Temat: nie panuje nad jedzeniem-do kogo o pomoc?

w ciagu tygodnia kiedy jestem prawie caly dzien poza domem jest ok-tzn jem normalnie. ale przychodzi sobota, jestem w domu i wpadam w jakis amok...pochlaniam wszystko co mam pod nosem, slodkie naprzemian z tlustym. przestaje kiedy bol brzucha jest nie do wytrzymania, ale kiedy poczuje sie choc troche lepiej jem dalej. jestem nienormalna :(( nie umiem sobie sama z tym poradzic....mysle "przestan jesc" a wpier.....jakbym tydzien nic nie jadla :( musze isc do specjalisty o pomoc bo sie wykoncze....tylko kto mi pomoze?dietetyk?psycholog?
może na początek zacznij sama z tym walczyć? znajdź sobie dodatkowe zajęcia poza domem żeby nie siedzieć w domu i nie mieć czasu na jedzenie. jeśli już jesteś w domu to organizuj sobie tak czas, aby nie siedzieć bezczynnie, nie nudzić się. Miałam podobnie jak Ty, zaczęłam biegać, zapisałam się na fitness, wychodziłam częściej na spacery, dpo znajomych i wielki apetyt przeszedł :) życzę powodzenia ! 
Pasek wagi
mysle ze sama z tym nie wygram...nie ma szans :( bo walcze juz z tym od dluzszego czasu i mam wrazenie ze jest coraz gorzej....na fitness chodze w ciagu tygodnia. w weekendy chce spedzac jak najwiecej czasu z mezem (bo w tygodniu sie nie widzimy) wiec najczesciej siedzimy po prostu w domu...a ja jem jem i jem....dzisiaij sie tak objadlam ze teraz nie moge siedziec bo brzuch tak boli....i znowu ze wyrzuty sumienia. w swieta bylo podobnie, mialam silna motywacje zeby juz sie tak nie objadac...i co....i znowu to samo
mam to samo. poza domem mogę nie jeść, w domu pożeram za trzech.. tak jak piszesz, do bólu brzucha :p 
polecam psychologa. Nie jest to obraza nikogo, ale wiedzcie, że wiele problemów z jedzeniem bierze się z naszej psychik, kompleksów i przyzwyczajeń. Dobry psycholog - dostępny za darmo na nfz, naprawdę może pomóc sobie poradzić z sobą i żadna dieta nie będzie już straszną katorgą ;) Polecam! Sama korzystam!
na pewno nie bedzie mi latwo sie nawet zapisac na wizyte a co dopiero tam pojsc...ale ja chyba naprawde nie mam wyjscia. kiedys potrafilam zjesc kostke czekolady, czy garsc czipsow. a teraz wystarczy ze zjem niewielka ilosc czegos "niedieyetycznego" i juz jest masakra.....dzisiaj zjadlam kawaleczek pizzy od meza. potem zjadlam tych kawaleczkow z 10, z pol wiaderka serka homo, kilka drozdzowek slimaczkow, salatka jarzynowa...i juz nawet nie pamietam co. a kiedys wygladalam tak fajnie....i przez te cholerne napady przytylam i nie umiem wrocic do starej wagi...
ja mam tak samo..było dobrze jak nie jadłam słodyczy przez 50 dni..kontrolowałam się i naprawde schudłam..myślałam że mogę sobie ufać i wróciłam do słodyczy..teraz siedze z mega bólem brzucha i pożeram ciastka..
http://anonimowizarlocy.org/kwest.php  a może to?
A może po prostu jesz na tygodniu za mało i organizm tak reaguje?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.