- Dołączył: 2013-01-04
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 154
17 marca 2013, 11:33
Moje odchudzanie wygląda mniej więcej tak: dwa, w porywach do trzech dni diety i ćwiczeń. A potem 2 tygodnie obżerania się jak prosie, w efekcie czego waga rośnie.. Kiedyś bardzo ładnie schudłam 12 kg, ale nie byłam zadowolona z efektów. Teraz wmawiam sobie, że nie mam motywacji, bo jestem zmęczona tamtym odchudzaniem. Ale to wywołuje u mnie frustrację, bo wtedy miałam naprawde porządne zacięcie i silną wolę, teraz tego mi brakuje... Chciałabym zacząć od nowa. Nie jestem szczupła.
Schudłabym, gdyby moja mama nie przynosiła do domu słodyczy i nie machała mi nimi przed nosem. Próbowałam jej o tym powiedzieć, że to co robi jest wręcz chamskie(wie, że chcę schudnąć), ale ona twierdzi, że wcale nie. Czasami naprawdę weźmie mnie samozaparcie, że nie tykam słodyczy, a mam potrafi mi zasadzić taki tekst"ahh, kupiłam pyszne ciasto czekoladowe, chcesz?", ja mówię, że nie, a ona potem przyłazi do mnie do pokoju i sie zajada, patrząc mi prosto w twarz.. A jak na nią nakrzyczę to zaraz sie obrusza, że jestem złą córką i jak mogę ją tak traktować. Z frustracji potem wszystko zjadam, a nawet więcej i matka się cieszy, że przytyję i będę grubsza od niej(właściwie juz jestem).
Już nie mam siły. Tak bardzo chce schudnąć, a tak bardzo nie umiem.. Pomóżcie, błagam -.-
- Dołączył: 2013-01-04
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 154
17 marca 2013, 11:38
Chyba nie... Ale z drugiej strony ja też nie.
17 marca 2013, 11:38
Wiesz co, szukasz sobie tylko powodów by się nie odchudzać. Albo inaczej: każdy powód jest dobry by przeszkodzić Ci w odchudzaniu. A co, mama wpycha Ci na siłę? To Twoja decyzja czy zjesz ciasto czy nie. Nie rozumiem tego, jak można zwalać winę na mamę. "Schudłabym, gdyby.." lepiej tak mówić niż wziąć się w garść i za siebie. A niech mama robi co chce,musisz nauczyć się samozaparcia a nie szukać coraz to nowych wymówek.
- Dołączył: 2012-11-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 983
17 marca 2013, 11:42
Może poszukaj wsparcia u kogoś innego z rodziny, kogoś, kto potrafi Twojej mamie przemówić do rozumu - niech z nią porozmawia, może wtedy do niej dotrze, że Cię krzywdzi (bo właśnie to robi - znęca się nad Twoją psychiką)
- Dołączył: 2013-01-04
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 154
17 marca 2013, 11:43
PaniCapulet napisał(a):
Może poszukaj wsparcia u kogoś innego z rodziny, kogoś, kto potrafi Twojej mamie przemówić do rozumu - niech z nią porozmawia, może wtedy do niej dotrze, że Cię krzywdzi (bo właśnie to robi - znęca się nad Twoją psychiką)
Byłoby fajnie, ale w mojej rodzinie nie ma takich osób. Powiedzieliby raczej"ty matki nie męcz psychicznie, bo ona i tak ma ciężko". Nie ma ciężko, to po pierwsze, a po drugie oczywiście standardowo usłyszałabym, że nie muszę się odchudzac, bo to zdrowo być puszystym pasztecikiem :)
- Dołączył: 2007-07-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4855
17 marca 2013, 11:45
ataanvarne napisał(a):
Wiesz co, szukasz sobie tylko powodów by się nie odchudzać. Albo inaczej: każdy powód jest dobry by przeszkodzić Ci w odchudzaniu. A co, mama wpycha Ci na siłę? To Twoja decyzja czy zjesz ciasto czy nie. Nie rozumiem tego, jak można zwalać winę na mamę. "Schudłabym, gdyby.." lepiej tak mówić niż wziąć się w garść i za siebie. A niech mama robi co chce,musisz nauczyć się samozaparcia a nie szukać coraz to nowych wymówek.
Zupełnie się zgadzam! plus dodam, że odchudzanie zaczyna się w naszej głowie i musimy znaleźć na nie odpowiedni moment ;)
Mi też wszyscy machali przed oczami słodyczami, ale w końcu znalazłam w sobie silną wolę i znalazłam ten odpowiedni moment na odchudzanie, dzięki czemu jestem dziś lżejsza o 12kg :)
- Dołączył: 2012-11-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 983
17 marca 2013, 11:45
Zawsze warto spróbować, może jednak z czyjejś strony znajdziesz wsparcie - powiedz, że chodzi o Twoje zdrowie, a nie konkretnie o odchudzanie, może ten argument będzie skuteczniejszy
- Dołączył: 2012-03-18
- Miasto: Oslo
- Liczba postów: 4965
17 marca 2013, 11:46
Aaaah nie przesadzacie ?? Moim zdaniem to ze mama ja czestuje to normalne. Moj facet tez non stop je slodycze, fast food itp i tez sie mnie ciagle pyta. W odchudzaniu chodzi przeciez o to zeby miec silna wole i moc powiedziec nie, a nie jesc za kazdym razem kiedy ktos Cie poczestuje. Zreszta dlaczego ma ja rodzina wspierac ??? Moze odchudza sie juz 100 raz nic nigdy z tego nie wyszla, wiec tez mysla ze troche cuduje. Sama musi chciec. Nikt na sile Ci jedzenia nie wciska. Zreszta od kawaleczka czekolady czy drobnych slodyczy nic sie nie dzieje.
Edytowany przez keira1988 17 marca 2013, 11:48