę a teraz jem słodycze ...
Mam troche podobnie, kocham jesc - ale u mnie zamienilo sie to w uzaleznienie, ktore powoli staram sie ogarnac... Najgorzej mam ze slodyczami, ktore po prostu kocham.. Ciasta, lody, czekolada....Dla mnie to najsmaczniejsze jedzenie, ale mam swiadomosc tego, ze jedzenie tych rzeczy non stop, niczego dobrego mi nie przysporzy... 
No bo niestety odchudzanie musi zacząć się w głowie . Na siłę się nie da . Kiedy miałam takie ciągi na słodycze to robiłam dzień ostrej jazdy czyli jadłam wszystko co miałam w domu aż do obrzydzenia . Potem dłuższy czas nie mogłam na słodkie patrzeć
Pasek wagi
Kiedyś tak miałam, ale odkąd wyszłam z wszystkich zaburzeń odżywiania to myślę tylko o jedzeniu jak robię się głodna i idę jeść.
Pasek wagi

czarodziejka10 napisał(a):

No bo niestety odchudzanie musi zacząć się w głowie . Na siłę się nie da . Kiedy miałam takie ciągi na słodycze to robiłam dzień ostrej jazdy czyli jadłam wszystko co miałam w domu aż do obrzydzenia . Potem dłuższy czas nie mogłam na słodkie patrzeć


Hehehe dobry sposób, tylko ciekawa ile kg bym nadrobiła :P
Oooo i teraz żałuję, że się tyle najadłam słodyczy bleeeeee ;(

pani.anna napisał(a):

Kiedyś tak miałam, ale odkąd wyszłam z wszystkich zaburzeń odżywiania to myślę tylko o jedzeniu jak robię się głodna i idę jeść.


A jak sobie poradziłaś z tymi zaburzeniami? Dałaś radę sama?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.