Temat: pomocy, nie wyrabiam..

dziewczyny, wiem, że wy potraficie człowieka postawić na nogi i dac mu kopa w dupę..

jeszcze rok temu ważyłam 10 kg mniej. a calusieńki rok się odchudzałam - bezskutecznie.

a 2 lata temu ważyłam ponad 25 kg mniej.

teraz wyglądam jak potwór, naprawdę.

dziewczyny, mam depresję, nie mam ochoty na dietę, ciągle chce mi się jeść, ani trochę nie chce mi sie ćwiczyć (nie ma bata, NIKT mnie nie potrafi zmusić do ćwiczeń, i ćwiczyć nie bede).

to tragiczne. ciągle myślę o ciastkach, kalorycznych, tłustych potrawach..

a do wakacji, choćby wolno, to muszę schudnąć :(

jak pochamować apetyt? jak zacząć dietę?

chcę, ale nie potrafię.

mimo że tyle wiedziałam o prawidłowej diecie, teraz nie wiem nic, i wpierdalam wszystko, wmawiając że to dietetyczne.

nie mam już siły, a muszę, powtarzam - muszę schudnąć, bo płaczę, gdy zakładam ubrania, które 2 lata temu na mnie wisiały, a teraz nie mogę się dopiąć...

chodzę od pewnego czasu do psychologa, ale myślę że to wy mi pomożecie akurat w tym temacie)

Skąd ja to znam... założyłam grupę w której się wspieramy, mała ilość użytkowniczek żeby było bardziej "rodzinnie". Zapraszam :)
A może nie myśl o diecie tylko bardziej ureguluj posiłki? Zjedz ciastko ale dodatkowo sałatkę z warzywami. Najlepiej jest chyba odchudzać się małymi krokami a nie ograniczać się całkowicie ze wszystkim bo w pewnym momencie nie dajesz rady. Nie wiem czy to co napisałam chociaż minimalnie Ci pomoże, sama ważę duuużo i tak robię i małe efekty już widać
Wiesz ja też tak myślałam kiedyś, że nie dam rady, że nie jestem w stanie niczego zmienić. Tyłam i tyłam w oczach. Już nie mogłam na siebie patrzeć. Ważyłam ponad 80kg. Zamknęłam się w sobie. Miałam chłopaka, przyjaciół, ale powoli ich traciłam, bo wiecznie siedziałam w domu, stworzyłam swój własny świat pomiędzy 4 ścianami mojego pokoju. Ale postanowiłam w końcu to zmienić raz na zawsze. Potrzebowałam jasnych reguł, zasad, które usystematyzują i uporządkują mój świat. Pewnego dnia napisałam na kartce plan na kolejny dzień. Dietę, swoją własną - śniadanie, obiad, podwieczorek, kolację i udało mi się wytrzymać pierwszy dzień wg tego planu. Później napisałam plan na kolejny dzień i znów sukces. I tak przez 2 tygodnie pisałam sobie jadłospis, ilość wody, planowałam czas na tych kartkach. Zważyłam się i zobaczyłam, że warto - waga po 2 tygodniach pokazała ponad 4 kg mniej. To mnie napędzało. Później nie potrzebowałam już tych kartek, nauczyłam się jak jeść, jak radzić sobie kiedy już nie dawałam rady. Pojawiły się kolejne motywacje - słowa ludzi, którzy widzieli jak powoli się zmieniam na lepsze, ciuchy, które stawały się za duże. Jakie to piękne uczucie! Wszystko zależy od Ciebie. Tylko i wyłącznie. Mi nikt nie pomógł, wokół milion pokus. Żaden psycholog, żadne przyjaciółki. To jest w Tobie i Ty wiesz najlepiej jak sobie z tym poradzić, musisz tylko odkryć. Może spróbuj tak jak ja. Małymi kroczkami, ale wg jasnych reguł. Zaplanuj sobie coś i realizuj plan i ciesz się z każdego malutkiego sukcesiku. Powodzenia :):*
wybór należy do ciebie. nikt za ciebie nie schudnie. to ty wybierasz to jak chcesz wyglądać i czy ważniejszy jest atrakcyjny wygląd i zdrowie czy żarcie i tłusty tyłek. nie masz silnej woli po prostu i nikt ci na to nic nie poradzi. nikt ci na siłę jedzenia nie wpycha, sama po nie sięgasz. co mam ci powiedzieć? ja ćwiczę codziennie, czy okres czy nie okres, czy głowa boli czy nie boli, odmawiam sobie słodkości i innych i sama sobie pracuję na swój sukces. jeśli tobie się nie chce to bądź gruba nadal. innego wyjścia nie ma. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.